Lustro to było
osobliwe, bo z jednej strony skromne i bez ramy w tej swojej surowości wysuwało
na pierwszy plan jego pierwotną i pierworodną jednocześnie funkcję, od drugiej
natomiast miało ramę wytwórnie wykończoną i złoconą. Obok eksponatu
przechadzali się przypadkowi przechodnie, przedmioty i byty niematerialne
zatrzymując się na chwilę w cichym zastanowieniu.
Gdy
przejrzała się w lustrze BUTELKA WODY, to choć znała swoją
niewielką wartość będąc na co dzień częścią zgrzewki na półce w markecie dostrzegła znaczenie ostatniej
butelki wody w plecaku podróżnika na pustyni. Gdy podeszła do lustra ŁZA,
to dokładnie jak się spodziewała naprzeciwko niej stanęła identyczna,
skutkiem czego były teraz dwie, podobne do siebie jak dwie krople wody. Jednak
jedna wynikała ze szczęścia, a druga z przeciwległego bieguna
rozpaczy. Odbicie w lustrze obserwowała przez chwilę MINUTA, by
ujrzeć swoją siostrę bliźniaczkę, czasowo zajmującą te same 60 sekund na
zegarowej tarczy. Jedna z nich należała do primetime w stacji radiowej,
druga zdążyła zwykle obrać dwa ziemniaki. Gdy przejrzał się w
lustrze WZORZEC PIĘKNA, stanęły naprzeciwko siebie dwa wzorce.
Jeden z nich był naturalny, a drugi nakłuwany co kilka miesięcy toksyną
botulinową, zwaną botoksem.
Następna
do szklanego eksponatu podeszła DRZEMKA, by po chwili zrozumieć, że
jedną z nich wciskają co rano w budziku, a druga, tak samo niewinnie brzmiąca
zabija zmęczonych długą jazdą kierowców. Do lustra zbliżył się również
ubrany we frak EFEKT WOW, na co zareagował po swojemu
"WOW!". Stały teraz naprzeciwko siebie dwa, z których jeden reagował
po swojemu przed usługą, drugi po. Nie dało się ukryć, że czytając
"WOW" wspak uzyskiwało się identyczną reakcję "WOW". Gdy
do zwierciadła podeszła KONIECZNOŚĆ, przez chwilę stały tam dwie
bliźniaczo podobne, jednak pierwsza wymieniała wciąż dobry telefon na wyższy
model, a druga podawała zupę dziecku z opuchlizną głodową. Gdy spojrzała w
lustro LUDZKA OCENA, dotarło do niej, że nie jest jedynie
słuszną wyrocznią. Zastanawiając się nad swym odbiciem zrozumiała, że ono
również korzysta z tego, co podpowiadają zmysły. Ona czyniła to po pozorach,
jej odbicie po owocach.
Lustro
to było osobliwe, bo z jednej strony skromne i bez ramy w tej swojej surowości
wysuwało na pierwszy plan jego pierwotną i pierworodną jednocześnie funkcję, od
drugiej natomiast miało ramę wytwórnie wykończoną i złoconą. Obok
eksponatu przechadzali się przypadkowi przechodnie, przedmioty i byty
niematerialne zatrzymując się na chwilę w cichym zastanowieniu.
Gdy
przejrzała się w lustrze PRAWDA, mimo że obie wyglądały jak prawdy
prawdziwie najprawdziwsze jedna z nich była naga i "jak oliwa"
wypływała na wierzch, drugiej kazano zeznawać pod przysięgą. Nieśmiało, by
nie powiedzieć mało odważnie do eksponatu podeszła ODWAGA, a mimo
że oryginał i jej odbicie były łudząco podobne, pierwszą z nich określano
upublicznienie zdjęcia w mikro bikini, druga napełniała płuca wyciągającym
ludzi z pożaru. Paradoksalnie po dłuższym czasie do lustra zbliżył
się PRIORYTET, a czekał na swoją kolej cierpliwie w kolejce, jakby
chciał coś tym gestem zamanifestować. Gdy spojrzał w oczy swojemu odbiciu
ujrzał jak się spodziewał najważniejsze w danym momencie zadanie. Podczas gdy
przeglądający się miał na celu wynalezienie leku na nowotwór, jego odbicie
odzwierciedlało codzienne czynności rodzica. Gdy przy grupce
odwiedzających pojawiła się niewidziana wcześniej w kolejce SZTUCZNA
INTELIGENCJA, wzbudzając tym szepty i zamieszanie spowodowane pojawieniem
się kogoś nieznanego i jednocześnie znanego, bo wyjątkowo intensywnie
zajmującego dzisiejszy świat, podchodząc do eksponatu ujrzała przedmiot, by w
ciągu kilku milisekund wyrobić sobie o nim zdanie, przyrównując go do setek
tysięcy dzieł sztuki różnych epok i stylów. Nie potrafiąc jednak zgłębić istoty
własnego odbicia pomyślała bez emocji: nauczę się.
W międzyczasie
wśród zwiedzających pojawił się KOMUNIKAT, by zapatrzyć się dłuższą
chwilę. Zaprosił do siebie stojące za nim ZAANGAŻOWANIE, wyczuwając
podskórnie cel wspólnych obserwacji. Choć zwykł wykorzystywać dostępne
możliwości, tzw. zasięgi i znajomości do jak najszerszego dotarcia do odbiorcy jego
odbicie wystawiało się na obserwujących w milczeniu. Mimo
że przeglądający się w zwierciadle kierował celowy impuls zaangażowania,
milczący komunikat w lustrze angażował nie mniej. Wypływał natomiast z empatii
i pierwotnych instynktów ludzkiego współczucia. Kontemplacja przy eksponacie
pozwoliła dostrzec wektory działania „OD”, mniej używane od tych „DO”.
Z jakiejś przyczyny dzieła oraz czyny okazywały się jednak tymi
samymi, niezależnie od istnienia informacji o nich oraz wariantu samego
przekazu. Do eksponatu w tym momencie podeszła WARTOŚĆ BEZCENNA,
by po chwili zrozumieć, że określa jednocześnie diament Koh-i-noor oraz
spontaniczną, szczerą rozmowę. Zaraz po niej przy kontemplowanym przedmiocie
pojawiło się ŻYCZENIE, a spoglądając w swoje odbicie dostrzegło
intencję równie jak ono aktywną. Oba wykorzystywały tę samą nadzieję, choć jedno
z nich łączyło się z dobrą myślą i błogosławieństwem, drugie ze złorzeczeniem i
klątwą.
Lustro
to było osobliwe, bo z jednej strony skromne i bez ramy w tej swojej surowości
wysuwało na pierwszy plan jego pierwotną i pierworodną jednocześnie funkcję, od
drugiej natomiast miało ramę wytwórnie wykończoną i złoconą. Obok
eksponatu przechadzali się przypadkowi przechodnie, przedmioty i byty
niematerialne zatrzymując się na chwilę w cichym zastanowieniu.
SZCZĘŚCIE, które wiek temu w
ogólnym odbiorze społecznym odzwierciedlało znalezienie pokaźnej wielkości
samorodka złota, a dzisiaj główną wygraną w loterii w zwierciadle ujrzało
możliwość przeżycia świąt w gronie najbliższych. DUMA, która na co dzień
zwykła podświadomie prostować szyję monarchy oraz jadącego drogim samochodem, w
odbiciu zobaczyła uczucie towarzyszące przy obserwacji dobrze wychowanych
dzieci. MORALNOŚĆ, mająca najczęściej zabarwienie i intensywność
uzależnioną od kierunku wiatru i sytuacji w odbiciu w lustrze była postawą
niezależną od okazji, czy aktywnego lub nie monitoringu. INFLUENCER, mający
z reguły postać youtubera z grupą miliona lub więcej obserwujących w odbiciu w
lustrze ujrzał rodzica, którego obserwuje wyłącznie jego córka oraz najbliższe,
kilkuosobowe otoczenie. Mimo ogólnie znanej opinii chwila zadumy nie dała
prostej odpowiedzi i jednoznacznego potwierdzenia który wpływ jest istotniejszy,
zarówno w skali mikro oraz makro.
Kolejce
odwiedzających nie było końca, a że zbliżał się czas zamknięcia obiektu eksponat
przykryto prześcieradłem, stawiając przed nim tabliczkę z napisem KOLEJNE
ZWIEDZANIE JUTRO. Reakcje i zadumę przechodniów na odbicie w lustrze obserwował
opisujący te wydarzenia, by nazwać całość zjawiskiem Nowej teorii
względności. Wśród odwiedzających widział prawdopodobnie niektórych z
czytających te słowa. Nie jest natomiast tego pewny, podobnie jak wielu innych
rzeczy, w tym znaczenia wszystkiego, co tutaj opisał. Wszystko w przekazie i
odbiorze okazało się względne również dla niego, odkąd spojrzał w
osobliwe lustro.
Lustro
to było osobliwe […].