Powoli przewracaj się na drugi bok Święty Mikołaju, bo znaczna część urlopu za Tobą. Jak się przebudzisz zadam Ci pytanie, ile prowizji od sprzedaży miałeś w ostatnim roku oraz w latach poprzednich po tym jak zaprzęgli Cię tradycyjnie przed świętami do reklamy, a gdy minęły "dżingelbelsy" słuch po Tobie zaginął w radiu, podobnie jak ślad po Tobie w TV. Jak się mawia "ani widu, ani słychu" po św. Mikołaju, choć oczywiście przypomnisz o sobie (przypomną Ciebie sobie) za czas jakiś, jak zresztą co roku. Wierny jesteś i niezawodny dla tzw. rynku, to trzeba Ci oddać. Sanie i renifery również masz niezawodne i bezawaryjne, choć może nie o wszystkim mówisz. Na razie póki dają Ci spokój odpocznij. Zarezerwuję jednak sobie na marginesie miejsce na genezę (potrzebną/ niepotrzebną, skreślić wg uznania), bo jako protoplasta dzisiejszych "dziadków z brodą" spod znaku "ho, ho, ho" (biskup z Miry/ Demre, postać rzeczywista) troszczyłeś się o potrzebujących nie zważając na kalendarz i pory roku (odsyłam zainteresowanych do dostępnych materiałów o Tobie), więc w dobie powszechnego dziś kopiowania, ale i dbania o detale, do oryginału dzisiejszej, głównie sprzedażowej wersji Ciebie daleko. Może dlatego, że nie przeszedłeś pozytywnie najważniejszego testu, więc bariery zapotrzebowania rynku na wierniejszą kopię Ciebie, Święty Mikołaju. Na to jednak najwidoczniej nie ma wpływu ani prąca do przodu technologia, ani Ty, którego handel tradycyjnie wysyła na 11-miesięczny urlop, by po tym czasie zaciągnąć na powrót do sprzedaży. Póki co jeszcze chwilę odpocznij.
Janusz Zacharewicz - blog o Sprzedaży, reklamie, ludzkim potencjale, tworzeniu i nie tylko. Nie wszystko MOŻNA mówić wprost, ale i nie wszystko TRZEBA. Obserwacje przynosi codzienność, która jak się przyjrzeć jest niecodzienna. Wszystkie treści na blogu © Janusz Zacharewicz
Jej zmienność
Dotykam tajemnic Sprzedaży od lat i zauważyłem, że posiada cechę, która
jest być może kluczową zdolnością. Objawia się w zjawisku asymilacji i adaptacji.
Całkiem możliwe, że właśnie dzięki niej, nieprzerwanie istnieje.
Raz łagodność, raz zaciętość
zwykła prezentować,
celowo wyważona,
bo sama sobie sądem.
Choć z reguły woli
siłą rąk wiosłować,
wykorzysta czasem bezruch,
by popłynąć z prądem.
Zostawiona na ugorze
lub żniwach kreatywności,
od skrajnej niechęci
po natchnienia wenę,
sprytnie wypełniła
wachlarz możliwości,
od "za żadne skarby"
po "za wszelką cenę".
|Jej zmienność| © Janusz Zacharewicz
PS. Nie wszystko trzeba mówić wprost, a czasem jest
okazja wykorzystać przestrzeń nieodkrytą, jak wiersz, nawet jeśli jest się w tej
dziedzinie laikiem.