incepcja w Sprzedaży

Tytuł tekstu wydaje się inspirujący, ale mam cichą nadzieję, że czytających przynajmniej w skromnym stopniu nie zawiodę. Trochę filmowo-sprzedażowy klimat zaproponuję, ale może realniejszy niż się wydaje. Kto oglądał "Incepcję" wg genialnej reżyserii i scenariusza Christophera Nolana pamięta zapewne możliwość „zapadania” w kolejne poziomy snu. Rozjaśniając niezorientowanym, bohater opowieści mógł podczas snu położyć się spać, by we śnie trwającym już we śnie znów położyć się spać, by móc w dalszej kolejności kontynuować te czynności i […]. I na tym etapie niekoniecznie poprzestać. Tak oto na kolejne poziomy "snu we śnie" można było wchodzić w filmie, więc w świecie fikcyjnym. Ale jako człowiek związany ze Sprzedażą nie mogę nie zauważyć faktu, że trochę podobnie dzieje się w handlu na naszych oczach. Już nie w świecie wymyślonym, stworzonym w wizji scenarzysty, a w rzeczywistości. Po części mam nadzieję wyjaśnić to poniżej.

 

Gdy w procesie incepcji w przywołanym filmie można było „wszczepić” w umyśle pacjenta/ petenta pewną ideę/ myśl/ koncepcję miało to wpływ na odbiór przez tegoż pacjenta/ petenta rzeczywistości, więc po wybudzeniu się ze snu. Tym samym sen, a ściślej ujmując myśl ze snu, jako byt nierealny, wpływała na rzeczywistość człowieka już w prawdziwym świecie. Podobnie jak w filmowej "Incepcji", choć nieco alegorycznie dzieje się w rzeczywistości XXI wieku piszącego i czytającego te słowa. Wszczepiony pomysł nierealny działa w świecie realnym, między innymi w Sprzedaży i na rynku komunikacji handlowej Firma - Klient. Wymyślona przez Twórcę rzecz, która nie istnieje w świecie rzeczywistym może zacząć funkcjonować w świecie realnym, stając się bytem namacalnym i co ważne, zarabiającym rzeczywiste, a nie wyimaginowane pieniądze. 

 

Czymże, jeśli nie rzeczywistym pieniądzem jest zarobek, który wypracowuje dla dużej firmy niejaki Tytus de ZOO z dwojgiem swoich ziemskich przyjaciół, Romkiem i A'Tomkiem? Komiksowy szympans jako twór (nie obraź się Tytusie) swojego Twórcy, nieodżałowanego Papcia Chmiela, jako postać przez Niego zmyślona nie jest realnym bytem, a zarabia dla wspomnianego koncernu jak najbardziej realne zyski. Zaznaczę jednak wyraźnie i zdecydowanie, niech nikt nie mówi, że to "coś z niczego" jest, bo stworzenie postaci Tytusa de ZOO i jego świata (dziś powiemy uniwersum), to jest przykład „tworzenia saute” i Coś celowo przez duże "C" pisane. Nie pozwolę myśleć inaczej. Podobnie mamy w "świecie" (uniwersum) Avengers, w którym wymyślone postacie (jakoś nie lubię określenia "postaci", bez "e" na końcu) na wszystkim niemalże co tylko możliwe przynoszą zysk. Jakby chleb mógł mieć kształt Ironmana, z pewnością znalazłby się kupiec i amator metalowego pieczywa. 

 

Zastanawiam się jednak kiedy ktoś zauważy, że wykorzystanie w Sprzedaży wykreowanych przez ich Twórców postaci nierealnych, to analogia dopiero "pierwszego poziomu" snu z przywołanej "Incepcji". Prowadząc tą drogą myśli dzisiaj obserwujemy "pierwszy poziom", gdyż Tytus de ZOO i jego ferajna, jako byt nierealny zaprasza na zakupy Klientów, w tym również swojego Twórcę, Papcia Chmiela. Wchodził do sklepu Twórca Tytusa de ZOO i widział, jak ten go do środka zaprasza. Żałuję, że już Pan tego nie przeczyta Panie Henryku. Bardzo dziękuję za komiksy mojego dzieciństwa.

 

niemożliwe, czyli już niedługo 

 

Kilka lat temu pojawiła się też reklama informująca o fuzji dwóch banków, w której bohaterowie (twarze reklamowe swoich banków) podali sobie dłoń do uścisku. Mieliśmy do czynienia z informacją społeczną skierowaną do Klientów nie bezpośrednio, a za pomocą reklamy, z użyciem postaci wyimaginowanych. Klient otrzymuje w taki a nie inny sposób podaną informację o tym co się aktualnie na rynku dzieje i przypomina to trochę (jeśli nie bardziej, niż trochę) przywołany zabieg incepcji z filmu o tym tytule, w którym wykorzystano możliwość zaszczepienia myśli u śpiącego pacjenta/ petenta, by po przebudzeniu uważał ją za swoją. Przypominam, że to nie film, gdyż opisałem jak najbardziej namacalną i wyczuwalną zmysłami rzeczywistość.

 

Kolejnym etapem może być (choć nie musi) sytuacja, w której przywołane postaci komiksowe zaczną handlować już między sobą, z pominięciem ich Twórców. Mowa tu o jak najbardziej rzeczywistych pieniądzach. Proszę zaprzeczyć, czyż nie mogą wspomniani bohaterowie komiksów/ powieści (a temat uaktualniam w roku 2020 o postać Wiedźmina) w przyszłości nie wiadomo jak dalekiej, choćby z wykorzystaniem sztucznej inteligencji zacząć autonomicznie sprzedawać coś (czemu nie siebie?!) człowiekowi. Z pewnością w pierwszej kolejności upomną się o swoją gażę, której dzisiaj nie otrzymują. Gdyby (przesympatyczny!) szympans Tytus de ZOO przyszedł do swojego Twórcy po procent od kontraktu reklamowego, działając być może w porozumieniu z resztą eksploatowanych dziś w kinematografii i handlu postaci fikcyjnych ze stajni Marvel'a bylibyśmy świadkami analogii "drugiego poziomu" snu z filmowej "Incepcji". A czemu postaci fikcyjne nie miałyby mieć najlepszych prawników świata, z których niejeden, choćby dla ogólnoświatowej sławy reprezentowałby tak szczególnych Klientów "pro bono".

 

pobudka? 

 

Kończąc temat być może dopiero go rozpoczynam. Wiem na pewno, że pisząc te słowa nie śpię. Nie zatrudniłem też eksperta od wszczepiania myśli. Pomysł na temat powstał w całości w mojej głowie i każdy wyraz oraz znak interpunkcyjny tego tekstu wyszedł spod mojej ręki. Nie dam natomiast głowy, czy ktoś przed tym wszystkim nie "majstrował" w moim śnie. Chcemy czy nie przyjdzie przyszłość, a ludziom w tej przyszłości przyjdzie być może mierzyć się z kolejnymi alegorycznymi "poziomami snu" na polu "byt realny" vs. "wykreowany". Na szczęście dla ludzi (tych realnych) scenariusz „Incepcji” umożliwił ze snu wybudzenie, choć ostatni kadr filmu zostawia znak zapytania. Zacytuję wiecznie aktualne stwierdzenie „pożyjemy, zobaczymy”, a filmowo-sprzedażowy klimat, który zaproponowałem jest może realniejszy, niż się wydaje. PS. wracając do zdania, od którego zacząłem podtrzymuję cichą nadzieję, że czytających przynajmniej w skromnym stopniu nie zawiodłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz