Nie napiszę memorandum w stylu Jerrego Maguirea, choć jak on zawrę w słowach i między nimi własne zdanie. Co nieco o niej wiem, właściwie udało mi się dotknąć tajemnic Sprzedaży i znam swoje miejsce w tym fascynującym zajęciu, czy jak kto woli zawodzie. Mamy do dyspozycji sporo książek sprzedażowych, dużo przeczytałem, choć część uważam nie pasuje do realiów w naszym kraju i specyfiki unikalnej rzeczywistości. Każdy Handlowiec ma inną. Inaczej sprzedaje się jednorazowo na zasadzie handlarza w Egipcie, inaczej przez lata tym samym Klientom, proponując po raz kolejny, kolejny i n-ty ten sam lub podobny produkt, czy usługę. Inaczej działa się na rynku wysyconym, inaczej przy braku konkurencji. Nie da się przełożyć/ stosować jeden do jednego wszystkich technik z niewątpliwie potrzebnych książek, raczej przesiać je przez sito własnego ogródka. Co zostanie każdy sprawdzi na żywym organizmie od 8 do 16, choć Sprzedaż nie zna się na zegarku. Zauważyłem, że inspirację można czerpać z książek niekoniecznie sprzedażowych, choćby z biografii ludzi, którym udało się zostawić pozytywny ślad w historii, przy tym na sprzedażowym wykresie. Polecam najnowszą biografię Astrid Lindgren pokazującą że nie jest łatwo, a wręcz mozolnie trudno dojść do tego, w którym ona znalazła się miejscu. Stało się tak z uporu i osobowości, które w sprzedaży są kluczowe. Inspirować może i film, jak choćby wspomniany Jerry Maguire, czy wiele innych, a także obserwacja samego cyklu życia filmu, bo wnioski czy opłaca się/ jest zasadne robić kolejne części Piły, czy Matrixa tylko dlatego, że "jedynka" wypaliła każdy oceni indywidualnie. Sprzedaży uczę się słuchając rozmów dzieci oraz ich negocjacji z rodzicami. Uczę się jej widząc szyldy reklamowe, z których znaczna część zrobiona odręcznie jakby "na chwilę" przewyższa sprzedażowo te wysokobudżetowe. Sporo wokół nas Sprzedaży, być może da się zauważyć ją wszędzie i niezależnie od tego czy nazwiemy coś lejkiem, czy prospectingiem wiem że będzie istniała zawsze. Towarzyszyła człowiekowi w biedzie i w dostatku, więc jestem o nią spokojny. Sprzedając już prawie ćwierć wieku uważam też, że nigdy nie przestaną mieć znaczenie ludzkie relacje. Tak jak zawsze były tak pozostaną kluczowe, a kończąc to niememorandum chciałbym, by pozostała po nim nieobowiązkowa refleksja zawarta w ostatnim zdaniu. Dotyczy mnie, choć może nie wyłącznie. Tak jak wielu z nas zjem dzisiaj chleb, niezależnie od tego czy mąkę do wypieku Sprzedaż nazwie poznańska, wrocławska, tortowa, czy babuni. Użyję przy tym soli, którą Sprzedaż nazwie morska, kamienna, jodowana, niejodowana, niskosodowa, himalajska, grubo i drobnoziarnista. Stół oświetli światło, które Sprzedaż nazwie naturalne i sztuczne, zimne i ciepłe, ostre i łagodne, intensywne i słabe, retro i nowoczesne. Tak jak minęły poprzednie miesiące i lata, tak mam nadzieję przyszłość przyniesie kolejne. Będę się temu przyglądać. Będę też wyciągać wnioski i odkurzać co pewien czas niemodne słowo pokora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz