do Świętego Mikołaja

Powoli przewracaj się na drugi bok Święty Mikołaju, bo znaczna część urlopu za Tobą. Jak się przebudzisz zadam Ci pytanie, ile prowizji od sprzedaży miałeś w ostatnim roku oraz w latach poprzednich po tym jak zaprzęgli Cię tradycyjnie przed świętami do reklamy, a gdy minęły "dżingelbelsy" słuch po Tobie zaginął w radiu, podobnie jak ślad po Tobie w TV. Jak się mawia "ani widu, ani słychu" po św. Mikołaju, choć oczywiście przypomnisz o sobie (przypomną Ciebie sobie) za czas jakiś, jak zresztą co roku. Wierny jesteś i niezawodny dla tzw. rynku, to trzeba Ci oddać. Sanie i renifery również masz niezawodne i bezawaryjne, choć może nie o wszystkim mówisz. Na razie póki dają Ci spokój odpocznij. Zarezerwuję jednak sobie na marginesie miejsce na genezę (potrzebną/ niepotrzebną, skreślić wg uznania), bo jako protoplasta dzisiejszych "dziadków z brodą" spod znaku "ho, ho, ho" (biskup z Miry/ Demre, postać rzeczywista) troszczyłeś się o potrzebujących nie zważając na kalendarz i pory roku (odsyłam zainteresowanych do dostępnych materiałów o Tobie), więc w dobie powszechnego dziś kopiowania, ale i dbania o detale, do oryginału dzisiejszej, głównie sprzedażowej wersji Ciebie daleko. Może dlatego, że nie przeszedłeś pozytywnie najważniejszego testu, więc bariery zapotrzebowania rynku na wierniejszą kopię Ciebie, Święty Mikołaju. Na to jednak najwidoczniej nie ma wpływu ani prąca do przodu technologia, ani Ty, którego handel tradycyjnie wysyła na 11-miesięczny urlop, by po tym czasie zaciągnąć na powrót do sprzedaży. Póki co jeszcze chwilę odpocznij.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz