A prawda jest taka, że jeśli laik z fizyki zwycięży z jednym z najwybitniejszych w tej dziedzinie profesorem, ale w biegu na 100 metrów, nie w naukowej potyczce, czytający o tym nagłówek artykułu człowiek otrzyma przekaz "laik pokonał specjalistę". Przekaz o celu zamierzonym. Przebrany za niewinnego, wilk wśród owiec, choć czasem odwrotnie, teoretycznie przebadany, ale nie tą aparaturą, co potrzeba - clickbajt. Co ma wspólnego ze Sprzedażą? Historia mojej obserwacji podpowie, że niestety wszystko. Mniej ważny skutek, gdy idzie o skuteczność i będąca jej pochodną monetyzacja, bożek moich czasów. Bo co jest istotą treści, zabiegać będą już tylko zainteresowani, w populacji zawsze mniej liczni od pozostałych. Jaka jest więc Sprzedaż i czy taka, bo może jaka taka. A prawda jest taka, że to nieprawda.
Janusz Zacharewicz - blog o Sprzedaży, reklamie, ludzkim potencjale, tworzeniu i nie tylko. Nie wszystko MOŻNA mówić wprost, ale i nie wszystko TRZEBA. Obserwacje przynosi codzienność, która jak się przyjrzeć jest niecodzienna. Wszystkie treści na blogu © Janusz Zacharewicz
związek
Na początek wakacji
wyraziłem nadzieję, połączoną z życzeniem, że jeśli ludzki rozsądek planuje
urlop, oby zawsze z człowiekiem. Jeszcze jedno mam życzenie, połączone z
nadzieją, że związek miał okazję się zacieśnić, może nawet stając się
nierozłącznym. Reszta roku czeka.
[schyłek wakacji ’25]
odwrócony
Piękna prezentacja,
haczyk, obietnica, może nawet efekt WOW, potem sprzedaż. Zobaczymy się jeszcze,
Kliencie? W poniższej refleksji odwracam ten proces na lewą stronę. Chyba że
był w tym stanie wcześniej.
Gdybym
obudził się w innym świecie, bardziej realnym, niż ten od Alicji i lustra,
proces sprzedaży byłby odwrócony.
- Dzień dobry
Panu, kopę lat. Zadowolony Pan?
- Dzień dobry,
dzień dobry, jak najbardziej, proszę Pani, właściwie przyszedłem
podziękować i poprosić o kolejny, albo lepiej dwa, tym razem na prezent.
Bezawaryjny, ma Pani takie jeszcze?
- Poszukam,
powinny być. Bardzo proszę.
- Dziękuję i
cieszę się, że zastaję w dobrym zdrowiu. Do zobaczenia, a jeśli nie w
najbliższym czasie, to wszystkiego dobrego dla rodziny, od razu na święta
i nowy rok!
- Do widzenia
Panu, chociaż tak, kto to wie kiedy, hehe. Kolejka codziennie taka sama, a
wracacie wszyscy coraz starsi. Jeszcze bez dzieci, potem z wózkami i znów
bez nich. Lecą lata i tylko patrzeć, kiedy moja emerytura stanie do
ogonka. Aha, bo znalazłam w szufladzie, proszę wziąć do domu, to folder
reklamowy produktu, którego Pan używa. Makulatura niepotrzebna, zdążyła
wyblaknąć od czasu, kiedy się widzieliśmy, ale przejrzy Pan, zobaczy, czy
wszystko jest, jak miałam obiecać przy sprzedaży, choć nie obiecałam.
Jakby było coś nie tak, da Pan znać, chociaż chyba niechcący Pan dał. Do
zobaczenia.
PS. Na wyobraźnię mogę liczyć, jak na najwierniejszego psa.
A-działać, B-nie przeszkadzać
Sprzedaż wciąż jest tajemnicą. Przypomina po części efekt, który ma szansę uzyskać zakochany bez reszty w swojej wybrance, obdarowując ją kwiatami. Nie ma gwarancji, że kosztowny bukiet z kwiaciarni przyniesie więcej szczęścia, pozytywnego zaskoczenia i wrażeń budujących związek, niż zebrany za darmo w ciągu kilku minut na łące. Podobnie jest z reklamą wspierającą handel, wraz z najbardziej genialnym jej pomysłem. Buduje zaangażowanie Klientów niekoniecznie proporcjonalnie do poniesionych kosztów. Widziałem wiele haseł reklamowych napisanych kredą, jakby na chwilę, o rząd wielkości przewyższających wysokobudżetowe, często zakończone nazwiskiem celebryty. Sporo człowiek wie, w niektórych sprawach z każdym dniem więcej, choć można zauważyć, że sytuacje, w których warto działać przenikają się z tymi, gdzie wystarczy nie przeszkadzać. Patrząc z zewnątrz i z samego jej centrum widzę, że Sprzedaż wciąż jest tajemnicą.
