przypadkiem

Wydaje się, że życie dzieje się nie tyle również, co przede wszystkim poza podium, a ta zależność nie omija również świata reklamy, będącego pochodną potrzeby dotarcia do Klienta, co zawrę jednym słowem Sprzedaż. O tym jest poniższa refleksja, której raczej wszyscy jesteśmy częścią i świadkami. Nawet nieświadomie. W moim przypadku ta unikalna historia trwa i skończy się nie inaczej, jak wraz ze mną.

 

Nie mogę na niej polegać jak na Zawiszy, ale liczę na własną pamięć, gdy trafiam przypadkiem na hasło reklamowe, które potwierdza niewidzialną pieczęcią, że co genialne niekoniecznie sygnowane jest nazwiskiem celebryty, nie musi być wyszukane w formie, a choć napisane bardzo często flamastrem lub kredą, jakby tylko na chwilę, oddaje w swojej skromności miejsce napotkanym następcom. Nie zawsze tego godnym. Można je spotkać "na mieście", jak się rozejrzeć nawet przypadkiem. Potrafią zaskoczyć brakiem nachalności, będąc widocznym przez szybę w tramwaju lub podczas drogi do pracy. Dają się dostrzec wprost, przy patrzeniu przed siebie, ale i w sposób mniej oczywisty, przy spoglądaniu w dal, czy w górę. Kilka z nich zachowuję dla siebie. Trafiły tam, gdzie miały, do tego w sam środek i choć nie dziwi mnie to, to trochę jednak tak. Czasem kilka słów to niewiele, a jednocześnie wszystko. Zawsze uważałem, że dobre (a czemu by nie genialne) nie musi wiązać się z jakimkolwiek budżetem, co dopiero mniej lub bardziej wysokim. Choć dzisiaj po części napisów na witrynach, czy zmazywalnych tablicach ślad zaginął, zostały w mojej głowie mam nadzieję na czas dłuższy, mimo że na trwałość własnej pamięci nie postawię pieniędzy. Czekam na kolejne, które spotkam i dotkną mnie do żywego, być może jutro, albo jeszcze dzisiaj. Nienachalne i genialne. Każdy ma szansę spotkać sprzedażowe hasła perły, samorodki z kategorii „tylko na chwilę”, a przerastające niejednokrotnie wyeksponowane, wielkie, czy oficjalne. Ja nieświadomie szukam i znajduję. Przypadkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz