co warte ceny

Obserwacja codzienności bywa bezwzględna. Nie wszystko, co wartościowe jest opłacalne i opłacane, a nawet bezcenne wartości bywają zasłaniane ich imitacją. Poświęcenie się człowiekowi, bezinteresowność, czy dobro jednak istnieją, trochę jakby poza i pomimo. Właściwie wartości te nigdy nie zniknęły z ludzkiego życia, niezależnie od tego, czy bardziej lub mniej celowo o nich zapominamy. Wszystkie też są dostrzegalne w różnych okolicznościach, ale mają zdolność skupić się w jednym znaczeniu i słowie, z jakiejś przyczyny rozpoznawalnym na całym świecie i podobnym w wielu językach. Mama. Piszę o tym w okolicach dnia im poświęconego, choć przesłanie tej myśli wydaje się aktualne niezależnie od stopnia zaawansowania biegu kalendarza. Codziennie. Obserwacja codzienności bywa jednak bezwzględna, podobnie jak nadawanie wartości temu, co może na to nie zasługuje. Życzę wszystkim, nie pomijając siebie umiejętności nie tylko dostrzeżenia, co odsunięcia imitacji, która potrafi przesłonić to, co warte ceny.

przestrzenie niezdobyte

Nie wszystkie dobre i pożądane książki zostały napisane, choć mogły. Sporo z nich zasila potencjał niewykorzystany. Nie wszystkie dobre i potrzebne słowa padły, choć mogły. Być może zatrzymały się na zamkniętych ustach. Nie wszystkie piękne i kojące nuty już wybrzmiały, mimo że ich zapis na pięciolinii jest możliwy. Być może odkrycie pełni Muzyki nigdy nie nastąpi. Istnieją przestrzenie niezdobyte i chcemy czy nie, w ktorejś z nich na co dzień istniejemy. Oby co dobre i piękne było płodne nieco bardziej od przeciwległej konkurencji, która zagospodarowuje swoją przestrzeń ambitnie. Niech ta ostatnia zachowa swój potencjał w stanie niewykorzystanym. Ponieważ wszystko opisane wyżej ma związek z indywidualnym, choć bardziej lub mniej świadomym wyborem człowieka, być może niezdobyte okaże się wyzwaniem.

połącz kropki

Z domykaniem Sprzedaży nie zawsze jest łatwo. Być może dlatego, że sporo w przyrodzie wymaga pracy, samozaparcia i konsekwencji. Słyszy się czasem, co potwierdza życie, że co dobre, może rodzić się w bólach. Nie czuję się kompetentny, by to zmieniać.

 

Nie bez przyczyny użyłem w pierwszym zdaniu stwierdzenia domykania Sprzedaży, nie zamykania, gdyż nie uważam za najbardziej oddające sens Sprzedaży sformułowanie “zamykania”. Proces Sprzedaży się nie zamyka i powinien (a przynajmniej może) trwać ciągle, niemal nieprzerwanie w Sprzedaży długoterminowej i wielokrotnej, często temu samemu Klientowi. To jest możliwe lata i dziesięciolecia. Domknięcie podświadomie powoduje możliwość otwarcia i wrócenia do rozmowy raz jeszcze. Użyłbym więc jako bardziej pasującego w tym kontekście stwierdzenia “zamknięcia Schrödingera”, które jednocześnie jest i go nie ma (odsyłam myślami do paradoksu “Kot Schrödingera”).

 

Z procesem domykania Sprzedaży, przez który przeprowadzany jest Klient jest trochę jak z malowanką typu "połącz kropki", która prowadzi rysującego przez kolejne punkty na kartce. W tym miejscu wypada powiedzieć, że niekoniecznie musi to być dziecko, bo widzimy potrzebę rynku w segmencie malowanek dla dorosłych. Być może między innymi dlatego stosuję tę analogię w jak najbardziej dorosłym świecie Sprzedaży. Istota zabawy jest prosta. Jest nią przeprowadzenie rysującego przez poszczególne punkty, w ciekawości i oczekiwaniu na finał, aż do celu, odsłaniającego przed „autorem” pracy, czyli przed trzymającym ołówek, całość obrazka. Wraz autor napisałem w cudzysłowie, ponieważ rzeczywisty autor to ten, który tworzył malowankę, a nie ten co właśnie dociera do ostatniej kropki, wieńcząc całość.

 

Proces Sprzedaży, podobnie jak rysującego z ołówkiem w ręku, może (wg mnie powinien) prowadzić Klienta przez sprzedażowe “kropki”, przy wsparciu Handlowca. By każdy kolejny krok wynikał z poprzedniego i kierował w krok następny. By “dzisiejsze” wynikało z “wczorajszego” i co zdarzyło się podczas poprzedniej rozmowy handlowej, spotkania, czy zobowiązań telefonicznych, przechodziło w ustalenia uściślające, wyjaśniające, korygujące i domykające. Tzw. follow up też jest jedną z “kropek”, a musi ich być często więcej, by doszło do sprzedaży (jak wspominałem, nie zawsze jest łatwo). Pożądaną sytuacją jest, gdy wykonujący “sprzedażowy rysunek” Klient, na końcu, więc po dotarciu do ostatniego punktu powie, że mu się efekt podoba. Jeszcze lepiej jednak, jeśli nie tylko efekt go zadowoli, a cała droga przez poszczególne “kropki”, którą przechodził razem z Handlowcem. To idealna sytuacja, stanowiąca otwarcie na sprzedaż kolejną i kto wie, być może zażyłość na lata.

