"sprzedażowa niemoc"

Bywa że przy drodze, po której idę już wiele lat dostrzegam znaki. Poniższa myśl oraz jej bohaterka nie są idealne, ale niech tak zostanie. Dotykam jej codziennie wzrokiem, węchem i po omacku, a mimo że w całości nie daje się poznać, znam już jej słabości. Cieszy mnie ta jej "sprzedażowa niemoc". Mimo najszczerszych chęci, wrodzonych zdolności, nabytych w Sprzedaży kompetencji oraz wieloletniej praktyki, nie kupię czasu z przeszłości. Ten minął bezpowrotnie wraz z oddechami wypełniającymi na swoją chwilę płuca. Nie kupię prawdziwej miłości, choćby cenę ktoś nadzwyczaj promocyjną wystawił. Tej natomiast, którą mam nie sprzedam za żadne pieniądze. Więc jak jest z tą Sprzedażą, zapytam od eksperta po laika. Sprawdzi się tu jakaś technika, czy taktyka, bardziej skuteczna, niż wyjęta z porzekadła na Słońce motyka? Wybrzmiewa w moich uszach, że "wszystko ma swoją cenę". Czy aby na pewno? Dotykam jej codziennie wzrokiem, węchem i po omacku, a mimo że w całości nie daje się poznać, znam już jej słabości. Cieszy mnie ta jej "sprzedażowa niemoc".