jak nigdy mądrze
Nietypowo, ale całkiem poważnie. Zamiast zachęcać do czytania i nie ukrywam, często zastanawiania się nad tym, co mam tutaj do powiedzenia, a bywają to myśli nieobowiązkowe i angażujące, chcę zaadaptować fragment piosenki Ewy Bem i zapytać, szczególnie osoby poświęcające mi swoją uwagę od lat, "i co z tego masz?". Jeśli nic, albo niewiele dobrego z tego wynika, a była na to szansa, po pierwsze żałuję, a po drugie mam prośbę, by zrobić to, co wskazuje powyższa grafika (nie będę miał za złe) i nie tracić więcej czasu. Jest bezcenny i ograniczony - zagospodarujmy go najlepiej. PS. Mając do wyboru ostatnią książkę, film, czy rozmowę w życiu, z pewnością każdy wybierze różnie, ale - jak nigdy mądrze.
Jakość
Póki co, spotykamy się regularnie. Inaczej tęskniłbym za jej dotykiem. Nie zawsze jest tam, gdzie jej oczekuję, a bywa, że natkniemy się na siebie z zaskoczenia. Lubi zagnieździć się w nieoczywistych miejscach, w rzeczach kunsztownych i niepozornych. W całości i w detalu. W drewnie i w metalu. But, jacht, ołówek, otwieracz do konserw, drapacz chmur. Odnajdzie się wszędzie. Czasem zniknie bez ostrzeżenia, mimo że wolałbym, by została. Jak wszystko, co ma wartość, daje o sobie znać dopiero po czasie, oferując w talii kart Sprzedaży dodatkowe Jokery. Tyle samo ogólnodostępna, co zaniedbywana. Prawie nigdy niewidoczna od razu, jakby unikała eksponowania pierwszym planem, a raczej związana z tłem. Nie dba o pozory i efekty WOW, wpływając bardziej na całokształt, niż tylko ułożone włosy. Niepodobna tym do konkurencji. Dobrze, że nie zapomina o swoich walorach, wciąż jest i ma dla mnie czas. Póki co, spotykamy się regularnie.
odbicie
Obserwuję odbicie w tafli wody, łudząco podobne do rzeczywistości i nie wiem, po której stronie przebywam chętniej, a której unikam. Którą część codziennego bytowania łatwiej mi zaburzyć, jak lustro wody dotknięciem dłoni, a która zostaje niezachwiana. Czy serce ze złożonych dłoni odzwierciedla faktyczną sympatię, czy jest wymuszeniem sytuacji, modą lub koniem napędowym potrzeby, czy popularności. Czy jest szczerym uczuciem, bez względu na względy, czy rodzajem wyrachowania oraz kalkulacji zysków i strat. Dotyczy to również Sprzedaży, bo co jest dobre, a co ma na takie wyglądać, co jest piękne w rzeczywistości, a co ma takim być, przynajmniej do rozpakowania z folii, wreszcie co jest niezbędne do życia, a co takie imituje, można się zatracić. Chcę tego, czy nie, zostawiam rzeczywiste mikroślady i trwałe rysy, nie tylko znikające, jak wytworzone na powierzchni wody. Mam wpływ na świat. W relacjach, w rozmowach i we wspólnym milczeniu, nawet jeśli znamy się tylko z maila. W incydentalnych sytuacjach i powtarzalnych przez długie lata. Między faktem i taktem zastanawiam się, jakie miejsce planuje przyszłość dla prawdy i indywidualnej tożsamości, nie tylko mojej, choć również, w splocie spraw istotnie ważnych i koniecznych, które mają swoje odbicia w rzeczywistości wykreowanej. Obserwuję odbicie w tafli wody, łudząco podobne do rzeczywistości i nie wiem, po której stronie przebywam chętniej, a której unikam. Którą część codziennego bytowania łatwiej mi zaburzyć, jak lustro wody dotknięciem dłoni, a która zostaje niezachwiana. Patrzę na ręce i widzę wiosła, które zamiast gwarancji wybrały potencjał. Umożliwiają odbicie.
(jeszcze nie) ostatnia
W książce pt. Niezwyciężony, genialnego Stanisława Lema natrafiamy na urządzenie o nazwie "opukiwacz grobu". Podłączający się nim do umysłu umarłego operator, może mieć wgląd w ostatnie jego myśli. Nie wchodząc w rozważanie, czy, a może raczej kiedy takie możliwości rzeczywistość przyniesie, życzę wszystkim, nie pomijając siebie przewagi marzeń, dalekosiężnych planów, ale i jednostkowych reakcji przynajmniej w intencjach dobrych. Nigdy nie wiadomo, które będą ostatnimi.
niektóra, niektóre
Jak wszystko w przyrodzie, tak i reklama poddana jest próbie. Patrzę na obrandowaną chorągiew na maszcie wbitym w ziemię przed firmą, poddającą się naporowi wiatru i dzięki temu eksponującą, co na niej nadrukowano, mijam kolejny bilbord oraz znacznych rozmiarów logotyp-neon na dachu okazałego biurowca, a wszystkie obliczone z zapasem na niekorzystne warunki atmosferyczne, przeglądam dzisiejszą gazetę, by jutro mieć w ręku jutrzejszą, też tylko na chwilę, dotykam wzrokiem, choć tego nie planuję losowych i mniej lub bardziej udolnie dopasowanych do mnie banerów online, które przykrywają i spychają tematy niedawno przeze mnie poszukiwane oraz newsy pr-owe, bo w trakcie emisji okazały się bardziej klikalnymi, lepiej przygotowanymi pod SEO lub zwyczajnie - wykupiono je wyższym budżetem. Jest szansa, że coś więcej z tego przetrwa, niż emisja, ekspozycja, celowa lub podprogowa reakcja i relacja komunikat-klient, czyli skutek, w postaci bardziej lub mniej precyzyjnego "dotarcia". Czasem jest to misja założyciela, dewiza jego rodziny od pokoleń, czy przesłanie marki, które poza słupkiem sprzedażowym dzisiaj, porównywanym do odpowiadającemu mu wczoraj, przed rokiem, czy w innym wariancie, niesie ponadczasową historię, a często niepoliczalną, choć cenną i nie tyle niezbędną, co potrzebną człowiekowi wartość. Bywa, że ta ostatnia jest pozytywna, wnosząca dobro do życia ludzi/ użytkowników, zwanych przez rynek targetem, co ocenia czas, a ściślej wspomniany target - człowiek, jeśli tylko zechce spojrzeć wstecz, analizując produkt, jego cechy użytkowe, czy troskę producenta o wspomniane wartości, za które nie tyle nie otrzymuje się bezpośrednio zapłaty, co czasem dokładnie odwrotnie - ponosi się ich bezpośrednie koszty. Jeśli istnieje podstawowe zadanie reklamy, polegające na wsparciu Sprzedaży, jest możliwe wykorzystanie jej także w celach poza bezpośrednim zyskiem własnym. Jak wszystko w przyrodzie, tak i reklama poddana jest próbie, a niektóra, niektóre z nich przetrwa.
wiesz co?
- Wiesz co?
Widzę, że słuchasz, tylko nie wiem, czy już rozumiesz. Chociaż może i cała
nadzieja w tym, że jeszcze nie rozumiesz. Zróbmy raz inaczej, bo nie wiem czemu
czuję, że coś jest źle. Niektóre elementy są dobre, zawsze były, a na pewno w
założeniu, tylko w użyciu niewiele się o tym pamięta. Inne rzeczy wystarczy
robić dokładnie odwrotnie, to prawie gotowa instrukcja, oczywiście tylko jak
ktoś chce. Powiedziałbym o zwrocie o 180°, tylko matematyki jeszcze nie miałeś.
Dlaczego nie spróbować, choćby raz, co (celowo) zawiłe uprościć, co (celowo)
niezrozumiałe wytłumaczyć, co (celowo) pod gwiazdką i drobnym drukiem pogrubić,
a przy tym (celowo) wyuczony grymas życzliwości na twarzy zastąpić wrodzonym.
Ładną masz twarz, widziałeś? To nie powinno być trudne, choć nie musi być
łatwe. Myślę, że przyzwyczajenie ma swoją siłę i widzę to codziennie.
Ostatecznie przecież, jak nam nie wyjdzie, będziemy robić jak każą. Młodzi
jesteśmy, a wszyscy wokół mówią, że możemy wszystko. Niech będzie przynajmniej
to jedno. Spróbujesz ze mną?
