Czas jest przestrzenią względną. Dotyczy to również Sprzedaży. Można sprzedawać/ kupować coś czego jeszcze nie ma, jak mieszkanie w budynku, który ukaże się w pełnej gracji za rok lub dwa. Można sprzedawać/ kupować to co widzimy, dotykamy, wąchamy, smakujemy tu i teraz. Można sprzedawać/ kupować przedmioty z przeszłości, jak płyty, książki, obrazy, czy ewoluujące w kształcie i wykonaniu klocki. Sprzedaż ma możliwość sięgania na osi czasu zarówno wprzód i wstecz, o czym dobrze wie inwestor oraz kolekcjoner. Ze związku czasu i Sprzedaży narodziło się potomstwo, jak powiedzenie "stare dobre", o którym przypomnimy sobie kupując obecne sprzęty AGD, jak też określenie "innowacyjny", wprowadzające do stanu obecnego danej branży coś nowego. Piszę te słowa w roku 2024 mając świadomość, że to tylko punkt na osi czasu, a spoglądając na oś Y odnotowującą aktualną wartość Sprzedaży wiem że dzisiejsza zostanie określona wstecznie, po zaksięgowaniu wszystkich transakcji oraz zwrotów wadliwych produktów. Świadomość sięgania Sprzedaży wstecz oraz wprzód pieczętuje w mojej głowie Muzyka, między innymi utwór „Cold Heart” [Elton John, Dua Lipa], serwując wysmakowane Kiedyś połączone z Dzisiaj, przywołując przy tym potomstwo, czyli wspomniane określenie "stare dobre". A ja? Choć pamiętam co nieco całkiem dobrze z osi czasu za mną i spoglądam przed siebie, obserwuję, sprzedaję i żyję dzisiaj, wpływając na wartość Sprzedaży określoną na osi Y. Czy zaliczy mnie ktoś kiedyś do kategorii "stare dobre", czas pokaże. Patrząc w bok dostrzegam przy sobie czytających te słowa. Czas jest przestrzenią względną.
Janusz Zacharewicz - blog o Sprzedaży, reklamie, ludzkim potencjale, tworzeniu i nie tylko. Nie wszystko MOŻNA mówić wprost, ale i nie wszystko TRZEBA. Obserwacje przynosi codzienność, która jak się przyjrzeć jest niecodzienna. Wszystkie treści na blogu © Janusz Zacharewicz
wybieram ciebie
Tak jak Christopher Nolan wybiera do kolejnego projektu Hansa Zimmera i tych samych aktorów, podobnie Tarantino, lgniemy celowo i podświadomie do ludzi sprawdzonych, którzy pasują naszym wartościom, poglądom, wizjom i planom na dzisiaj oraz tym odleglejszym. Gdzie tylko mamy możliwość, bo świat nie jest idealny wymieniamy sprzęty z tym a nie innym fachowcem, naprawiamy fleki u tego a nie innego szewca. W przywiązaniu do marki samochodu oraz w przyjściu po raz n-ty po usługę do tego samego człowieka istnieje niewypowiedziany i bezcenny komplement zawarty w dwóch słowach. Wybieram ciebie. To krótkie stwierdzenie, nawet jeśli zawoalowane w inne nazwy, mierniki i wskaźniki jest celem wielu firm oraz marzeniem ludzi, choć oprócz pozytywnego znaczenia niesie zagrożenia. Podobnie jak zbyt duża ilość balastu na łodzi lub w balonie ma zdolność zatopienia lub uniemożliwienia lotu w wymarzonym kierunku. Pewność skupienia na sobie uwagi oraz zadowalająca prognoza na wykresie sprzedaży zawiera pokusy zachowań monopolisty i popadnięcia w pychę, zacierających powód pierwotnego przyciągania innych do firmy, marki, a może ludzkiej osobowości. Czy pamiętam dlaczego n lat temu pojawiło się skierowane do mnie ze strony Klienta, a może najbliższej osoby niewypowiedziane "wybieram ciebie"? Czy doceniam ten fakt, bo może stał się oczywisty jak powietrze. Czy wciąż jako firma, usługodawca, człowiek chcę te dwa słowa usłyszeć i czy magnes z tamtych dni/ lat wciąż ma siłę, czy może obrócił go czas o tyle stopni, że zamiast przyciągać odpycha. Kierunek deklaracji/ zwrotu "wybieram ciebie" ma dwa wektory i tak jak lgniemy celowo i podświadomie do ludzi sprawdzonych, którzy pasują naszym wartościom, poglądom, wizjom i planom na dzisiaj oraz tym odleglejszym, tak inni lgną do nas. Jeśli wciąż ma to miejsce. Nie usłyszymy ich, bo są niewypowiedziane, choć gdy wyostrzymy uwagę zauważymy w reakcjach ludzkich dwa szczególne słowa. Będą widoczne w wyborach zakupowych, w ustaleniach przy negocjacyjnym stole, w przypadkowych spotkaniach w tramwaju oraz w milczącym spojrzeniu małżonka.
