Trafiam czasem przypadkiem na hasło reklamowe, które potwierdza niewidzialną pieczęcią, że co genialne, niekoniecznie sygnowane jest nazwiskiem celebryty, nie musi być wyszukane w formie, a napisane często flamastrem lub kredą, jakby tylko na chwilę, oddaje w tej skromności miejsce swoim następcom. Sporo tego "na mieście", jak się rozejrzeć, nawet przypadkiem. Jedno z ostatnich haseł ["Za dużo książek, czy za mało półek..."] dostrzegłem na szybie księgarni. Trafiło tam, gdzie miało. Nie dziwi mnie to, choć jednocześnie trochę tak. Kilka słów to tak niewiele, a jednocześnie wszystko. Być może również ktoś z czytających te słowa spotkał napis sprzedażowy z kategorii "tylko na chwilę", choć przerastający w wielu aspektach te, nazwijmy to oficjalne. Ja często nieświadomie szukam. Przypadkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz