Trzymając w rękach produkt (odnosi się to także do usług) obcuję z całością i jednocześnie z każdym detalem z osobna. Jako konsument/ Klient często bardziej lub mniej świadomie biorę pod uwagę historię, która doprowadziła wspomniany produkt/ usługę do aktualnej wersji. Czy stan ulegał/ uległ w drodze modyfikacji do systematycznego polepszenia walorów oraz części składowych produktu/ usługi, czy może przeciwnie. Biorę pod uwagę obsługę reklamacyjną, bo nigdy nie wiadomo co przyniesie użytkowanie. Sporo elementów wpływa na decyzję kupić, czy odłożyć na półkę. Oprócz ceny, która jest najgłośniejszym pisklęciem w gnieździe. Czasem uda się przywiązać Klienta do marki na lata i choć nie jest to łatwe, warto. Trochę podobnie jest z Muzyką, która ma zdolność ubogacania potrzebnej człowiekowi przestrzeni. Ja jej potrzebuję. Rozbierając na części pierwsze utwór "You" (Ten Sharp) słyszę ludzki głos ubarwiony kamerą pogłosową, organy Hammonda, syntezator, pianino, gitarę basową, ksylofon oraz perkusję. Wszystko doskonałe i zespolone w około 3-minutową całość, która pokonała 33 lata istnienia, a to myślę dopiero początek tej historii. Historii, której jako słuchający jestem częścią. Wymienione części składowe utworu uważam za równoważne i dopełniające się, bo nie jestem w stanie powiedzieć z której mógłbym zrezygnować. Każdy element ma niezbędny wkład, ma też swoją historię związaną z konkretnym człowiekiem, być może od obserwacji innych, poprzez wzrastanie zainteresowania i żmudne szlifowanie muzycznej umiejętności. Zespół Ten Sharp nie komponował "You" z myślą o mnie, choć jednocześnie dla mnie. W całości i przez wszystkie jego części pierwsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz