Wielu wokalistów w Polsce trafia z precyzją, wręcz
finezją w rozsiane po pięciolinii dźwięki jednak znak szczególny w sposobie
śpiewu jaki ma Igor Herbut, Mieczysław Szcześniak, Artur Rojek, Kuba Badach,
Michał Bajor, Janusz Radek, Grzegorz Turnau, czy Andrzej Sikorowski mają
dokładnie tylko sami wymienieni i poza predyspozycjami oraz talentem muzycznym
odbierający ich twórczość słuchacze odnajdują bardziej lub mniej świadomie
właśnie znaki szczególne. Whitney Houston również była unikalną wokalistką nie
tylko z powodu słuchu i rozpiętości skali, ale ze względu
na przypisany sobie tembr głosu, stanowiący znak szczególny
artystki. Taki znak szczególny jakim jest Wieża Eiffla, Luwr i Katedra
Notre Dame dla Paryża, Koloseum, Watykan i Krzywa Wieża w Pizie dla Włoch, a
Świątynia Kiyomizu, czy Góra Fuji dla Japonii.
różnorodność gatunków oraz to, co tracimy rykoszetem
Wyobraźmy sobie świat kina, w którym Quentin
Tarantino, Neill Blomkamp, Luc Besson, Woody Allen i wielu niewymienionych
"oryginałów" nie działają „po swojemu" jak dzisiaj, a
kręcą/ tworzą/ produkują na tzw. jedną modłę. Ta niepisana zasada
oryginalności wychodzi daleko poza świat filmu i choć nie dotyczy może
wszystkich branż stawiam tezę, że tłumacząc przyszłemu malarzowi,
muzykowi […] (nie pomijając ludzi Sprzedaży) JAK TO SIĘ POWINNO ROBIĆ być może
zubażamy coś, co zadziwiłoby świat. Wydaje się też, że ten
medal nie ma wyłącznie jednej strony i ważną, jeśli nie życiową sprawą
jest móc/ chcieć pozostać w tym co się w życiu robi w zgodzie z tzw. własną
drogą. Nie zawsze i nie każdemu się uda taki komfort uzyskać, bo nie na wszystko
ma się wystarczający wpływ, natomiast warto pamiętać o bogactwie jakie dają
oryginalność i niepowtarzalność, bo to cechy charakteryzujące gatunek ludzki
jako ludzkość, a także i ludzi rozpatrywanych jako odrębne jednostki. Nie bez
przyczyny jesteśmy różni i z oryginalności i niepowtarzalności mogą czerpać
korzyści inni ludzie, ale i branże, w których pracują. Mając świadomość, że nie
zawsze/ nie wszystkim się to uda, w imię dobra własnego, choć przecież nie
tylko warto być może w swoim niepisanym "życiowym profilu osobistym"
sprawdzić co jakiś czas, czy wciąż jest tam opis "Head of
myself".
Nie oczekując odpowiedzi zostawię w tym miejscu
pytanie. Czy Artysta tworzy dlatego TO i właśnie TAK, bo taki efekt
finalny chętniej przyjmuje Odbiorca, czy to Odbiorca dlatego TO i TAK odbiera,
bo tak tworzy Artysta. Jeśli mamy do czynienia z próbą sił i mocowaniem
się ambicji, możliwości z kompromisem i pragmatyzmem, rykoszetem spłaszczana
jest amplituda potencjału ludzkiego talentu oraz wyrażonej efektem
finalnym twórczości. Być może szkoda tego, czego nie ma, a być by mogło,
gdyby nie (przy)mus sytuacji. Racja to,
czy fałsz - niepotrzebne skreślić. Zadane pytanie nie wymaga
odpowiedzi, a krótkiej refleksji.
Jak pokazuje historia, bywa że oryginalność twórcy w
postaci znaku szczególnego w połączeniu z jego talentem jest tak wyrazista, że
tworzy się nowa gałąź na istniejącej od lat/ dziesięcioleci/ wieków gałęzi.
Wyrasta nowa kategoria i jakość, bo tak bym nazwał twórczość i spuściznę
muzyczną Michael'a Jackson'a. To coś innego i trudnopodrabialnego, żyjącego
"własnym życiem" w muzycznym świecie, nawet lata po śmierci
artysty.
znak szczególny w Sprzedaży
W każdej dziedzinie życia odnajdziemy miejsce na
znak szczególny wyróżniający/ odróżniający oryginalny, czasem wręcz
niepowtarzalny fragment/ element od pozostałej całości, czyli
tzw. reszty. Być może i Sprzedaż również zalicza się do
profesji, w której przewidziane jest miejsce na znak szczególny. Myślę, że jak
najbardziej i zwracam na to uwagę chcącym kopiować, adaptować do siebie/ dla
siebie bez refleksji własnej wszystko co słyszą/ widzą w branży i bez tzw.
własnego zdania powtarzając tych, których w swojej dziedzinie słuchają.
