gdybym był, nie będę

Sporo spraw w życiu odbywa się między słowami, a czasem możemy mieć wrażenie, że samo życie umyka między palcami. Nie ma gwarancji, że to co dzieje się niejako przy okazji lub obok spraw głównych, uznanych za najważniejsze nie ma równoważnego znaczenia do spraw pozostałych. Gdybym miał ubrać w zwięzłe słowa to co uważam za ważne i pożądane dzisiaj, w roku 2024, musiałbym dotknąć sprzeczności. Po pierwsze byłaby to opinia moja, przez to z definicji niewiele dla ogółu znacząca. Każdy ma też indywidualną wizję oraz definicję tego co ważne i pożądane. Ma do tego prawo. Świat płaci dzisiaj niekoniecznie za to co naprawdę cenne. To kolejna sprzeczność. Piszę te słowa siedząc przy biurku, choć Ziemia, cała nasza galaktyka i wiele innych pędzą z niewyobrażalną prędkością w kierunku niezbadanego do tej pory przez człowieka Wielkiego Atraktora. To także sprzeczność. Poniższa refleksja jest podana nie wprost, choć wg mnie na wskroś czytelnie. I to jest sprzecznością między słowami. Gdybym był marką, jedną z tych najdroższych na świecie, miałbym słuszne powody prężyć się z dumy, choć znając siebie obejrzałbym się za siebie. Mam nadzieję ujrzałbym ludzi i ich decyzje, te kluczowe, niczym kamienie milowe rozwoju, ale i te codzienne, w pewnym sensie mechaniczne. Mam nadzieję, że przynajmniej część z nich odzwierciedlałaby ciężką pracę, systematyczność, uczciwość i dbałość o dobro wspólne. Wartości stanowiące podwaliny wspomnianych milowych kamieni rozwoju. W idealnym świecie. Nie będę taką marką, a oglądając się za siebie spektakularnych kamieni milowych nie dostrzegam. Widzę natomiast ludzi i wartości. W nieidealnym świecie. Niczego się też póki co nie wstydzę. Ja, w roku 2024, mając nadzieję, że nie jest to sprzecznością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz