Sprzedaż ma różne twarze. Widzę ją w zawiłości zdań umowy oraz w treści na wskroś przejrzystej. Zawiera się w abuzywnej klauzuli oraz uścisku dłoni i słowie honoru. Obserwuję ją w płatności na czas oraz w przeciąganiu jej do upadku podwykonawcy. Jest obecna w logotypie globalnej marki oraz usłudze sąsiedzkiej bez identyfikacji wizualnej. Daje się poznać w celowym zmniejszeniu wagi produktu bez zmiany jego ceny oraz w kilkudziesięcioletniej stałości i przewidywalności producenta. Dostrzegam ją w podbijaniu ceny produktów bez uzasadnienia oraz w odstąpieniu nieodpłatnie tych samych produktów potrzebującym. Przejawia się w oficjalnej informacji o promocji z wykorzystaniem wielkich napisów oraz równie oficjalnych warunkach skorzystania z promocji z ledwo widocznym drukiem. Występuje w komunikacie z megafonu informującym o otwarciu marketu oraz w milczącym wzroku starszej osoby proponującej czosnek z własnego ogrodu. Odnajduje swoje miejsce w codziennym bytowaniu człowieka. W uczciwości i oszustwie, w szczerości spojrzenia oraz pogardliwym uśmiechu. Niewinna jak nóż jest w ludzkich rękach wyłącznie narzędziem. Z definicji dobrym, bądź przeciwnie. W całości sprzężona z jej powiernikiem ma różne twarze. Jeśli sprzedajesz, ma także twoją.
Janusz Zacharewicz - blog o Sprzedaży, reklamie, ludzkim potencjale, tworzeniu i nie tylko. Nie wszystko MOŻNA mówić wprost, ale i nie wszystko TRZEBA. Obserwacje przynosi codzienność, która jak się przyjrzeć jest niecodzienna. Wszystkie treści na blogu © Janusz Zacharewicz
chciałbym się mylić
Obserwując przekorę natury ludzkiej mam czasem wrażenie, że gdyby oznaczenie nutri-score na paczkach pożywienia odwrócić, skutkiem czego mus owocowy otrzymałby notę E, a chipsy A, dałoby to efekt bardziej pożądany od obecnego. Napis "palenie wydłuża życie twoje oraz palaczy biernych" też ma potencjał niestety, podobnie jak "nie dotykać" na wartościowej książce. Błądzić jest rzeczą ludzką (Errare humanum est, Seneka Starszy), choć bardzo chciałbym się w powyższych przypadkach mylić.
forma
Działo się to lata
temu, choć możliwe że wczoraj. Przechadzała się Sprzedaż nie pierwszy raz bez
celu, a ten ostatni zwykle czekał w miejscu nieumówionym. Obserwowała budynki
różnych epok, z których część wykonano solidnie wg dopracowanego projektu, a resztę
jakby tylko na chwilę. Forma konstrukcji bardzo często uzależniona była od jego
zastosowania i przeznaczenia. Sprzedaż spojrzała w niebo, na którym okazały
balon transportował kogoś z punktu A do punktu B. Nie planowała żadnych
rozmyślań, a tym bardziej działań, ale przechadzka zostawiła w Sprzedaży jakby
w zawieszeniu sporo pytań, które co pewien czas kiełkowały. Ukazała też jej
drzwi, których wcześniej nie widziała.
Forma
dostrzeżona w budynkach przysłużyła się Sprzedaży. Wskutek pojawiających się po
przechadzce myśli Sprzedaż postanowiła próbować co pewien czas proponować
klientom ten sam produkt/ usługę w innej formie. Zastosowana czcionka w
logotypie, użyty materiał, rozmieszczenie i pomysł instalacji zmieniały wiele,
a bardzo często wszystko. Odpowiednio zaprojektowany napis „garbarnia” mógł
zdobić zakład obróbki skór, choć równie dobrze sprawdzał się w innych branżach,
odległych od podstawowej, wynikającej z pierwotnej nazwy i domyślnej. „Hmm, a
jeśli wyraz podświetlić?”, pomyślała Sprzedaż chwilę przed powstaniem neonów.
Balon sprawdzający się jako środek transportu na niebie w innej formie mógł
uatrakcyjnić dekorację pokoju lub sali podczas urodzin. Ten sam strój
gangsterski w innej, lekko zmienionej formie mógł być sprzedawany jako
indywidualne przebranie na szkolną zabawę lub jako obowiązkowy outfit na 18.
urodziny oraz imprezę integracyjną. Sprzedaż zauważyła, że odpowiednie
opakowanie prezentu mogło przynieść wyraźnie inny i pożądany efekt, mimo że
obdarowana osoba otrzymywała w nim dokładnie ten sam podarunek. Z formą
wykonania książki było podobnie, a że umożliwiało to wpływ na jej cenę, było
bardzo intrygujące.