niememorandum
Nie napiszę memorandum w stylu Jerrego Maguirea, choć jak on zawrę w słowach i między nimi własne zdanie. Co nieco o niej wiem, właściwie udało mi się dotknąć tajemnic Sprzedaży i znam swoje miejsce w tym fascynującym zajęciu, czy jak kto woli zawodzie. Mamy do dyspozycji sporo książek sprzedażowych, dużo przeczytałem, choć część uważam nie pasuje do realiów w naszym kraju i specyfiki unikalnej rzeczywistości. Każdy Handlowiec ma inną. Inaczej sprzedaje się jednorazowo na zasadzie handlarza w Egipcie, inaczej przez lata tym samym Klientom, proponując po raz kolejny, kolejny i n-ty ten sam lub podobny produkt, czy usługę. Inaczej działa się na rynku wysyconym, inaczej przy braku konkurencji. Nie da się przełożyć/ stosować jeden do jednego wszystkich technik z niewątpliwie potrzebnych książek, raczej przesiać je przez sito własnego ogródka. Co zostanie każdy sprawdzi na żywym organizmie od 8 do 16, choć Sprzedaż nie zna się na zegarku. Zauważyłem, że inspirację można czerpać z książek niekoniecznie sprzedażowych, choćby z biografii ludzi, którym udało się zostawić pozytywny ślad w historii, przy tym na sprzedażowym wykresie. Polecam najnowszą biografię Astrid Lindgren pokazującą że nie jest łatwo, a wręcz mozolnie trudno dojść do tego, w którym ona znalazła się miejscu. Stało się tak z uporu i osobowości, które w sprzedaży są kluczowe. Inspirować może i film, jak choćby wspomniany Jerry Maguire, czy wiele innych, a także obserwacja samego cyklu życia filmu, bo wnioski czy opłaca się/ jest zasadne robić kolejne części Piły, czy Matrixa tylko dlatego, że "jedynka" wypaliła każdy oceni indywidualnie. Sprzedaży uczę się słuchając rozmów dzieci oraz ich negocjacji z rodzicami. Uczę się jej widząc szyldy reklamowe, z których znaczna część zrobiona odręcznie jakby "na chwilę" przewyższa sprzedażowo te wysokobudżetowe. Sporo wokół nas Sprzedaży, być może da się zauważyć ją wszędzie i niezależnie od tego czy nazwiemy coś lejkiem, czy prospectingiem wiem że będzie istniała zawsze. Towarzyszyła człowiekowi w biedzie i w dostatku, więc jestem o nią spokojny. Sprzedając już prawie ćwierć wieku uważam też, że nigdy nie przestaną mieć znaczenie ludzkie relacje. Tak jak zawsze były tak pozostaną kluczowe, a kończąc to niememorandum chciałbym, by pozostała po nim nieobowiązkowa refleksja zawarta w ostatnim zdaniu. Dotyczy mnie, choć może nie wyłącznie. Tak jak wielu z nas zjem dzisiaj chleb, niezależnie od tego czy mąkę do wypieku Sprzedaż nazwie poznańska, wrocławska, tortowa, czy babuni. Użyję przy tym soli, którą Sprzedaż nazwie morska, kamienna, jodowana, niejodowana, niskosodowa, himalajska, grubo i drobnoziarnista. Stół oświetli światło, które Sprzedaż nazwie naturalne i sztuczne, zimne i ciepłe, ostre i łagodne, intensywne i słabe, retro i nowoczesne. Tak jak minęły poprzednie miesiące i lata, tak mam nadzieję przyszłość przyniesie kolejne. Będę się temu przyglądać. Będę też wyciągać wnioski i odkurzać co pewien czas niemodne słowo pokora.