 

Przy ostatnim punkcie warto postawić znak z napisem "ciąg dalszy nastąpi", co jest polem indywidualnej inwencji i aurą, która pozostała z przebiegającego procesu Sprzedaży. By Klient wiedział, że będzie (a przecież tak być może) kolejny „obrazek”, gdy tylko będzie go potrzebował. Czyż dobrze jest mówić o zamknięciu? Domknięcie podświadomie powoduje możliwość otwarcia i wrócenia do rozmowy raz jeszcze. Bo jest możliwe, że pozostanie uczucie tęsknoty za następnym "połącz kropki", podobne do tego, jakie mamy po wyjściu z kina, po seansie który pozytywnie przeorał nasz mózg. Coś na kształt „ale jak?! Chcę jeszcze raz".

 

PS 1. Refleksję ilustruję zdjęciem pięknej kobiety w sukience w kropki. Życzę wszystkim Handlowcom oraz ich Klientom jak najlepszych relacji i wielu wspólnych „połącz kropki”.

 
PS 2. Tekstem tym niechcący rozpoczęliśmy pewien rysunek, którego autora znam najbardziej jak się da osobiście. Kolejnych “kropek” można się doszukać w innych, niekoniecznie oczywistych myślach sprzedażowych na tym skromnym blogu. To zajęcie wyłącznie dla chcących dokończyć “obrazek”.

przyziemna/ górnolotna

Nie wszystkie obserwacje muszą być górnolotne, zresztą jak śpiewa Stare Dobre Małżeństwo, "dla wszystkich starczy miejsca". Mimo że kontekst piosenki dotyczy ludzi, ich właśnie pochodną są osobiste myśli i płynące z nich wnioski. Ponieważ chodzimy po ziemi i nasze życie jest z nią ściśle związane, przyziemność również uważam za potrzebną. Niech ma swoją przestrzeń. Pocieszające jest, że w świecie zachwytu technologią, na spotkaniach rodzinnych większą atencją od najnowszego [...]fona nadal cieszy się chleb mojej żony. Kolejny raz, kolejny model, kolejną klasę wyższy, a przepis na chleb ten sam. Tak jest od wielu lat i nieśmiało, choć w miarę pewnie prognozuję, że zestawienie z ostatniego zdania pozostanie aktualne dłużej niż myślimy, mimo że już nie nam będzie dane to obserwować, a mnie o tym pisać. 

 

PS 1. Obserwacja miała być przyziemną, a wyszła łamana przez górnolotną, jakby chciała jej autorowi i być może czytającym dodać coś od siebie.

 

PS 2. Myśl ilustruję zdjęciem pingwinów, które bez wsparcia technologii odnajdują najbliższych w tłumie.

MIEJSCE NA REKLAMĘ

Stworzył człowiek w przypływie weny sprzedażowej napis MIEJSCE NA REKLAMĘ i szukał wariantu instalacji, by zachęcić potencjalnych zainteresowanych do nabycia czegoś, za co mógłby uzyskać możliwie najwięcej kapitału. Rozglądając się wokół siebie doszedł jednak do wniosku, że wszystko co posiada jest albo nadszarpnięte czasem, przez co mało sprzedażowo atrakcyjne, albo nowe i stare jednocześnie, bo nieużywane, a już passé. Przeszło mu przez myśl, że ma tendencję do otaczania się rzeczami bez wartości. Jedyne co zostało potencjalnie cenne, a nieoszacowane w jego zgrubnej rachubie było czoło, które z powodu przerzedzonego wiekiem owłosienia było stosunkowo wysokie. "Tak, to pokaźne miejsce reklamowe", pomyślał, by następnego dnia, z przyklejonym na czole napisem MIEJSCE NA REKLAMĘ szukać reklamodawcy, patrona, sponsora, mecenasa, partnera [...]. Kogokolwiek, kto zapłaciłby za cenny i bezdyskusyjnie unikalny w skali światowej „placement”. Szukał od rana, przez skwar w południe i nie ustawał, gdy zachodziło słońce. Bezowocnie. Na koniec dnia spojrzał w lustro, by ujrzeć zmęczone oblicze. W nieplanowanym zapatrzeniu znalazł sens swoich starań. Zrozumiał, że twarz, którą widzi jest jednocześnie naznaczona bruzdami doświadczeń i paradoksalnie przez lata niezmienna. Okazała się miejscem sprzężonym być może z najważniejszą w życiu reklamą. Kapitał ten budował od pierwszego świadomego zachowania, kroku, słowa, wyboru, aż do dzisiaj. Twarz, której nigdy nie stracił.