Przechodząc obok
miejsca, w którym serwują autorską wersję zapiekanki pod nazwą, której nie wymienię
zorientowałem się, że byłem wewnątrz ostatnio 30 lat temu, a tak jak kiedyś,
tak i teraz zaprosił mnie do środka kuszący zapach. Ujrzałem dobrze sobie znany
układ skromnego metrażu, prosty i możliwie dlatego idealny oraz ścienną
tablicę, na której oprócz innych niż przed laty kwot, choć nie są wg mnie zbyt wygórowane
nie zmieniły się pozycje Menu. Pani za ladą cieszy się dobrym zdrowiem i mam
wrażenie jest tą, którą pamiętam. To że czas nie ogląda się za siebie jest
oczywiste, ale istnieją zmienne i stałe, często unikalne i subiektywne, które
przenikając się mają potencjał zbudowania poza sprzedażowym słupkiem dzisiaj
czegoś więcej. Bywałem tu kiedyś i jak zdrowie pozwoli - będę.
Janusz Zacharewicz - blog o Sprzedaży, reklamie, ludzkim potencjale, tworzeniu i nie tylko. Nie wszystko MOŻNA mówić wprost, ale i nie wszystko TRZEBA. Obserwacje przynosi codzienność, która jak się przyjrzeć jest niecodzienna. Wszystkie treści na blogu © Janusz Zacharewicz
zmienne i stałe
choć trochę
Potwierdzam. Kolejny dzień/ tydzień/ miesiąc/ rok większość pracowitego dnia planuję działania z wyprzedzeniem, reaguję na bieżąco, kontynuuję rozmowy i finalizuję umowy, które lubią pokazać psotnie, że mniejsze od większego jest cenniejsze. Dzwonię, umawiam się, podpisuję, spotykam się, witam, żegnam, proszę, dziękuję. Oddycham i co pewien czas zadaję sobie pytanie, decydując czy jest ważne, nieważne, a może najważniejsze. Czy w tym wszystkim wciąż choć trochę się bawię? Potwierdzam. Kolejny dzień/ tydzień/ miesiąc/ rok [...].
ależ to jest dobre!
Klikam w coś (czytaj kupuję to) jak inni, czy dlatego, że jest mi z tym po drodze? Prawdopodobnie ma to znaczenie śladowe, jak poczekanie na światło zielone na przejściu, nawet jak wszyscy poszli "bo i tak nic nie jedzie". Jeden klik mniej ode mnie to tylko ślad, ale życzę sobie jak najczęściej szczerego stwierdzenia "ależ to jest dobre!". O ile naprawdę smakuje i jeśli właśnie to jest tym, czego chcę.
gdyby tak
Gdyby tak zabrać kolor z opakowania, kształt oraz wyczuwalną dotykiem fakturę, gdyby tak odjąć aurę marketingowo-sprzedażowej obietnicy producenta, również tej z poleceniem znanej "twarzy", gdyby tak zasugerować Klientowi, by przed dokonaniem wyboru zamknął oczy, opłacana przez niego rzeczywistość okazałaby się tym, czego oczekuje lub zaskoczeniem. Pozytywnym lub przeciwnie. Naga i nieuzbrojona jest prawda, od zawsze, ale gdyby tak ubrać ją w kolorowe, wymyślne w kształcie i wytworne w dotyku opakowanie, gdyby tak postarać się dla niej o budżet marketingowo-reklamowy, również z testimonialem autorytetów różnych branż, docierając do całego przekroju społeczeństwa/ konsumenta, możnaby zasugerować Klientowi, by przed dokonywaniem wyboru miał oczy jak do tej pory otwarte. Opłacana przez niego rzeczywistość okazałaby się tym, czego oczekuje lub zaskoczeniem. Pozytywnym lub przeciwnie.
zbiegiem okoliczności
Lubię proste czynności, jak gotowanie niewymyślnych potraw, w tym obieranie warzyw. Efekty widać prawie od razu i co najważniejsze śladowym nakładem umysłowego wysiłku. W podobny sposób przychodzą czasem myśli powstałe wskutek przypadkowej obserwacji. Poniższą ilustruję zdjęciem zwierzęcia skupionego na tym, co najważniejsze.
Zbiegiem okoliczności w jednym kadrze mojego wzroku dzisiaj przez kilka sekund znalazł się wielkoformatowy baner "najnowszy telefon..." i niewielki plakat na przystanku "przekaż 1,5% chorym dzieciom". Reklama ma potencjał służyć Sprzedaży oraz każdej innej sprawie, a że wszystko jest względne, nie inaczej jest z wielkością i wartością. Wszystko ma swoją cenę, może z wyjątkiem spraw bezcennych i całkiem możliwe, że skuteczność reklamy nie bardziej zależy od poniesionego budżetu, co od ludzkiej obserwacji, może czasem chwili zastanowienia. Zależy też od tego, co na koniec dnia z tym wszystkim zrobimy. Celowo i zbiegiem okoliczności.
niektóra, niektóre
Jak wszystko w przyrodzie, tak i reklama poddana jest próbie. Patrzę na obrandowaną chorągiew na maszcie wbitym w ziemię przed firmą, poddającą się naporowi wiatru i dzięki temu eksponującą, co na niej nadrukowano, mijam kolejny bilbord oraz znacznych rozmiarów logotyp-neon na dachu okazałego biurowca, a wszystkie obliczone z zapasem na niekorzystne warunki atmosferyczne, przeglądam dzisiejszą gazetę, by jutro mieć w ręku jutrzejszą, też tylko na chwilę, dotykam wzrokiem, choć tego nie planuję losowych i mniej lub bardziej udolnie dopasowanych do mnie banerów online, które przykrywają i spychają tematy niedawno przeze mnie poszukiwane oraz newsy pr-owe, bo w trakcie emisji okazały się bardziej klikalnymi, lepiej przygotowanymi pod SEO lub zwyczajnie - wykupiono je wyższym budżetem. Jest szansa, że coś więcej z tego przetrwa, niż emisja, ekspozycja, celowa lub podprogowa reakcja i relacja komunikat-klient, czyli skutek w postaci bardziej lub mniej precyzyjnego "dotarcia". Czasem jest to misja założyciela, dewiza, przesłanie marki, które poza słupkiem sprzedażowym "dzisiaj", niesie ponadczasową historię, a często niepoliczalną, choć cenną i nie tyle niezbędną, co potrzebną człowiekowi wartość. Bywa, że ta ostatnia jest pozytywna, wnosząca dobro do życia ludzi/ użytkowników, zwanych targetem, co ocenia czas, a ściślej wspomniany target - człowiek, jeśli tylko zechce spojrzeć wstecz, analizując produkt, jego cechy użytkowe, czy troskę producenta o wartości, za które nie tyle nie otrzymuje się bezpośrednio zapłaty, co czasem dokładnie odwrotnie - ponosi się ich bezpośrednie koszty. Jeśli istnieje podstawowe zadanie reklamy, polegające na wsparciu Sprzedaży, jest możliwe wykorzystanie jej także w celach poza bezpośrednim zyskiem własnym. Jak wszystko w przyrodzie, tak i reklama poddana jest próbie. Niektóra, niektóre z nich przetrwa.