ujarzmienie
Czasem ujarzmienie jest możliwe. Oby inspiracją działań były dobre intencje. Gdybym miał wskazać najbardziej spektakularną reklamę, która krzyczy w mojej pamięci niczym najgłośniejsze pisklę w gnieździe wskazałbym Red Bull Stratos, mimo że to po części reklama, bo raczej zbiór okoliczności, znaczeń i zdarzeń, które dzięki pracy, wyobraźni ludzkiej oraz „budżetowi” dokładnie 12 lat temu (14.10.2012) dopełniły podprogowo lub wprost obietnicy zaciągniętej u obserwatorów trzymających kciuki za powodzenie oraz tych pozostałych osób, obojętnych, sceptyków i niedowiarków. Gdybym miał wymienić bohatera/ów tego projektu mógłbym wskazać głównego "aktora", bo Felix Baumgartner skoczył mimo nieprzewidywalności zdarzeń, ale mógłbym też mówić o sponsorze/rach, czy o naukowcach, bo dla nauki był czas istotny. Mógłbym wspomnieć o konstruktorach specjalistycznego skafandra, który przetrwał ponad 4 minuty ekstremalnej temperatury i tarcia przy prędkości "obiektu" dochodzącej do 1342 km/h. Postawię jednak na "jedynce" tego podium pomysłodawcę/ów wydarzenia i jego/ich umysł oraz wyobraźnię przesuwającą granice. Gdybym miał też opisać po swojemu co myślę o Red Bull Stratos 2012 (data z braku gwarancji, że był to skok ostatni), skupię się na tym co po upływie czasu zostało. Poza wyeksponowaniem odwagi, nauki, roli przekazu medialnego, technologii i pieniądza, bo bez tych elementów by się to nie udało wskazałbym znaczenie ludzkiej chęci rozwoju, bo zespoliła całość przedsięwzięcia. Chęć rozwoju doprowadza tlen do organizmu każdej branży.
PS. Myśl ilustruję zdjęciem piłki ujarzmionej przez człowieka w pożytecznym celu. Do złudzenia przypomina kulę ujarzmianą przez człowieka od początków jego dziejów. Oby inspiracją działań były dobre intencje.
zajęta bez reszty
Jesień bez reszty zajęta jest przypisanej sobie roli. Nie waha się pokazać swoich możliwości i w miarę przewidywalnie, jak to w przyrodzie ochłodzenie nastało. Skoro jest chłodniej, być może potrzeba bliskości drugiej osoby. Oby nie nastało ochłodzenie w relacjach międzyludzkich, w tym tych szczególnych - sprzedażowych. Niezależne od pogody wydają się gesty i wartości od zawsze towarzyszące człowiekowi. Spojrzenie w oczy, podanie ręki, życzliwość, rozmowa lub wspólne milczenie, przejście przez powodzenie, ale i sprawę kłopotliwą razem. Uczciwość patrząca dalej, niż na dzisiaj. To co proste i ważne, a może najprostsze i najważniejsze w życiu oraz w Sprzedaży jest czasem tak oczywiste, że aż niezauważalne. Z jakiegoś powodu część z tych spraw przykrywa kurz, choć nie jest temu winna jesień. Ona bez reszty zajęta jest przypisanej sobie roli.