Poniższa refleksja jest być może mało znacząca, jednak z jakiegoś powodu tzw. kropla w morzu do złudzenia przypomina tę drążącą skałę. W słowniku języka polskiego znajduje się wytłumaczenie znaczenia przedrostka "para", jako "[...] pierwszy człon wyrazów złożonych, oznaczający: niby, prawie, wyrażający podobieństwo do tego, co jest określane drugą częścią złożenia [...]". Nie rozumiem, bynajmniej oczywiście tej prostej definicji, a użycia tego przedrostka w wyrazie paraolimpiada. Trwająca obecnie dyskusja dotycząca stosowania słowa paraolimpijskie vs. paralimpijskie, spowodowana różnicą w tradycji oraz wynikającą z tłumaczenia języków nie wyklucza i nie tłumaczy pytania, które postawię w kolejnym zdaniu. Dlaczego "niby" oraz z jakiej przyczyny "prawie". Sam nie wiem co bardziej tu nie pasuje. Patrzę na współzawodnictwo w wykonaniu ludzi sprawnych oraz z niepełnosprawnością i nie dostrzegam różnicy w pasji, w zaangażowaniu, w woli walki, w chęci rywalizacji, wiec w tym co stanowi istotę Sportu w najczystszej jego formie. Wydaje się to przejrzyste i widoczne. Jeśli kryterium jakiejkolwiek tutaj kategoryzacji jest jak najlepsza liczba w tabeli wyników, to w każdej olimpiadzie mają miejsce najlepsze. Idąc konsekwentnie dalej, być może wszystkiemu czym się zajmujemy na co dzień w różnych sferach i dziedzinach życia, co nie ląduje ostatecznie w alegorycznej tabeli mistrzów należy nadać przedrostek "para". Również w tym przypadku, mimo braku różnic w tradycji oraz wynikających z tłumaczenia języków nie wyklucza i nie tłumaczy nikt pytania dlaczego "niby" oraz z jakiej przyczyny "prawie". Mam wrażenie, że nie jest tak jak być powinno, a ponieważ życie przeciętnego człowieka jakim jestem odbywa się zdecydowanie poza wspomnianą tabelą mistrzów, należałoby mu nadać ten sam przedrostek. PS. Wielki szacunek dla wszystkich sportowców. Wszystkich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz