Ucichły tematy mniej ważne, w tym te, które zwykle poruszam. Dzisiaj
bardziej niż zwykle porusza to, co 55 lat temu w swoim muzycznym pomniku
wyśpiewał Czesław Niemen. Od pierwszego słowa po wstępie zagranym na organach
Hammonda po słowo ostatnie, wszystkie są ważne i trafne. "Dziwny jest ten
świat [...]". Jesteśmy mieszkańcami tego świata tylko chwilę, pytanie czy
zechcemy wykorzystać ją dobrze, dla siebie i nie tylko. Oby "ludzi dobrej
woli" było więcej.
Przywołując myśl o teoretycznie mało znaczącym
działaniu jednostki, pośród wydarzeń przytłaczających i tragicznych chciałbym
zwrócić uwagę na niezaprzeczalnie ważne działania ludzi na tzw. najwyższym
szczeblu. Widzimy je codziennie. Działania każdego tzw. szarego człowieka
wydają się jednak mieć znaczenie nie mniejsze. To również widzimy każdego dnia.
W czasie triumfu niesprawiedliwości i cierpienia, splecionych z wyzwoloną
odruchem, może instynktem dobrocią mam potrzebę przywołać i zostawić
subiektywnej ocenie myśl o przywództwie, która zrodziła się w mojej
głowie nieplanowana, sporo już lat temu. Choć dotyczyła innego tła/ kontekstu,
być może ma szansę być uniwersalną oraz bezterminową.
Postanowiłem wykorzystać drabinę w sposób mniej
popularny. Udało mi się dostrzec coś mniej popularnego. W czasach rozkwitu
hierarchii i przywództwa schodzę po szczeblach jednej z drabin na sam dół i
podziwiam niezwykłe stworzenie, które w milczeniu zawstydza kto wie, może i
ludzi. Pokazuje więcej, niż na pozór widać, zaprzęgając do działania
sprzeczności. Łączy skomplikowane z prostym, odrzucone z niezbędnym,
nielogiczne z dokładnie odwrotnym. Porusza się do tyłu i do góry nogami,
obierając kierunek na wprost, do nawigacji wykorzystując (błahostka?) światło
Słońca, Księżyca i Drogi Mlecznej. Zagospodarowuje też to, co zostało wydalone
przez inne gatunki, stygmatyzując się tą czynnością w tym „pachnącym” świecie,
działając na rzecz przetrwania najbliższych i przysługując się innym, nie
pomijając ludzi. Tym właśnie łączy pokorę z dumą, a potrafiąc
transportować ciężar 1100x większy od siebie, co plasuje go w pozycji lidera
siłaczy na Ziemi nie komunikuje tego werbalnie, łącząc milczenie z
przekazem informacji. Sporo tu symbiozy sprzeczności, a być może cichej,
nienachalnej lekcji. W czasach rozkwitu hierarchii i przywództwa schodzę po
szczeblach jednej z drabin na sam dół i podziwiam niezwykłe stworzenie (żuk
gnojowy, Geotrupes stercorarius), które zawstydza kto wie, może i ludzi.
Poniżej zamieszczam amatorskie wersy, powiązane wg
mnie z przywództwem w całości. Powstały długo przed obecną wojną, a czas dodał
im niestety nowego oddechu. Kończę je znakiem zapytania, który być może nie
zamknie tematu jak jego siostra kropka. Być może dzisiaj, może jutro, może
nigdy, a może kiedyś znajdzie się czas na refleksję.
Gdy wata ciężarem zamieni się z cegłą,
wilk charakterem z owcą uległą,
kruchość z trwałością, a słabość z siłą,
kłótnia zacięta z rozmową miłą.
Gdy dobre zamieni się w złe, a złe w dobre,
uprzejmość w bezczelność, a passé w modne,
gdy straty zamienią swą rolę z zyskami,
w samotne nieszczęścia - dotychczas "parami".
Gdy wszystko ulegnie powszechnej zamianie,
człowiek już złym, czy może dobrym się stanie?
|zamiana| © Janusz Zacharewicz
Kończąc myśl wracam do słów, od których zacząłem. Zawierają nadzieję powiązaną z odpowiedzialnością. Oby „ludzi dobrej woli” było więcej. PS. W refleksji pomógł mi znak zapytania oraz drabina, przedmiot dość prosty w konstrukcji. Po raz kolejny zauważam, że proste jest takie być może nie bez przyczyny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz