Widziałem wczoraj na poboczu drogi luksusowego Rolls-Royce'a na "awaryjnych", którego tankował z przenośnego kanistra człowiek, który wyszedł z wysłużonego latami, by nie powiedzieć "obstukanego" auta. To zdarzenie wyjęło z jednej z szuflad mojej pamięci opowiadanie Bruno Ferrero, które "zapisało się" tam przed laty. Chcę je przytoczyć.
______________________
"Pewnego dnia jeden z najsławniejszych profesorów uniwersytetu, kandydat do nagrody Nobla, dotarł nad brzeg jeziora. Poprosił przewoźnika, by go wziął do swej łodzi na przejażdżkę po jeziorze. Dobry człowiek zgodził się. Gdy byli już daleko od brzegu, profesor zaczął go wypytywać.
- Znasz historię?
- Nie!
- A więc jedna czwarta twego życia stracona. Znasz astronomię?
- Nie.
- A więc dwie czwarte twego życia poszły na marne. Znasz filozofię?
- Nie.
- A więc trzy czwarte twego życia są stracone.
Nagle niespodziewanie zaczęła szaleć okropna burza. Łódka na środku jeziora kołysała się jak mała łupinka orzecha. Przewoźnik przekrzykując ryk wiatru zapytał profesora:
- Umie pan pływać?
- Nie - odpowiedział profesor.
- A zatem całe pana życie jest stracone [...]".
______________________
|profesor i przewoźnik| Bruno Ferrero (Wydawnictwo Salezjańskie)
Polecam też inne opowiadania tego autora, fikcyjne, jednak zostawiające przesłanie. Czy słuszne, zostawiam subiektywnej ocenie.