Czerpanie dobrych wzorców jest niezmiernie ważne jednak dobrze byłoby raczej
nie zapomnieć o swoim naturalnym, pochodzącym z niewymuszonych, niewykreowanych
sztucznie odruchów stylu. O bezcennym znaku szczególnym. Jeszcze ważniejsze
jest natomiast, by ten niewymuszony znak szczególny pielęgnować.- Bo znak
szczególny jest tym, czym odróżni (wyróżni) się od tzw. reszty dana Sprzedaż,
sposób jej prowadzenia, nie zapominając o osobie handlowca. Mimo że z całą
pewnością nie zawsze się uda, o ile to tylko możliwe dobrze jest realizując się
w swojej drodze zawodowej (może być nią Sprzedaż) trzymać
się własnych, autorskich, autonomicznych,
czasem instynktownych dróg, pochodzących od korzeni własnej pasji.
Stąd pielęgnacja tej ostatniej jest tak ważna.
Czasem czuję, że więcej bym kupił od nieprzeszkolonego
i "dziewiczego naturszczyka” wrzuconego w basen bez sprawdzenia, czy jest
w nim woda. Od sprzedającego w sposób nieskażony odgórnie, za to kierowanego
przez siebie samego oddolnie, bez stygmatu wyuczonych/ wzorcowych sytuacji
sprzedażowych. Od handlującego "kluczem unikalnym" w sposób
niepowtarzalny, prawdziwy i oryginalny. Sposób TYLKO I AŻ SWÓJ. Bo jest szansa
(nikt nie powie jak mała, bo może trzeba by było powiedzieć jak duża), że
handlowiec dzięki własnemu stylowi bycia i myślenia osiągnie kontakt z
Odbiorcą/ Klientem oraz pożądaną sprzedaż bez teoretycznie
"kluczowych" umiejętności i szablonowych "wyuczeń". Że on
właśnie przebije skorupę/ blokadę zrażonego złym doświadczeniem z firmą
Klienta. Że on waśnie znajdzie swój sposób prowadzenia rozmów uzyskując
mniejszy odsetek odrzuceń propozycji/ kontynuacji współpracy, czy spotkań
prowadzących do kroków kolejnych, będących postępem w procesie Sprzedaży.
Być może na to czekamy, a ciekawość i oczekiwanie
Klienta na "inność"/ unikalność przeprowadzanej rozmowy, czy
przebiegu spotkania, to podmuch świeżego powietrza w zatęchłym
pomieszczeniu, w którym od lat nie wietrzono. Może ciekawiej byłoby odebrać
telefon i usłyszeć w słuchawce coś zaskakującego, formułę inną niż zawsze.
Formułę niepowtarzalną, jedyną i inną od tzw. reszty, jak niepowtarzalne,
jedyne i inne są produkcje Quentina Tarantino, Neilla
Blomkampa, Luca Bessona, Woodego Allen'a i pozostałych twórców
rozpoznawanych już po pierwszych ujęciach filmu. Pozdrawiam wszystkich
ludzi Sprzedaży uwypuklając znaczenie różnorodności i przywiązanej do każdego
człowieka unikalności myśli i wynikających z nich wniosków. Być może nie warto
ich gasić jak żar w ognisku wiadrem wody.
klucze i kłódki
Dostrzegam problem, który zawrę w pytaniu, czy
tzw. kluczowa umiejętność jest naprawdę kluczowa. W życiu często trzeba
poradzić sobie w sytuacji, w której albo nie ma w ogóle klucza do drzwi/
kłódki, jako alegorycznego problemu, albo klucz jest, tylko właśnie się zgubił.
Czy "kluczową" umiejętnością jest poradzenie sobie w sytuacji
posiadania owego klucza, czy jest dokładnie odwrotnie. Zdolność przetrwania
wydaje się umiejętnością rozpalenia ognia bez zapałek, które to w normalnej
sytuacji są "kluczowe" w procesie jego wzniecania. Pojawia się
pytanie kolejne, ile z tzw. "kluczowych" umiejętności wydaje się
niezbędne, a w rzeczywistości jest z nimi dokładnie odwrotnie. Gdy np. pozbawią
dzwon jego tzw. serca, teoretycznie go tym "zabijając" pojawi się
kilka możliwości, bo cześć z ludzi pomyśli, że czas życia
"urządzenia" się zakończył i trzeba pomyśleć o nowym, niektórzy
postanowią zastąpić go solidnym nagłośnieniem i wysokiej jakości samplem, inni
zechcą stary dzwon naprawić zamawiając w specjalistycznej firmie lub u kowala
nowe "serce" dzwonu, które wprawi na powrót dzwon w dające sens jego
istnieniu drganie. Na tym nie koniec możliwości „reanimacji” dzwonu, bo by
usłyszeć jego donośny dźwięk można będzie uderzać go z zewnątrz młotkiem lub
innym przedmiotem przejmującym rolę młotka sprzężonego z mechanizmem elektrycznym
dającym możliwość uderzania w dzwon wg ustawianego harmonogramu. Istnieją takie
instalacje i wielu z nas słyszy je w dzwonnicach kościołów. Dźwięk to
"wymuszony", ktoś powie "nielegalny", ale wciąż to dźwięk
tego samego, starego, teoretycznie zużytego dzwonu. Wciąż to
dźwięk "jak dzwon", a przeróżne możliwości postępowania w
przypadku uszkodzenia dzwonu (z pewnością nie opisałem wszystkich z racji
ograniczeń wiedzy oraz wyobraźni) dają obraz potencjału
różnorodności.
