Choć nie zawsze to widać w repertuarze, wciąż istnieje rzeczywistość, w której widzowie/ pieniądze szukają filmu, a nie odwrotnie. Podobnie jest w przypadku Muzyki, nawet jeśli trudno o takie wrażenie na co dzień. Dotyczy to także literatury i innych możliwości realizacji ludzkiej pasji oraz specyficznego rodzaju przekazu, często intymnego, indywidualnego, przez to unikalnego kontaktu twórca - odbiorca. W tym wszystkim jest człowiek, po jednej i drugiej stronie "transakcji" i podczas gdy miliony tworzą dla jednostek, a jednostki dla milionów warto nie zapominać o niezmiennej prawdzie. Co piękne i wartościowe takim zostaje, nawet jeśli za to piękno i tę wartość nie otrzyma zapłaty.
A jednocześnie, co otrzyma zapłatę, nie jest z zasady zbrukane i gorszej jakości. Choć bywa, niestety.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Czytam jednak dość często oceny, że coś jest lepsze od czegoś, bo w pierwszym rzucie ( lub w ogóle) zyskało większe zainteresowanie/ otrzymało więcej przychodów. Pieniądze wg mnie nie są jedynym miernikiem wartości/ wartościowości.
UsuńPo prostu to coś było skuteczniej reklamowane. Marketingowiec się spisał, a czy twórca, to czas pokaże.
OdpowiedzUsuń