Kończąc spacer, podobnie jak wiele innych bez celu, choć ten ostatni zwykle czekał w miejscu nieumówionym Sprzedaż zauważyła grupkę ludzi przy sklepie z banerem „już otwarte”. Patrząc na logo zainstalowane na szyldzie pomyślała, że gdzieś już je widziała. Spojrzała w górę i zrozumiała, że balon, którego już tam nie było tym razem nie stanowił środka transportu ludzi, a reklamy. Balon z tym właśnie logotypem przybrał niecodzienną formę promocji. Mimo że tego nie planowała, zainspirowała się Sprzedaż tego dnia do czegoś jeszcze. Ona sama mogła przybrać różne formy, od przedsprzedaży po wyprzedaż, od dotarcia aktywnego po bierne, od transakcji jednorazowej do powtarzalnej, a nawet wieloletniej, połączonej z przywiązaniem do marki. Forma dostrzeżona w budynkach przysłużyła się Sprzedaży, a drzwi których wcześniej nie widziała można było otwierać, z czego co pewien czas korzystała. Do kilku jeszcze nie podeszła. Zrobi to podczas kolejnej przechadzki.
biegiem
W jednej z nadmorskich miejscowości w Polsce do toalety przy plaży kieruje znak z napisem "WC 100m, biegiem 20m". Dobry to przykład zakrzywienia czasoprzestrzeni, choć mniej imponujący, niż zbliżanie się w okolice czarnej dziury. Z jakiegoś powodu mam wrażenie, że ta sytuacja w pewnym stopniu przypomina hołdowanie sukcesu widoczne w wielu miejscach. Z pewnością łatwiej się mówi o tym co wyszło, choć jeśli nie ma w tym równowagi całego tła i większości nie tyle niepowodzeń, co zwykłej, codziennej i nie bójmy się stwierdzić niezbędnej szarości, wychodzi że biegiem jest 20m.
recepta
Podobno twórca
techniki sztuki walki Aikido Sensei Morihei Ueshiba miał tylko jednego ucznia.
Ten ostatni (i zarazem pierwszy) osiągnął najwyższy poziom wtajemniczenia 10.
stopień dan. Próba znalezienia w dzisiejszej rzeczywistości schematu/ sytuacji
skupienia na jednym człowieku całości własnej uwagi nie będzie może jak Aikido
sztuką walki, ale z pewnością sztuką. W świecie fikcyjnym, np. w filmie jest
łatwiej, przykładowo Mistrz Jedi (Star Wars) może jednocześnie uczyć tylko
jednego adepta, właściwie pozostając w konwencji i nomenklaturze tego
wspaniałego uniwersum podawana. Wychodząc w rzeczywistość nie jest to już takie
proste. Sporo poświęca się uwagi, by czyjąś, w tym naszą uwagę zająć, jeśli nie
w całości, to w jej znaczącej części. Swój tzw. kamyczek do ogródka dorzuca
niestety i Sprzedaż.
Sensem
reklamy bezpośredniej, takiej jak outdoor, druk, radio, TV, czy reklama display
online oraz pośredniej, jak np. content marketing jest zwrócenie uwagi Klienta
i skierowanie go na usługę/ produkt/ markę. Reklama kosztuje, przez co domaga
się efektu, skuteczności dotarcia, przełożenia się na kliknięcia, telefony,
zamówienia. Takie są prawa rynku. Patrząc na drugą stronę medalu natomiast
pojawia się pytanie ile w człowieku/ Kliencie zostanie jego przydzielonej
naturą i niezagłuszonej przekazem zewnętrznym przestrzeni. Tej ostatniej nie da
się (póki co) precyzyjnie określić żadnym wzorem z błahego i najważniejszego
zarazem powodu (sporo w codzienności rzeczy powszechnie uważanych za błahe,
które są jednocześnie ważne). Mimo że komunikat reklamowy/ sprzedażowy można z
większym lub mniejszym powodzeniem kierować/ targetować do grup odbiorców
wprost lub podprogowo, człowiek to wciąż podmiot. Zostaje indywidualnością i
jednostką unikalną, którą nie jest łatwo zaszufladkować w 100% poprawnie. Oby
nigdy to nie uległo zmianie. Taki stan jest pożądany dla Klienta i
paradoksalnie dla samej Sprzedaży. Choć o tę ostatnią się nie obawiam, bo
istniała niemal od początków dziejów człowieka na ziemi (odsyłam do tekstu
„genesis” skromnego autorstwa piszącego te słowa) i poradzi sobie bez „psucia”
jej ludzkim wsparciem, zostaje w tej handlowej relacji wciąż człowiek i jego
autonomiczna przestrzeń.
Pytam w imieniu swoim, Klienta i czytających te słowa, czy istnieje recepta na zachowanie jak największej części swojej uwagi dla własnych upodobań, zainteresowań, czy myśli. Wg mnie tak, choć nie ma jej spisanej w formie fizycznej. Łatwa do zastosowania nie jest, choć wystarczy że jest możliwa. Być może i ona należy do gatunku błahych i jednocześnie ważnych. Nie mam możliwości zapytać o tę sprawę Senseia Moriheia Ueshiby, choć całkiem możliwe, że odpowiedź zostawił po sobie dość czytelną. W świecie rzeczywistym, kilka lat przed narodzinami sagi Star Wars. Nie zadbał jedynie, by trafić z tym subtelnym przekazem do ludzi, bezpośrednio lub przynajmniej nie wprost. Chociaż?