Kontynuując temat przetrwania „bez zapałek” zobaczmy
co się stanie, gdy zagrodzimy butem drogę mrówkom. Mogą przejść do porządku
dziennego w nowej sytuacji i wszystkie pójść np. w lewą stronę omijając tym
sposobem napotkaną przeszkodę, ale to raczej nie wszystkie z potencjalnych
zdarzeń. Któreś z nich mogą próbować obejść but po prawej jego stronie, część
po lewej, co też nie wyczerpuje zasobu możliwości. Okaże się, że kilka mrówek
zacznie forsować przeszkodę wchodząc na nią, a gwarancji też nie ma, że
któraś z mrówek z drogi zawróci, albo stanie w miejscu, by sytuację
przeczekać. Czyż to nie jest prawdziwe bogactwo drzemiące w
wyobraźni jednostki? Ile więc z tzw. kluczowych umiejętności wydaje
się niezbędne, a w rzeczywistości jest z nimi dokładnie odwrotnie. Pytanie
dotyczy to również procesu Sprzedaży, który mnie zajmuje z racji zawodu,
ale przede wszystkim pasji. Stawiam to pytanie, bo je dostrzegam i
odpowiedź istnieje (mam taką nadzieję) nie w jednej i jedynie słusznej wersji.
Moje zdanie na ten temat zawieram w stwierdzeniu, że klucz unikalny to
brak klucza, ale ponieważ życie nie jest idealne produkujemy zunifikowane
klucze i kłódki.
Jan Kowalski ®
Unikalność myśli i wniosków jest bezcenna, a
dać szansę na różnorodność we wszelkich pomysłach/ sposobach/ metodach/
wzorcach/ konstrukcjach/ instrukcjach dotyczących różnych dziedzin życia jest
niezwykle istotne. Dzięki temu w kinematografii mamy możliwość oglądania stylu
Tarantino, ale i Nolana. Z tego też powodu cieszy ucho muzyka Morricone, ale i
Eminema oraz istnieje "kreska" Van Gogh'a na słynnych obrazach, ale
również Janusza Christy na kartach komiksu. Miejmy świadomość, że stało się to
możliwe dlatego, że wyżej wymienieni skierowali kroki na własną ścieżkę,
często różną od narzuconych standardów. Bo bezdyskusyjnie ciężko jest
zostać drugą Whitney Houston, Celine Dion, czy Eltonem Johnem, podobnie jak
trudno o kolejnego Vangelis'a, Jeana-Michel'a Jarre'a, czy Van Gogh'a. Jednak
może lepiej pozostać oryginalnym Janem Kowalskim w muzyce,
architekturze, nauce, sztuce, modzie, a może i w Sprzedaży, niż n-tym
"agentem Smith'em" w wymienionych branżach. Zamiast być produktem
„fabryki klonów” można spróbować wnieść do danej dziedziny zasób świeżego
powietrza, swoją wartość, jakość i osobowość. Może dzięki temu raz na jakiś
czas na utworzonej latami przyzwyczajeń gałęzi powstanie nowa, jaką stworzył
geniusz muzyczny zwany Królem popu. Różnorodność w każdej branży jest
bezcenna, czasem
wręcz konieczna. Jest natomiast zagrożona, jeśli w
określającym działalność twórcy/ artysty/ rzemieślnika/ projektanta/ może
również handlowca niepisanym „indywidualnym dowodzie osobistym" w
miejscu "znaki szczególne" widnieje wyraz BRAK. A nie ma takiego
bynajmniej dlatego, że nigdy go nie było. Istniał od pierwotnego
założenia, choć został zduszony jak żar w ognisku wiadrem wody. Nie jesteśmy w
stanie ocenić zakresu zmarnowanego potencjału w odniesieniu do każdej z
dziedzin życia oraz czasu, który już minął i dopiero nadejdzie. Nazwę tę
przestrzeń zduszonym żarem.