- Słucham cały czas, rozumiem, ale chciałem wysłuchać do końca. Też masz ładną twarz. Zróbmy raz inaczej. […]
świata strony
Idą impulsy sprzedażowo-zakupowe w cztery świata strony, choć liczba kierunków jest zdecydowanie większa, właściwie nieskończenie. Drogę pokonują bezdźwięcznie oraz bynajmniej, zwłaszcza gdy uznano, że o czymś (trzeba?) dużo i głośno. Plany i ambicje sprzedażowe same się nie realizują, tak jest dzisiaj, choć było wczoraj i raczej zawsze. Mało i z każdym dniem coraz mniej pustych przebiegów informacji, a w świecie cyfrowym zredukowano je prawie do zera, więc nieważna pora i okazja, jak dzień, noc, nowy rok, święta, czy inna inność od codzienności, każdą pustkę, jeśli tylko się znajdzie, chętnie zagospodarują. Zupełnie nowe oferty i dobrze znane, przedsprzedaże i wyprzedaże, zakrawające o nachalność i podprogowe, nieobowiązkowe i przebrane w podyktowane trendem opakowanie "must have", całoroczne i sezonowe, celowane wprost i "lokowane" przed, po oraz centralnie w materiałach eksperckich i tych kreowanych na jakby od niechcenia. Zachęty, sugestie, propozycje, uaktualnienia i przypomnienia, gdzieniegdzie zwane followupem. Trudna do sprecyzowania liczba impulsów, po części trafionych, choć nie mniej chybiło, bo niektóre nie dotarły jeszcze, a inne nigdy nie osiągną intencjalnego celu. Pomiędzy planowanym i chaotycznym, ale nieustającym ruchem informacji widać coś stałego. Nieczęste to zjawisko i bynajmniej nie jest to słup podpierający przewody, a samą Sprzedaż. Zamykam oczy, zasłaniam uszy - to ja. Nie jestem tu sam. Przypadkiem, a może celowo zatrzymałem się, by opisać, jak idą impulsy sprzedażowo-zakupowe w cztery świata strony [...].
wielki - niewielki
Zapłaciłem,
odwróciłem się i skierowałem do drzwi, nie chcąc paragonu, bo kwota niewysoka,
a sklep coraz mniej odwiedzany, co widzę przez lata. Zdążyłem usłyszeć dźwięk
fiskalnej kasy. Zaskoczy mnie czasem rzeczywistość, a tak naprawdę wpływ na nią
człowieka, wielki - niewielki. Ten ostatni jest różny. Odwiedzam bardzo dobrze
mi znaną nadmorską miejscowość, której wszystkie walory w ciągu dekady ktoś
zabrał. Uczciwie, zgodnie ze sztuką i planami, tylko tutaj były rosnące po
swojemu drzewa i za nimi piach i morze, a dzisiaj wciąż miejsce bardzo dobrze
mi znane, jak tylko zamknę powieki. Nikt nie wie, ile czasu jeszcze mu zostało,
po tej stronie, czy jak kto woli - w ogóle. Być może ostatnia kropka na
grzbiecie biedronki jest widoczna od dawna. Zauważyłem jednak, że wpływ na
rzeczywistość trwa dłużej, niż jego przyczyna i źródło, ale po co mi ta
obserwacja i po co o tym piszę, nie wiem. Zaskoczy czasem rzeczywistość, a tak
naprawdę wpływ na nią człowieka, wielki - niewielki.
twarze
Wydawać by się mogło, że dla efektywności Sprzedaży, której pochodną jest odbiór wizualny komunikatu, zachęta zakupu powinna mieć twarz szczęśliwą, uśmiechniętą, najlepiej wysyłającą (wypowiedziany lub nie) sygnał "kup teraz" lub przynajmniej za chwilę, a będziesz szczęśliwy, zadowolony - teraz, za chwilę lub kiedykolwiek, choć to już nie takie ważne. Ujrzałem jednak niejednokrotnie i doświadczyłem równie, jeśli nie bardziej skuteczne działanie sprzedażowe w opanowanym i pewnym wzroku szewca. Nie dbał o uśmiech, choć wywoływał go u mnie - Klienta, podczas wypowiadanych słów "tych fleków pan nie zniszczy". Sprzedaż ma różne twarze, a jej atrybut w postaci skuteczności ma się dobrze, bez względu na zainwestowany budżet. Tak uważam, choć nie mam i nigdy nie miałem monopolu na rację. Cieszę się, że mogę pewnych procesów doświadczać, przyglądać się im, by po latach po swojemu opisać.