Staram się nie wyzbywać poczucia humoru, bez którego codzienność wydaje się trudniejsza. Dlatego właśnie w nieco, ale tylko nieco lżejszym tonie poniżej kilka słów, między sprawami ważnymi i ważniejszymi. Ponieważ 21. listopada (lada chwila) wpisano w kalendarz Międzynarodowy Dzień Życzliwości, życzę czytającym te słowa tego co najlepsze z wyprzedzeniem, bo życzliwości w codziennym życiu nigdy za wiele. Z jakiegoś powodu tak chciał wspomniany kalendarz, że dokładnie tego samego dnia wypadają imieniny Janusza (ups...), który używając eufemizmu "level legendary" na brak uwagi wobec swojego imienia w powszechnym użyciu nie może dziś narzekać. Zanim więc przyjmę w stosownym czasie życzenia imieninowe, mam potrzebę pozdrowić bardzo życzliwie WSZYSTKICH, bez wyjątku, choć ze szczególnym akcentem Januszów („Janusz języka polskiego” napisałby „Januszy”). Dzień życzliwości jest szczególnym dniem listopada. Szkoda jedynie, że to 21. dzień, a nie wiek. Gwarancji powodzenia nie ma, ale można spróbować "zarazić" życzliwością kilka dni, a może miesięcy z nim sąsiadujących. Osobliwa byłaby to infekcja. PS. Natura wyposażyła mnie w dość wytrzymały pancerz, choć jednocześnie i w odrobinę empatii. Wyobrażam sobie, że istnieje jakiś mój imiennik, który nie potrafi (bo przecież nie musi) sobie obecnego stanu poukładać. Dziękuję :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz