"TURURURU"

Można tańczyć z fasonem i "ramą", bez wrażenia "połknięcia kija". Dobra kampania.


/kampania Żywiec 2020/ źródło: youtube. pl/

jednoslajdowa prezentacja sprzedażowa

Niektórzy uważają, że hasło podtrzymujące przy życiu Sprzedaż w wielu branżach, to „wyróżnij się, albo zgiń”, które przypomina do złudzenia zwrot używany w Legii Cudzoziemskiej „maszeruj, albo giń”. Wyróżnić się można jednak na różne sposoby i choć w powszechnym odbiorze mamy na myśli dostrzegalne dla ludzkiego oka działanie lub zjawisko zewnętrzne, wciąż istnieje kategoria wyróżnienia się jakością produktu/ usługi/ obsługi na pierwszy rzut oka niewidoczna, czy dostrzegalna po czasie jak trwałość, żywotność, etc. Obserwujemy swoistą walkę stałości/ przewidywalności ze zmiennością/ nieprzewidywalnością jaką serwują dzisiejsze czasy. Całkiem możliwe jednak, że ten model był aktualny od początków naszych dziejów, bo dzisiaj jest jedynie punktem na osi czasu. Możliwe też, że nie jest to walka, a obaj zawodnicy żyją tak naprawdę w symbiozie, odgrywając jedynie na ringu udawany spektakl niczym amerykańscy wrestlerzy. Bez wątpienia stałość natomiast jest jak najbardziej tym, co może wyróżniać. Jest wyróżnikiem pozytywnym i pożądanym. Wyróżnić się można nie wyróżnianiem się, brakiem zmiany, stanem constans w tzw. świecie VUCA, który był zmienny i nieprzewidywalny nawet gdy o tym nie mówiono.

 

Zaufanie w Sprzedaży to pewność nieoszukania, którą firma/ marka/ Handlowiec powinien w Kliencie wypracować i na nią zapracować, podobnie jak powinna zrobić to firma/ marka producenta liny wspinaczkowej. Porównanie nie jest przypadkowe, bo z zaufaniem jest jak z liną wspinaczkową. Zerwiesz - spadasz. Clint Eastwood, jako Walt Kowalski w filmie Gran Torino [2008] w jednej ze scen mówi, że "większość domowych napraw można dokonać za pomocą zwykłej taśmy i WD-40". Mimo że to film, obrazuje schemat zaufania do marki, a wypowiedziane przez Kowalskiego zdanie właściwie mogłoby być bohaterem jednoslajdowej prezentacji sprzedażowej, która w takiej surowej formie nadaje się do omawiania i wdrażania. To krótkie zdanie zawiera w sobie pochwałę marki, jej niezawodności, przewidywalności i bezpieczeństwa, jakich szuka na rynku Klient. Ktoś może powiedzieć, że niezawodność, przewidywalność i bezpieczeństwo, to odwrócenie tego, czym handlują branże bazujące na buzowaniu ludzką adrenaliną, bo tam potrzeba zaskoczenia i wrażeń. Potrzeba, ale wciąż w granicach wspomnianych wartości, jak niezawodność, przewidywalność i bezpieczeństwo. Do ilustracji tego tekstu użyłem zdjęcia torów nie bez przyczyny. Wymagamy od nich właśnie tego, o czym piszę.

 

Bezpieczeństwo i zaufanie w Sprzedaży, to nie tylko zadbanie o zdrowie, obsługa posprzedażowa i gwarancyjna, ale i również działanie/ myślenie/ nastawienie idące daleko dalej w kalendarzu i cyklu życia produktu/ usługi niż moment transakcji. Ze względu na interes i dobro Klienta, ale także na interes i dobro sprzedawanego produktu/ usługi oraz samej firmy. Sprzedawca drobiazgów w egipskim kurorcie może pominąć to zagadnienie, bo w jego pracy uczciwość w stosunku do Klienta nie jest aż tak istotna. Tutaj liczy się zysk na końcu dnia. Jednak w pracy z Klientem na zasadach partnerstwa i doradztwa, jeśli Klient ma wrócić po drugie zamówienie, trzecie, kolejne oraz n-te po 5, 10, 20 latach współpracy, a nawet polecać usługi/ produkty innym ludziom, jest to kwestia kardynalna. Bez zaufania nie sprzeda się długofalowo i wielokrotnie, ponieważ w sprzedaży zaufanie jest jak powietrze, którego nie widać, a jest do życia niezbędne. Przekłada się ono również na tajemnicę powierzonych informacji podczas rozmowy z Klientem, gdyż wypływ często poufnych szczegółów np. o planach w firmie powinien być zatrzymany na Handlowcu wzorem zaworu zwrotnego, który przepuszcza wodę tylko w jedną stronę. Spotykamy się przecież również z konkurencją Klienta. Zaufanie to też kwestia przysłowiowego „drobnym drukiem na dole”, czyli treści, których nie czytamy z pełną uwagą. Skoro coś jest fair, niech wszystko leży oficjalnie na stole. Czy piszemy małą czcionką na dole, bo mamy powód?

 

Dla Klienta/ Odbiorcy, do którego dedykowany jest produkt ma znaczenie czasem rzecz pozornie niepozorna, a ważne okazuje się to coś teoretycznie mało ważne, jak dźwięk/ odgłos mechanizmu [włącz/ wyłącz] na swój sposób tak wyjątkowo charakterystyczny w długopisie. Żaden to futurystyczny gadżet, bo chodzi o długopis Zenith, który miałem 40 lat temu i mam nadal, choć nie ten sam, natomiast w tym dzisiejszym kształt, wspomniany odgłos mechanizmu oraz więcej, niż dobra jakość wykonania pozostały, za co dziękuję producentowi. Nie jest to reklama produktu, czy producenta, bynajmniej, natomiast samej jakości owszem oraz ukazanie, być może dowód tego, że w dobie powszechnego update’u/ zmian/ liftingu/ rebrandingu/ dopasowywania się i niekończącej się aktualizacji warto pamiętać, że dla Klienta/ Odbiorcy może okazać się ważne coś teoretycznie mało ważne oraz pozornie niepozorne, za co jest w stanie płacić na przestrzeni lat odpowiednią do jakości cenę. Przewidywalność nawiązuje również do tematyki motoryzacji, ponieważ mamy przykłady starych i niezaprzeczalnie pięknych aut, które spełniały przed laty i spełniają dalej swoją definicyjną funkcję, z wartością dodaną niezwykłego gustu ich projektanta. Oczywiście to auta bez elektroniki i systemów wspomagających (a może ułomniających) kierowcę, jednak przez dziesięciolecia spełniające swoje zadanie. Jest to sytuacja autentyczna, którą zaobserwowałem, gdy w sznurze nowoczesnych, niemal bliźniaczych samochodów w korku przykuwało uwagę i zachwyt przechodniów tylko jedno, gustowne auto sprzed kilkudziesięciu lat. Potomstwo innowacyjności przemija i tak będzie z prawie wszystkim, co jest szczytem techniki i technologii również dzisiaj, będących pochodną ludzkiej mądrości, ale i wygody.

 

Myśląc o technologii i jej potomstwie, czyli nowościach, by celowo nie powiedzieć wynalazkach liche bywają niektóre (bo nie wszystkie) wynalazki skoro trzeba je poprawiać/ unowocześniać/ uatrakcyjniać/ uaktualniać/ aktualizować/ wymieniać na wyższy model, czy jak się mawia update'ować. Choć może nie zawsze trzeba to robić, jednak tak się dzieje. Przecież jak coś jest dobre, to po co poprawiać. Współczesna konstrukcja nożyczek wygląda niemal tak samo jak przed 2000 laty, buty mają lat 5500, nie wspominając (a celowo je wspominam) o kole, które ma już "wiosen" 6000 pozostając niemal w nienaruszonej formie. Tym samym wyjaśniam mam nadzieję skąd sformułowanie "by celowo nie powiedzieć" przy słowie "wynalazkach" kilka zdań wcześniej. Wynalazek może być genialny i ta genialność z reguły rzadko wymaga ulepszenia. Nie jest to bynajmniej uogólnienie, bo wyjątki istnieją zawsze, ale być może chwaląc się innowacjami i poprawiając wcześniejsze, często własne pomysły/ produkty firmy "wylewają dziecko z kąpielą" podważając deklarowaną wyjątkowość i genialność własnego pomysłu. Przecież jak coś jest dobre, to po co poprawiać. Z tą myślą, zapewne różną od opinii wielu, zostawiam czytających te słowa. Może nie mieć znaczenia, choć wydaje mi się, że ma.

 

Trzymam kciuki za siły marketingu i Sprzedaży nie ustające w marszu po zamieszkujące excelowskie komórki liczby i wzrosty, powtarzając za Legią Cudzoziemską „maszeruj, albo giń”. Warto jednak pamiętać, że stałość i przywiązanie do wartości, których Klient szuka i oczekuje, takich jak niezawodność, przewidywalność i bezpieczeństwo są także wyróżnikiem wpasowującym się z hasło „wyróżnij się, albo zgiń”. Wszystkim Handlowcom życzę satysfakcji i spełnienia w tym wyjątkowym zawodzie, a co nowego w Sprzedaży mnie dzisiaj spotka nie wiem. Nie wiem też co przyniesie jutro, ale przyniesie. „Show must go on”.