wino i misja Twórcy

Stare, dobre kino. Stary, dobry reżyser. Mimo 91 lat (nie)chcący pokazuje, że powiedzenie "im starsze, tym lepsze" nie dotyczy wyłącznie wina i aut zabytkowych. Szczególny sentyment ulokowałem w klimatycznym i niesprawiedliwie mniej popularnym filmie "Jersey Boys" o grupie The Four Seasons. A jest perfekcyjny z obu stron kamery, ukazując problem z więcej niż jednego punktu widzenia, choćby obrazami "Sztandar chwały" oraz "Listy do Iwo Jimy". Realizuje (być może) swoją Misję Twórcy, by pokazać, że często nie jest tak, jak myślimy. Dlatego między innymi czekam na kolejny po "Cry Macho" film, na oryginalną część, jaką Clint Eastwood wykroił swoją twórczością z różnorodnego świata filmu, pokazując, że można robić dobre kino bez greenroomu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz