Piękny kwiat adorować wypada w ciszy więc kilka poniższych zdań piszę w
milczeniu. O tym jak ważna jest Róża, ta pisana wielką literą opowie Mały
Książę. Ja się jego Różą nie będę zajmował. Niemniej jednak potwierdzam, Mały
Książę ma rację, mimo że (a może właśnie dlatego), że jest mały. Ma rację, bo
jego Róża i każda inna róża jest ważna. Dlatego wzorem Małego Księcia napiszę
Ważna wielką literą. Róża jest przykładem, na którym można rozważyć ważne i
najważniejsze tematy związane z pracą, z rozwojem, z modną dzisiaj tzw. marką
własną, z doświadczeniem oraz z nieuniknionymi w życiu każdego z nas, ze stratą
i przemijaniem. Wszystko wyżej wymienione to nie wszystko, bo dłużej można
wymieniać, za to wszystko wymienione i niewymienione dotyczy zarówno wszystkich
jak i wszystkiego.
Żeby róża mogła wzrastać i dojrzeć muszą zaistnieć ku
temu okoliczności. Pojawia się praca, jako precyzyjnie obliczona i
zaplanowana hodowla, ale i ta niezaplanowana, w naturze, w teoretycznym i
praktycznym jej chaosie. Do zadbania o różę zaliczymy deszcz, temperaturę,
ciśnienie i inne elementy związane wspólną kokardą z napisem [warunki atmosferyczne].
One to właśnie wraz z mikroelementami w glebie pracują do spółki na rozwój i
wzrost tego kwiatu. Mały Książę dodałby, że róża musi mieć dla kogo rosnąć i
być piękna, wówczas będzie Różą. Ma rację również w tym miejscu, a róża ma
piękna pod dostatkiem. Wylewa się go wręcz z brzegów jej kielicha
piękna. Jeśli więc róża jest ważna, przyrównam ją do bez wątpienia ważnej
pracy, która rozwija, uspołecznia, daje utrzymanie i często spełnienie.
Przechodząc jak z użyciem efektu morphingu w punkt
kolejny rozważania i adorowania pięknej róży, natrafiamy na hołdowaną dziś
(słusznie lub nie) tzw. markę osobistą. Czemu natomiast akurat róża
w temacie marki własnej? Ona pasuje tutaj bardziej niż cokolwiek innego. Można
celowo spowodować, że kwiat wzrośnie w kolorze jakim chcemy. Można barwiąc wodę
robić cuda z jej wyglądem. Można wreszcie (również celowo) wpływać w sposób
fizyczny na rozmiar, wzrost i kształt kwiatu. Ale czy to dobrze i czy to
naturalne, to już pytanie podobnie jak wspomniana marka. Osobiste. Pytanie
skierowane do każdego indywidualnie. Odpowiedź będzie również indywidualna i
osobista, bo marka jest osobista, ale także dlatego, że do własnej oceny i
odbioru tego tematu mamy wszyscy prawo. Gdyby jednak spróbować nie
ulepszać, nie wlewać do wody barwników, nie koloryzować, nie regulować rozmiaru
pąków i stopnia ich rozwinięcia, a przez to podziwiać naturalność i
różnorodność tej rośliny, więc niepisany znak szczególny każdego kwiatu. Gdyby
jednak. To propozycja do świata, w zasadzie do ludzi/ konsumentów, czy oczekują
naturalności i różnorodności, czy zmieniania/ przemalowywania/ dostosowywania/
kopiowania/ upodabniania/ może i udawania oraz przebierania się i przybierania
zabarwienia pod okazję/ pod czas/ pod towarzystwo/ pod miejsce/ pod otoczenie i
pod inny powód, którego nie wymieniłem. Choć szanuję każdy pogląd w tej
sprawie, według mnie róża jest ideałem w naturalnym swoim pięknie.
Doświadczenie? Róża jest
dobrym przykładem doświadczonego fachowca. Zna się na załatwianiu ważnych,
często kluczowych spraw. Na okazywaniu wdzięczności, uznania, na oddawaniu czci
i pamięci oraz na zachwycie. Zna się na przepraszaniu i na tzw. wyciąganiu ręki
na zgodę. W tej ostatniej czynności bardzo często towarzyszy ludzkiej ręce.
Róża była niejednokrotnie przy narodzinach, pamięta też liczne zaręczyny i
huczne śluby, jubileusze, srebrne gody oraz inne ich
papierowo-porcelanowo-złote mutacje. Pamięta miłosne wzniesienia, adoracje
kochających młodzianków, tęsknotę i zaloty. "Maj się, maj, trzymaj się w
moich ramionach" zaśpiewa genialnym i niepowtarzalnym głosem Mieczysław
Szcześniak w "piosence niemałego już księcia". Ale to nie
wszystko. Róża nieraz lądowała w koszu, gdy ktoś komuś, między słowami lub
zupełnie bez słów dał tzw. kosza.
Róża pamięta też pogrzeby. Bywało, że zamiast wody z
wazonu piła przy różnych wydarzeniach łzy ludzkiej rozpaczy. Róża ma bardzo
szerokie doświadczenie, a przechodząc na koniec wymienionej na wstępnie listy
do straty i przemijania tutaj napiszę krótko. Widziałem ususzoną
różę, która zachowała w tej postaci swoje piękno. Mimo utraty źródła życia,
czyli wody nie zmieniła się również jej główna cecha. W zasuszonym stanie
wciąż, a może nawet bardziej niż kiedykolwiek pozostawała delikatna i krucha.
Pozostawała ważna, a raczej Ważna dla kogoś. Ważna dla [...]. (Mały
Książę prosił, by na tym skończyć).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz