Prawdopodobnie każdy słyszał w życiu zwrot "reszty nie trzeba", a być może sami tego sformułowania używamy. Mam potrzebę pochylić się nad specyficzną resztą, z której wg mnie szkoda rezygnować. Z reguły mamy znaczny wpływ na przebieg własnego życia, choć ono potrafi być wybitnym scenarzystą, zostawiając ścinki dnia w postaci odliczonych oddechów przeznaczonych w całości dla oddychającego. Dylatacja między sprawami ważnymi i ważniejszymi, to czasem mikrochwile i tym bardziej warto o nie walczyć. Możliwe nawet, że trzeba znaleźć na tę walkę siłę, by mieć siłę na inne walki. Nie mówię niczego odkrywczego, nawet Ktoś radził 200 dekad temu swoim uczniom "pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco". Reszta, to "tylko tyle" i może oznaczać coś, co zbywa, ale reprezentuje również frakcję "aż tyle", potrafiąc, podobnie jak precyzyjna odrobina przypraw w potrawie utrzymać kunszt i kurs całości. Całej reszty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz