aura

Pokonując tramwajem codzienną trasę, w tym samym miejscu słyszę z głośnika, oprócz zwyczajowej nazwy przystanku "plac Jana Pawła II" informację o możliwej kontroli biletów. Tak dzieje się przy wybranych przystankach i jestem pewien, że to niezamierzone, choć trochę wg mnie niesprawiedliwe. Warto rozważyć losowanie miejsc/ czasu emisji komunikatu, przypominającego bądź co bądź o wizji otrzymania mandatu, by odium wygenerowane przez tzw. mózg gadzi słuchającego, poprzedzające jego rozsądną i trzeźwą ocenę rozmyło się, nie spływając zawsze w ten sam punkt. Patrząc na ten problem/ schemat podprogowego wpływu, ale w odbiciu lustrzanym, trzymając czekoladę, której logotyp znam od dzieciństwa, choć jego historię kontynuuje/ przejmuje kolejna firma wiem, że ta ostatnia powinna potrafić udźwignąć jakości wyrobu, którą Klienci, w tym ja pamiętają. Jakość aż taka, że się pamięta. Czy tak się stanie, jak zawsze oceni czas, póki duch historii wyrobu trwa, a prawdopodobnie dłużej. Dotyczy to marek samochodów, instrumentów muzycznych i […]. Coś pozytywnego lub przeciwnie może wpływać (i wpływa) na odbiór dzisiaj, nawet poza kontrolą rozsądku. Mniej, a może bardziej to sprawiedliwe, choć oddziaływanie to oceniam za jak najbardziej realne, zarówno in plus, jak i przeciwnie, z zaufaniem na wyrost i z zaciągniętym hamulcem uprzedzenia. Dojeżdżając do celu drogi daję miejsce innemu z wątków tej myśli, a tak ważnemu, że inne mniej powinny mnie zajmować. Mimo że nie słyszę o tym w tramwaju i nie widzę wzmianki na wyrobach, z którymi kojarzę jakość, aż taką, że się pamięta, sam wpływam na ludzki odbiór mojej osoby. To ocena sprawiedliwa bardziej lub mniej i tyle samo zaawansowana w latach, co ta sprzed minuty. Niewidoczna, choć namacalna, na wskroś skuteczna i realna, podyktowana odruchem, instynktem, rozsądkiem i kalkulacją. Moja indywidualna obietnica. Dobra albo przeciwnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz