wciąż są razem

Wychowywali się razem od najmłodszych lat, biegali po tym samym podwórku, grali w klasy, czasem w grzyba, w dołek, skakali w gumę, robili wyścigi kapsli obciążonych dla precyzji i sterowności plasteliną, bawili się w chowanego. Nastał czas, że wymieszał los losowo w „podstawówce” Sprzedaż i Kupno z Kupnem i Sprzedażą różnie po klasach. W jednej klasie więcej Sprzedaży od Kupna, w następnej dokładnie odwrotnie, a w jeszcze innej po równo. Losowo dokładnie i mniej, jak to losowo. 

 

W klasie z większością Sprzedaży, w której Kupno było "rodzynkiem" miało Kupno dobrze. Miało fory na lekcjach, przerwach i można powiedzieć, że po rękach było noszone. Wszystko dla Kupna chciała Sprzedaż zrobić umniejszając sobie i przynosząc jak na tacy wciąż bijące własne serce. Kupno było nawet puszczane w kolejce na stołówce jako pierwsze przez Sprzedaż, nie będzie przecież stało. Urosło więc Kupno większe od reszty klasy niczym największy owoc na tej samej gałęzi tego samego drzewa, trochę nienaturalnie przez to wyglądając. Tak mijał czas w klasie Podaży.

 

W klasie z większością Kupna, w której Sprzedaż była "rodzynkiem" miała Sprzedaż dobrze. Miała fory na lekcjach, przerwach i można powiedzieć, że po rękach była noszona. Wszystko dla Sprzedaży chciałoby Kupno zrobić umniejszając sobie i przynosząc na tacy wciąż bijące własne serce. Sprzedaż była nawet puszczana w kolejce na stołówce jako pierwsza przez Kupno, nie będzie przecież stała. Urosła więc Sprzedaż większa od reszty klasy niczym największy owoc na tej samej gałęzi tego samego drzewa, trochę nienaturalnie przez to wyglądając. Tak mijał czas w klasie Popytu

 

W klasie z tą samą ilością Kupna i Sprzedaży (bo tak chciał los) nie było "rodzynków", a zarówno Sprzedaż jak i Kupno miały tak samo dobrze i jednocześnie tak samo źle. Nie było forów na lekcjach, przerwach i po rękach nikt nie był przez nikogo noszony. Nikt nie umniejszał też sobie i nie przynosił na tacy wciąż bijącego własnego serca. Nikt też nikogo nie puszczał w kolejce na stołówce jako pierwszego, nie będzie przecież nikt dłużej stał dla nikogo, bo i z jakich powodów. Raczej zasady wolnej amerykanki obowiązywały i bardzo trudno było, by ktoś z klasy mógł urosnąć jako największy owoc na tej samej gałęzi tego samego drzewa. Dało to wspomnianym gałęziom i całości drzewa wygląd nad wyraz naturalny. Działo się to wszystko, gdy wymieszał los losowo w „podstawówce” Sprzedaż i Kupno z Kupnem i Sprzedażą różnie po klasach. W jednej klasie więcej Sprzedaży od Kupna, w kolejnej dokładnie odwrotnie, a w jeszcze innej po równo. Losowo dokładnie i mniej, jak to losowo.  

 

Dziś, po latach rówieśnicy Sprzedaż i Kupno wciąż są razem. Mimo że granie w klasy, w grzyba, czy wyścigi kapsli obciążonych dla precyzji i sterowności plasteliną już nie są na czasie z racji wyparcia ich „czasopożeraczami”, wciąż spędzają większość dnia wspólnie. Choć głównie online i w okularach VR na twarzy, wciąż razem. Nie spodziewała się Sprzedaż oraz nie spodziewało Kupno, że zabawa w chowanego z dzieciństwa przyda im się w przyszłości. Bywa więc, że chowa się i dziś bardziej lub mniej celowo Sprzedaż przed Kupnem, by jak w „podstawówce” uzyskać status "rodzynka", by mieć fory i być noszonym na rękach, przez co urosnąć w sposób wymuszony większa na gałęzi drzewa, trochę nienaturalnie przez to wyglądając. Sprzedaż większa od Kupna. Ale nie pozostaje Kupno dłużne, bo czasem chowa się i dziś bardziej lub mniej celowo, jakby bawiąc w chowanego ze Sprzedażą, by jak w „podstawówce” uzyskać status "rodzynka", mieć przez to fory i być noszonym na rękach, przez co urosnąć większe na gałęzi drzewa i trochę nienaturalnie przez to wyglądając. Kupno większe od Sprzedaży. 

 

Sprzedaż i Kupno są w tym samym wieku. Aktualnie w XXI. Biegają i grają w klasy po dziś dzień. W klasy popytu i podaży. Zamienili jedynie podwórko na rynek, grając wciąż nierozłączni i kopiując bardziej lub mniej celowo zachowania oraz sytuacje wyćwiczone z „podstawówki”. Nie zapominają jednak o tym, jak to było w klasie tą samą ilością Sprzedaży i Kupna. Nierozłączni już nie z łaski, nostalgii za przeszłością, czy z przyjaźni z „podstawówki”, a raczej z kalkulacji i wyrachowania. Inaczej też niż w szkolnej klasie, gdzie umniejszając raczej sobie zabiegały o względy drugiego, dziś umniejszają raczej konkurentowi, niż sobie. Wciąż jednak razem, gdyż ta nierozłączność przesądza o ich istnieniu wzajemnym, stawiając piętno i wyrok przy jednoczesnym zapewnieniu przetrwania. Koniec jednego z nich (bez znaczenia które to będzie) przesądza koniec drugiego. Będąc trochę jak wdech i wydech, jeszcze nie do końca świadomie, a raczej podświadomie pojęli, że rozdzieli ich wyłącznie ostatnie tchnienie handlu. 

PS. Obserwując gołębia kroczącego krok w krok za jeszcze nie "swoją Panią", uciekającą przed swoim adoratorem celowo nie na tyle skutecznie, by nie wygasić jego bezcennego zainteresowania, nie wiem który ptak w tej relacji jest "sprzedającym", a który "kupującym". Wydaje się jednak, że jest to bardziej lub mniej świadome podtrzymanie życia ich obu. Przetrwanie.