kod

Kody kreskowe, QR i inne ich mutacje mają niezaprzeczalnie potrzebną wartość użytkową. Przez zdolność komasowania rozbudowanego i unikalnego zbioru informacji, ułatwiają i upraszczają procesy zakupowe, oszczędzając czas zarówno po stronie sprzedających, jak i kupujących. Ze wspomnianej oszczędności jesteśmy/ będziemy zapewne bogatsi, co da się wykazać w perspektywie czasu, choć być może w ukrytych komórkach analizowanych tabel znajdziemy oprócz pieniędzy inne, mniej matematyczne zmienne. Wymagamy dzisiaj udowodnienia wartości filmu pierwszym weekendem emisji, serwisy internetowe proponują czytającym streszczenie z użyciem AI artykułu, który dotyka tematu i tak pobieżnie, człowiek podsumowuje swoją osobę w kilku wersach na stronie A4 (ze zdjęciem lub bez), telefon w kieszeni ma szybkość internetu kilka lat temu nieosiągalną, korzystamy z braku czasu lub przyzwyczajenia z opcji "pomiń", wypełniając powstałą przestrzeń podsuniętym przez kogoś "wypełniaczem" lub kolejnym, stworzonym dla oszczędzenia czasu "streszczeniem". Łaskawa jest doba zostawiając do dyspozycji niezmiennie 24 godziny, bo scenariusz części z nich oddaje w ręce człowiekowi. Dzisiaj pozwoliła mi uświadomić/ przypomnieć sobie o unikalnym kodzie przypisanym do człowieka. Nie ma (bo nie musiał mieć nigdy) formy graficznej, jak wspomniany kreskowy, czy QR, choć od zawsze komasuje rozbudowany i unikalny zbiór informacji, mając niezaprzeczalnie potrzebną wartość użytkową dla jego właściciela. Nawet jeśli o tym (z braku czasu/ uwagi, których zaoszczędzono mu więcej, niż kiedykolwiek) zapomniał. 

stopklatka

Wydaje się, że jeśli nie wszystko, to większość spraw w przyrodzie jest względna, dlatego nie inaczej jest ze Sprzedażą. Myśl nie bez przyczyny ilustruję zdjęciem piłki, która wznosi się, choć może spada. Oddala się od obserwującego, choć równie dobrze leci w jego kierunku. Być może też nie ma miejsca żadna z wymienionych opcji, bo piłka przelatuje jedynie w bok, zmierzając w prawą lub lewą stronę. Co wreszcie, jeśli zdjęcie jest zaprezentowane do góry nogami, a może pod kątem 90° lub w innej konfiguracji, unieważniając wcześniejsze rozważanie, choć może paradoksalnie - właśnie tym je legitymizując. Sprzedaż jako czynność może być łatwa, choć równie dobrze niekoniecznie, zależąc od zmiennych, na które mamy wpływ mocno ograniczony. Daje możliwość natomiast wykorzystywania i kreowania okazji po stronie sprzedających oraz kupujących. Nie musząc przykładać do tego wagi obserwujemy to zjawisko nieustannie, będąc jego czynnymi autorami i aktorami, wybierając oraz decydując co jest konieczne bezwzględnie, a co takim się wydaje. Co zostało też wzbudzone potrzebą własną, a co impulsem zewnętrznym wg zaplanowanego scenariusza. Sprzedaż swoim charakterem łudząco przypomina zdjęcie lecącej piłki. Wiele niewiadomych, jeszcze więcej interpretacji, choć jeden punkt wspólny, potencjał i jednocześnie gwarancja zawarta paradoksalnie w zdjęciu - stopklatce. Ciągły ruch.

w przeciwną

Odwiedzając (niektóre) sklepy i obserwując (niektóre) informacje o promocjach zastanawiam się nad powodem celowego niedoinformowywania Klienta (w tym grą wielkością czcionki), by nie wiedział od razu o wszystkim, dowiadując się lub nie o własnym, choć wyreżyserowanym przez kogoś niedopatrzeniu przy kasie, albo podczas przeglądania paragonu w domu. Uczucie oszukania w Kliencie zostanie, albo wyparuje w niebyt, co jest zmienną niewiadomą testowaną na żywym organizmie wg moich obserwacji codziennie. Na szczęście w pierwszym zdaniu zamieszczam stwierdzenie „niektóre”. Skoro jednak można mierzyć/ ważyć zyski i straty takich działań po stronie sprzedających, można marzyć o Sprzedaży wolnej od tego typu praktyk, co właśnie czynię. Jako sprzedający/ Firmy i kupujący/ Klienci biegniemy we wspólnym biegu, pozostając od siebie zależni niejednokrotnie przez lata. Pomyślmy co pewien czas, czy nie biegniemy w przeciwną stronę.

prawda i żart

Przeplata się żart z prawdą, w tym ze sprawami ważnymi i poważnymi, a pisząc te kilka zdań w tzw. prima aprilis myślę, że zjawisko to ma sporo wspólnego z przełamaną pogodą dzisiaj, która da się określić bardzo trafnie, choć jednocześnie nieprecyzyjnie oraz subiektywnie i być może w ogólnym odczuciu jako "ni to chłodno, ni ciepło". Nie inaczej jest wg mnie ze Sprzedażą, choć już nie wyłącznie 1. kwietnia, a podczas całego sprzedażowego roku i łatwo bywa, choć potrafi być niezaprzeczalnie trudno, podobnie jak jednocześnie przewidywalnie i dokładnie odwrotnie. Potwierdzają to na swój sposób, więc po części oraz bez reszty tzw. okresy tłuste i chude w Sprzedaży, których doświadczają handlowcy oraz firmy raczej w większości, a pisząc te kilka zdań w tzw. prima aprilis myślę, że mają szansę być aktualne dłużej, pozostając nic nie znaczącym wtrąceniem piszącego te słowa w ważną i poważną rzeczywistość lub może czymś jeszcze. Przeplata się żart z prawdą [...]. PS. na zdjęciu prawda i żart, wg własnego uznania.

zmienne i stałe

Przechodząc obok miejsca, w którym serwują autorską wersję zapiekanki pod nazwą, której nie wymienię zorientowałem się, że byłem wewnątrz ostatnio 30 lat temu, a tak jak kiedyś, tak i teraz zaprosił mnie do środka kuszący zapach. Ujrzałem dobrze sobie znany układ skromnego metrażu, prosty i możliwie dlatego idealny oraz ścienną tablicę, na której oprócz innych niż przed laty kwot, choć nie są wg mnie zbyt wygórowane nie zmieniły się pozycje Menu. Pani za ladą cieszy się dobrym zdrowiem i mam wrażenie jest tą, którą pamiętam. To że czas nie ogląda się za siebie jest oczywiste, ale istnieją zmienne i stałe, często unikalne i subiektywne, które przenikając się mają potencjał zbudowania poza sprzedażowym słupkiem dzisiaj czegoś więcej. Bywałem tu kiedyś i jak zdrowie pozwoli - będę.