30 minut Jamiego Oliviera

O tym jak ważna jest tzw. efektywność usłyszymy w niejednym miejscu. Jest natomiast jedno "ale", z którego zetrę być może nieco kurzu, a czy słusznie, zostawiam subiektywnej ocenie. Dobrze jest mieć świadomość, że dania Jamiego Oliviera z słynnego cyklu "30 minut Jamiego" to nie wyłącznie „najbardziej efektywne" dla oka obserwatora/ widza 30 minut przyrządzania potrawy, a godziny niezaprzeczalnie niezbędnych zakupów, przygotowań i szeregu innych, koniecznych, teoretycznie "nieefektywnych" czynności sztabu ludzi w niewidocznej dla kadru kamery "fabryce". Bez tych "nieefektywnych" czynności w tle tytułowe i chwytliwe "30 minut" nie miałoby miejsca. Bo można i dziki las ocenić oraz posądzić o skromną efektywność, bo grzyby wydaje tylko na jesieni zostawiając odłogiem resztę pór roku jako "nieefektywne" w produkcji dla grzybiarzy. Czemuż jest jeszcze dziki? Zróbmy go efektywniejszym. Mam potrzebę wspomnieć sokoła wędrownego, który rozwija najbardziej efektywną dla siebie prędkość ok. 350-380 km/h (niesamowite!) nie stale, a w locie nurkowym. Czemuż nie częściej? Być może dlatego, że wspaniała i mądra przyroda planuje długoterminowe (współ)istnienie z uniknięciem/ wykluczeniem (samo)zagłady. A ponieważ uważam, że pasują tematycznie, bo cel jest ważny nie tylko dzisiaj, a długo dalej w kalendarzu umieszczam poniżej kilka amatorskich wersów, w których ułomność liryki wysuwa na pierwszy plan przesłanie.

 

Wybrałem się na grzyby,

wyprawą trochę nieplanowaną, 

choć była ona w planie "wyśnionym", 

w czasie bliżej nieokreślonym. 

Ile czasu zleciało tam, nie wiem,

zegarek (nie)chcący został w domu, 

a i bez niego z jakiejś przyczyny, 

godziny trwały dokładnie godziny. 

Minuty minutami zostały, 

choć bardzo inaczej się chciało, 

jedynie w zapachu runa leśnego,

"dużo" mi się z "mało" zmieszało. 

Po powrocie napotkałem wskaźniki i sugestie 

zwiększenia skuteczności i efektywności. 

Nie ta ilość grzybów w stosunku do czasu,

plus ten czas, na odległość z domu do lasu. 

Zakładając zegarek na rękę, nie myślałem, 

o grzybów ilości, podobno zbyt małej, 

o zużyciu butów i stracie czasu.

Idąc na grzyby, chciałem do lasu.

|moja wyprawa| © Janusz Zacharewicz 

 

PS.1. refleksja pochodzi z tekstu "ku chwale efektywności" znajdującego się na tym blogu.

PS.2. wytłuszczone zdanie powyżej jest najważniejszym w całej poruszonej myśli.

2 komentarze:

  1. A można by to zdanie odtłuścić, żeby czytelnikowi zabawy nie psuć?😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z odtłuszczaniem nie jest tak prosto. Pozdrawiam :)

      Usuń

dziękuję za komentarz