wyrzucony kamień

Właśnie mija (27.06.2024) 39 lat, jak została wypisana z listy Autostrad Stanowych i zaliczona w rejestr dróg zabytków. Zepchnięta na boczny tor przez ludzkie plany, z upływem czasu stała się kultową marką i legendą. Prawie 4.000 km z Chicago do Santa Monica / Los Angeles, nazwana również "Drogą Matką", Route 66. Zdarzy się czasem, że tzw. wyrzucony kamień okaże się ważniejszy, niż zakładano. Nie da się chyba wykazać w jednej tabeli ile alegorycznych Route 66 istnieje w różnych branżach i miejscach, choć każdy człowiek ma swoje obserwacje. Dobrze, że nie wykluczono z produkcji ołówka, mimo że ma znamienitych następców. 

mam dużo pytań

Nie zwracałem na to uwagi, ale pytania mnożyły się w mojej głowie od dziecka. Nie uważam jednocześnie, żeby wyróżniało mnie to spośród ogółu. Myślę, że to naturalna i pospolita wśród gatunku ludzkiego, choć nie wyłącznie przypadłość. Wątpliwości uczą. Jak, ile, który, gdzie, kiedy, skąd, po co i co jeśli [...]. Podobno "kto pyta, nie błądzi", a choć powiedzenie to jako prognostyk ma wg mnie niską sprawdzalność, pytania uważam za więcej niż potrzebne. Nie inaczej było, gdy zaczynałem przygodę zawodową w Sprzedaży. Ta ostatnia trwa do dzisiaj. Od pierwszego dnia, podobnie jak w życiu na większość pytań odpowiedź wychodziła w tzw. praniu, choć nie musiała być podana na przysłowiowej tacy. Dostrzeżenie jej wymagało czasem chęci i uwagi. Bywało, że odpowiedzią na pytanie było pytanie kolejne.

 

Czas biegnie miarowo i przewidywalnie, choć wydaje się momentami, jakby wsiadł w jakiś rodzaj komunikacji miejskiej, by przejechać kilka przystanków, zostawiając w człowieku wrażenie i kolejne pytanie "kiedy to zleciało". Minęło sporo lat i po upływie tego czasu zauważyłem pewne zjawisko. Całkiem możliwe, że istniało zawsze, tylko ja potrzebowałem dojrzeć, by je dojrzeć. Jest trochę niezgodne z trendem, bo niewygodne w dzisiejszej rzeczywistości, w której dobrze wszystko wiedzieć, mieć doświadczenie, receptury, tzw. skille i sprawdzone kejsy. Dzisiaj dobrze być ekspertem. Ten ostatni jednak, jeśli chce być w samoocenie uczciwy, nie powinien przestać zadawać pytań, również podważających własne kompetencje. Czy aby na pewno mam rację. Każdy ma swoją drogę i kto wie, być może znak zapytania, zwany również pytajnikiem nie jest wyłącznie znakiem interpunkcyjnym, a również drogowym.

 

Jeśli rozpoczynając pracę prawie ćwierć wieku temu miałem pytania, mam je również dzisiaj. Nic się nie zmieniło. Po latach niezliczonych telefonów, rozmów, spotkań, uścisków dłoni, zdartych butów, po nieokreślonej ilości odmów, ale i podpisanych umów, w tym wieloletnich, przypieczętowanych dobrymi relacjami, po czasie budowania mojego osobistego spojrzenia na Sprzedaż wciąż nie znam wszystkich recept, gwarancji i sprawdzalnych w 100% scenariuszy. Mam czasem wrażenie, że stoję na życiowej planszy na miejscu z napisem "Start". Kolejny raz. Mimo że nie uważam się za laika, wiem na co mogę liczyć i co sprawdziłem na własnym, póki co żywym organizmie. Podobnie jak "n" lat temu, na większość pytań odpowiedź wyjdzie w tzw. praniu, choć nie będzie musiała być podana na przysłowiowej tacy. Dostrzeżenie jej będzie wymagało chęci i uwagi, a czasem odpowiedzią na pytanie będzie pytanie kolejne. To budujące. Dostrzegam w tym pozytywną wartość, być może nie tylko dla siebie. Wątpliwości niezmiennie uczą, również pokory. Jeśli są pytania, znaczy świat, w tym dotyczący Sprzedaży nie jest taki prosty. Jeśli uznamy, że to prawda, jest szansa na przyznanie w pokorze, że człowiek nie jest gatunkiem wszechwiedzącym. Jestem tego dowodem.

