Mimo że poniższa myśl nie należy do gatunku łatwych i przyjemnych, bo
raczej słodko-gorzkich, wracam czasem do niej. Istnieje powiedzenie
"niezastąpionych całe cmentarze" i jest ono w
dużej mierze prawdziwe, jednak każdy z nas zamykając oczy wspomni Tę/ Tego/ To,
którą/ którego/ które nie dało się w żadnym stopniu zastąpić. Nie wynaleziono
Godnego Zamiennika. Nawiążę do tego w innym kontekście, a czy ważnym
zostawiam subiektywnej ocenie.
Pojawia się wg mnie pytanie ile wartościowych,
oryginalnych, potencjalnie cennych dla ludzkości projektów/ wizji/ koncepcji
ulatuje/ ginie w świecie/ internecie za przyczyną celowego dostosowywania/
katalogowania i odsiewania tematów mniej ważnych/ ciekawych/ wartościowych od
tych uznanych za ważne/ ciekawe/ wartościowe decyzją bezpośrednią lub pośrednią
poprzez algorytmy sterowane wg (nie?)określonego klucza mody/ uniwersalizacji/
unifikacji oraz popularności (słowo bożek) i najważniejszej dzisiaj, więc
wytłuszczę i napiszę wielką literą Monetyzacji. O pomyłkę
nietrudno, jak to w życiu i po czasie dopiero widać, że nieomylnych
założeń jest niewiele. I odrzuci (być może) biblijny budujący tzw. kamień
węgielny przypadkiem lub nie przypadkiem. A może nie. Żyjemy jednak dzisiaj w
świecie kilku najpopularniejszych (słowo bożek) gatunków jabłek, których w
rzeczywistości jest 7-8 tysięcy (niesamowita jest przyroda!), co stało się po
części z "wolnego wyboru" Klienta/ Konsumenta/ Odbiorcy sięgającego/
wybierającego/ klikającego po usługę/ produkt i wpływającego tym (nie)chcący
pozytywnie/ negatywnie (niepotrzebne skreślić) na znaczący obszar własnego
życia. Wydaje się jednak, że wyjątkowo pasuje do tego puzzla drugi ze
specyficznym napisem "kto jest bez winy, niech pierwszy [...]".
Dzisiaj zakładam większość z nas byłaby zmuszona upuścić kamień na ziemię
i bez słowa odejść. Uwagę mamy tylko jedną, a rozdysponowanie jej należy
lub powinno należeć do nas jako jej właścicieli, chyba że po drodze
sprzedaliśmy lub oddaliśmy za darmo jej udziały. Upomnieć się o nie nie jest
przymusem, ale z pewnością możliwością. Stąd mój „głos na pustyni”.
PS. refleksja pochodzi z tekstu "clickbajt u
lekarza” znajdującego się na tym blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz