Wyobraźmy sobie świat kina, w którym Quentin Tarantino, Neill Blomkamp, Luc Besson, Woody Allen i wielu niewymienionych "oryginałów", nie działa "po swojemu", jak dzisiaj, a w zamian kręci/ produkuje na tzw. jedną modłę. A ta "niepisana zasada oryginalności" wychodzi daleko poza świat filmu i choć nie dotyczy może wszystkich branż, stawiam tezę, że tłumacząc przyszłemu malarzowi/ muzykowi, ale i sprzedawcy, jak TO się powinno robić, być może zubażamy coś, co zadziwiłoby świat. Czasem czuję, że więcej bym kupił od naturszczyka, nieprzeszkolonego i "dziewiczego", wrzuconego w basen bez sprawdzenia, czy jest w nim woda. Od sprzedającego w sposób nieskażony "odgórnie", kierowanego przez siebie samego "oddolnie", bez stygmatu wyuczonych sytuacji sprzedażowych, handlującego "kluczem unikalnym", w sposób niepowtarzalny/ prawdziwy/ oryginalny, tylko i aż swój. Stwierdzenie "aż" nie jest bez przyczyny, bo to wyróżnik "AŻ" tak cenny, że właściwie chyba bezcenny. Pozdrawiam wszystkich ludzi sprzedaży.