 

Dzisiaj idę dalej, gromadząc z upływającym czasem swoje przemyślenia. Nie uważam jednocześnie, żeby wyróżniało mnie to spośród ogółu. Każdy je ma. Wiem na pewno, że chcielibyśmy myśleć inaczej, ale nigdy nie będziemy wiedzieć wszystkiego. To niemożliwe. Zawsze będą towarzyszyć człowiekowi niewiadome i przestrzenie nieodkryte. Jak, ile, który, gdzie, kiedy, skąd, po co i co jeśli [...]. Podobno "kto pyta, nie błądzi", a choć powiedzenie to jako prognostyk ma wg mnie niską sprawdzalność, pytania uważam za więcej niż potrzebne. Piszę to jako 49-latek. Mam dużo pytań.

matemaTYka

Być może to przypadek, że ścisłe z humanistycznym łączy się we wspólnym przekazie. Być może nie przypadek. Być może ma to znaczenie. Być może.

 

Chcemy czy nie, istnieje

nienachalna matemaTYka.

Nowa-stara jednocześnie, bo

niezmienna odkąd zegar Ziemi tyka.

 

Bynajmniej to nauka, raczej

czynność i zachowanie,

i znów, chcemy czy nie,

mamy spory wpływ na nie.

 

Jeśli pierwiastek wyciągnąć 

z codziennego dnia rutyny

odjąć coś sobie, mimo

nieukontentowanej miny.

 

Można komuś tego dodać,

z kimś tym czymś się podzielić,

przez co dobro pomnożyć,

ludzką twarz rozweselić.

 

Chcemy czy nie, istnieje

nienachalna matemaTYka.

Nowa-stara jednocześnie, bo

niezmienna odkąd zegar Ziemi tyka.

 

Podobno umożliwia konwersję

łez rozpaczy w szczęścia łzy.

Podobno w nazwie nie bez przyczyny

ma wyróżniony wyraz TY.

 

|matemaTYka| © Janusz Zacharewicz

jednakowo niezbędne

Całkiem możliwe, że wszystko jest względne i z tego powodu nie inaczej jest ze Sprzedażą. Wartość transakcji nie mówi o niej wszystkiego, czego uczy niechcący przypowieść o wdowim groszu. Wydaje się, że bez względu na to, czy sprzedajemy jacht, mieszkania, obrazy, czy truskawki, dotykamy tajemnic i zjawisk podobnych, przenikających się i nie do końca poznanych. W wymienionych wybiórczo przykładach bez wątpienia Sprzedaż odbywa się zawsze, niezależnie od liczb, ilości i wartości, zwłaszcza że dla sprawiedliwego rozpatrywania większości spraw potrzebujemy perspektywy czasu oraz szerszego kontekstu. To moja opinia i może nie mieć obiektywnie pojmowanego znaczenia, jednak uważam że to dobrze, że świat Sprzedaży jest otwarty dla każdego. Dla specjalisty i dla laika. Być może stoją za nami godziny/ dni/ tygodnie szkoleniowe, albo wieloletnia praktyka. Są niezbędne w Sprzedaży. Może dopiero rozpoczynamy handlową drogę mając do zaoferowania nadzieję, optymizm i świeże spojrzenie. Są niezbędne w Sprzedaży. Czasem teoretyczne oczywistości przestają nimi być, a wiele sprzeczności istnieje symultanicznie. Wszystkie są jednakowo niezbędne. Kto jest specjalistą, a kto laikiem też jest sprawą względną i niełatwą w ocenie, bo jeśli mamy być w tej ostatniej uczciwi, określenie który jest którym nie zawsze będzie oczywiste. Zauważam to codziennie. Całkiem możliwe, że wszystko jest względne, tak było wczoraj, jest dzisiaj i myślę pozostanie jutro. Mam możliwość i chyba szczęście tego doświadczać. PS. na zdjęciu doświadczenie i świeżość. Jednakowo niezbędne.