Rolls-Royce na "awaryjnych"

Widziałem wczoraj na poboczu drogi luksusowego Rolls-Royce'a na "awaryjnych", którego tankował z przenośnego kanistra człowiek, który wyszedł z wysłużonego latami, by nie powiedzieć "obstukanego" auta. To zdarzenie wyjęło z jednej z szuflad mojej pamięci opowiadanie Bruno Ferrero, które "zapisało się" tam przed laty. Chcę je przytoczyć. 

______________________

"Pewnego dnia jeden z najsławniejszych profesorów uniwersytetu, kandydat do nagrody Nobla, dotarł nad brzeg jeziora. Poprosił przewoźnika, by go wziął do swej łodzi na przejażdżkę po jeziorze. Dobry człowiek zgodził się. Gdy byli już daleko od brzegu, profesor zaczął go wypytywać.

- Znasz historię? 

- Nie! 

- A więc jedna czwarta twego życia stracona. Znasz astronomię? 

- Nie. 

- A więc dwie czwarte twego życia poszły na marne. Znasz filozofię? 

- Nie. 

- A więc trzy czwarte twego życia są stracone.

Nagle niespodziewanie zaczęła szaleć okropna burza. Łódka na środku jeziora kołysała się jak mała łupinka orzecha. Przewoźnik przekrzykując ryk wiatru zapytał profesora: 

- Umie pan pływać?

- Nie - odpowiedział profesor.

- A zatem całe pana życie jest stracone [...]".

______________________

|profesor i przewoźnik| Bruno Ferrero (Wydawnictwo Salezjańskie)

Polecam też inne opowiadania tego autora, fikcyjne, jednak zostawiające przesłanie. Czy słuszne, zostawiam subiektywnej ocenie.

myśl o przywództwie

Ucichły tematy mniej ważne, w tym te, które zwykle poruszam. Dzisiaj bardziej niż zwykle porusza to, co 55 lat temu w swoim muzycznym pomniku wyśpiewał Czesław Niemen. Od pierwszego słowa po wstępie zagranym na organach Hammonda po słowo ostatnie - wszystkie ważne i trafne. "Dziwny jest ten świat [...]". Jesteśmy mieszkańcami tego świata tylko chwilę, pytanie czy zechcemy wykorzystać ją dobrze. Oby "ludzi dobrej woli" było więcej.

 

Przywołując myśl o teoretycznie mało znaczącym działaniu jednostki pośród wydarzeń przytłaczających i tragicznych chciałbym zwrócić uwagę na niezaprzeczalnie ważne działania ludzi na tzw. najwyższym szczeblu. Widzimy to codziennie. Działania każdego tzw. szarego człowieka wydają się jednak mieć znaczenie nie mniejsze. To również widzimy każdego dnia. W czasie triumfu niesprawiedliwości i cierpienia splecionych z wyzwoloną odruchem, może instynktem dobrocią mam potrzebę przywołać i zostawić subiektywnej ocenie myśl o przywództwie, która zrodziła się w mojej głowie kilka lat temu. Choć dotyczyła innego tła/ kontekstu być może ma szansę być uniwersalną i bezterminową. Postanowiłem swego czasu wykorzystać drabinę w sposób mniej popularny. Udało mi się dostrzec coś mniej popularnego. W czasach rozkwitu hierarchii i przywództwa schodzę po szczeblach jednej z drabin na sam dół i podziwiam niezwykłe stworzenie, które w milczeniu zawstydza kto wie, może i ludzi. Pokazuje więcej niż na pozór widać, zaprzęgając do działania sprzeczności. Łączy skomplikowane z prostym, odrzucone z niezbędnym, a nielogiczne z dokładnie odwrotnym. Porusza się do tyłu i do góry nogami obierając kierunek na wprost i do nawigacji wykorzystując (błahostka?) światło Słońca, Księżyca i Drogi Mlecznej. Zagospodarowuje to, co zostało wydalone przez inne gatunki stygmatyzując się tą czynnością w tym „pachnącym” świecie, działając na rzecz przetrwania najbliższych i przysługując się innym, nie pomijając ludzi. Tym właśnie łączy pokorę z dumą. Potrafiąc transportować ciężar 1100x większy od siebie, co plasuje go w pozycji lidera siłaczy na Ziemi nie komunikuje tego werbalnie, łącząc milczenie z przekazem informacji. W czasach rozkwitu hierarchii i przywództwa schodzę po szczeblach jednej z drabin na sam dół i podziwiam niezwykłe stworzenie (Geotrupes stercorarius, żuk gnojowy), które zawstydza kto wie, może i ludzi. Poniżej zamieszczam amatorskie wersy powiązane wg mnie z przywództwem w całości. Powstały długo przed obecną wojną, a czas dodał im niestety nowego oddechu. Kończę je znakiem zapytania, który być może nie zamknie tematu jak jego siostra kropka. Być może dzisiaj, może jutro, może nigdy, a może kiedyś znajdzie się czas na refleksję.

 

Gdy wata ciężarem zamieni się z cegłą,

wilk charakterem z owcą uległą, 

kruchość z trwałością, a słabość z siłą,
kłótnia zacięta z rozmową miłą.
Gdy dobre zamieni się w złe, a złe w dobre,
uprzejmość w bezczelność, a passé w modne,
gdy straty zamienią swą rolę z zyskami,
w samotne nieszczęścia - dotychczas "parami".
Gdy wszystko ulegnie powszechnej zamianie,
człowiek już złym, czy może dobrym się stanie?
  

 

|zamiana| © Janusz Zacharewicz 

 

PS. Kończąc wracam do słów, od których zacząłem. Zawierają nadzieję powiązaną z odpowiedzialnością nas wszystkich. Oby „ludzi dobrej woli” było więcej.