Producent jednej z marek użył swego czasu w podkładzie muzycznym reklamy
kultowych nut Ennio Morricone. Nic innego jak to było przyczyną, że podniosłem
wzrok, by przez kilka sekund skupić uwagę na tym właśnie, a nie innym spocie,
będącym częścią zespawanego w czasookresy reklamowego patchworka. Wyjątkowy
talent zagospodarowany i ulokowany w muzyce. W utworze "A fistful of
dollars" Ennio Morricone pokazuje, że nawet z pospolitego „gwizdania”
można wyodrębnić nową kategorię, którą nazwę roboczo "gwizdaniem w smokingu”.
Minęły trzy lata, a minie ich wielokrotnie więcej nie wpływając na ponadczasowe
piękno tej wyjątkowej, zostawionej w nutach twórczości. Odchodzi człowiek, jego
twórczość zostaje. Zdarza się w przyrodzie również samorodek tak bezcenny, że
zostawia po sobie nieocenioną spuściznę i pole do popisu dla innych, które
przez lata wypełnia pustka. Nikt nie jest w stanie zmierzyć się z tym zadaniem
choć wielu zapewne próbuje. Być może jest to niewykonalne. Tak postrzegam wkład
Michaela Jacksona w muzykę, taniec, rozrywkę i przekaz niektórych treści
zaangażowanych. Utwierdzają w tym również zdjęcia z prób do koncertu (This is
it), które widziałem pierwszy raz w roku 2009 i obecnie po 14 latach. Minie ich
wielokrotnie więcej nie wpływając na ponadczasowe piękno zostawionej
twórczości. Odchodzi człowiek, jego twórczość zostaje.
W skali istnienia świata, w tym Ziemi jestem tylko punktem na osi czasu, mimo to jednak chcąc nie chcąc zostawiam ślad. Indywidualna spuścizna człowieka może być pod różnymi aspektami neutralna, mająca pozytywny wpływ na otoczenie (w tym ludzi) lub przeciwnie. W sztuce, w budownictwie, w nauce, w usługach i wszystkim co zajmuje codzienność, nawet jeśli nie przykładamy do tego wagi. Widać to w inspiracji jaką czerpiemy z wybitnych poprzedników, począwszy od korzystania z koła od 6 tysięcy lat oraz ze zwyczajnego "dzień dobry" przekazywanego z pokolenia na pokolenie. Określona ilość punktów na osi czasu stanowi przeszłość, a piszący oraz czytający te słowa żyjemy w podobnym do punktu, określonym i zamkniętym czasookresie. Nawet jeśli nie przykładamy do tego wagi chcąc nie chcąc zostawiamy spuściznę. Od nas zależy jaką.
Jako ilustrację tej myśli użyłem zdjęcia nasion
mniszka lekarskiego, bo mimo że są delikatne, ich konstrukcja umożliwia lot na
bardzo dalekie odległości. Słowo „magia” można rozumieć różnie, a pisząc
je w cudzysłowie mam na myśli mniej potoczne jego zastosowanie. Jest nim
uczucie pojawiające się w sytuacji „magicznej”, które to uczucie zostaje w
pamięci na lata, a niejednokrotnie do końca życia. A wszystko co pozytywne i
trwałe jest w świecie pożądane. Taką trwałość ma zachwyt pojawiający się w sytuacji
„magicznej”, często bardzo indywidualnej i być może dla innych mało znaczącej.
Mam więcej „magii” z dzieciństwa, ale wspomnę tutaj jedną, którą odczuwam do
dzisiaj na myśl o książce „Kanapony” [Janusz Galewicz, Maria Kossakowska,
Bohdan Butenko, 1981], która towarzyszyła mi w dziecięcych chorobach oraz
odkrywaniu pokładów ludzkiej wyobraźni. Wciągająca treść i jak na tamte czasy
innowacyjna forma świadczy o wizjonerskim spojrzeniu Autorów. Dziękuję im za
pozytywne odczucia, które we mnie zostały i trwają ponad 4 dekady, a kończąc
myśl wracam do początku, by zadać zawarte w tytule pytanie. Może pozostać
retoryczne, ale odnosi się do każdej dziedziny, branży oraz wszystkich ludzi
bez wyjątku. Co zostawię po sobie w miejscu, gdzie przyszło mi
żyć. Wszystko co pozytywne i trwałe jest w świecie pożądane, a nawet delikatny
ślad i wpływ może być niesiony na dalekie odległości.