nie muszę, choć mogę

Nie muszę tego zauważyć, choć mogę, podobnie jak sformułować myśl celowo nie wprost. Istnieją ludzkie intencje, które mają zdolność cechowania przekazywanych informacji na wzór genetyki jako recesywne i dominujące. Czy to dobrze, a może przeciwnie oceni chyba tylko czas. Patrząc na powyższe zdjęcie dostrzegam mniej lub bardziej wyeksponowane informacje. Pierwsze szklane okna zaczęto produkować około XIV wieku, choć samo szkło towarzyszy człowiekowi od 6 tysięcy lat. Historia kostki brukowej użytej do budowy stosunkowo trwałej drogi sięga starożytnego Rzymu, a pierwsze cegły, można powiedzieć matki chrzestne tych, z których powstają współczesne budynki mają 11 tysięcy lat. Na tym tle światło elektryczne, powstałe pod koniec XIX wieku, a przebijające się okazale z opisywanych tutaj okien to zaledwie młodzież. Nigdy chyba nie da się stwierdzić ze 100% pewnością kiedy wynaleziono buty (te na zdjęciu są wyjątkowo okazałe), choć odnaleziony Ötzi, zmarły 5300 lat temu człowiek z Similaun już ich używał. W tym miejscu chcę oddać co zupełnie oczywiste - bardzo ładna kobieta na pierwszym planie (tak naprawdę jest powodem wybrania przeze mnie fotografii). Wydaje się, że mimo braku czasu, a być może chęci zaoszczędzenia go na inny cel, lubimy mieć podane wszystko jak na tacy, choć są sytuacje, w których piękno faktury drewna ukazuje się po usunięciu kilku warstw nałożonej przez dziesięciolecia farby. Ta czynność wymaga jednak poświęcenia czasu, uwagi oraz intencjonalnego wysiłku, co może być postrzegane („czas to pieniądz”) jako koszt, choćby wydatku energii z własnych zasobów. Nie jest to droga łatwiejsza, co wykorzystują ludzie, bynajmniej nie wyłącznie w fotografii. Na tym (niestety) bazuje zjawisko clickbajtu oraz monetyzacja informacji, co zawrę (znów niestety) w słowie/ zjawisku Sprzedaż. Nie muszę tego zauważyć, choć mogę. Pomyślę o tym jeszcze nakładając na drewniane krzesło kolejną warstwę farby.

tyle, co

Nigdy nie aspirowałem do posiadania monopolu na rację, choć nikt z ludzi na taką rangę raczej nie zasłuży. Tak jak w przyrodzie da się w wielu miejscach zaobserwować równoważenie się sił, podobnie moje spojrzenie na niektóre tematy może być przeciwwagą dla potrzebnych. Poniższą myśl zawieram w jednym tylko zdaniu, jednak przekazuję więcej, niż na pozór widać. Dotykam nim płaszczyzn, których dotykam od lat. W codzienności handlowej krytycyzm wydaje się znaczyć nie więcej od celowego usunięcia znaku zapytania w stwierdzeniu „uda się?”. Potrzebujemy realistycznej analizy, choć nie mniej, jak bezwiednego, jak ten pierwszy w życiu wdechu niemowlęcia. Być może to jest istotą Sprzedaży, w nie zawsze przecież korzystnych warunkach.

 

Sprzedaży potrzeba tyle chłodnej kalkulacji, co naiwnej nadziei.

kod

Kody kreskowe, QR i inne ich mutacje mają niezaprzeczalnie potrzebną wartość użytkową. Przez zdolność komasowania rozbudowanego i unikalnego zbioru informacji, ułatwiają i upraszczają procesy zakupowe, oszczędzając czas zarówno po stronie sprzedających, jak i kupujących. Ze wspomnianej oszczędności jesteśmy/ będziemy zapewne bogatsi, co da się wykazać w perspektywie czasu, choć być może w ukrytych komórkach analizowanych tabel znajdziemy oprócz pieniędzy inne, mniej matematyczne zmienne. Wymagamy dzisiaj udowodnienia wartości filmu pierwszym weekendem emisji, serwisy internetowe proponują czytającym streszczenie z użyciem AI artykułu, który dotyka tematu i tak pobieżnie, człowiek podsumowuje swoją osobę w kilku wersach na stronie A4 (ze zdjęciem lub bez), telefon w kieszeni ma szybkość internetu kilka lat temu nieosiągalną, korzystamy z braku czasu lub przyzwyczajenia z opcji "pomiń", wypełniając powstałą przestrzeń podsuniętym przez kogoś "wypełniaczem" lub kolejnym, stworzonym dla oszczędzenia czasu "streszczeniem". Łaskawa jest doba zostawiając do dyspozycji niezmiennie 24 godziny, bo scenariusz części z nich oddaje w ręce człowiekowi. Dzisiaj pozwoliła mi uświadomić/ przypomnieć sobie o unikalnym kodzie przypisanym do człowieka. Nie ma (bo nie musiał mieć nigdy) formy graficznej, jak wspomniany kreskowy, czy QR, choć od zawsze komasuje rozbudowany i unikalny zbiór informacji, mając niezaprzeczalnie potrzebną wartość użytkową dla jego właściciela. Nawet jeśli o tym (z braku czasu/ uwagi, których zaoszczędzono mu więcej, niż kiedykolwiek) zapomniał. 

stopklatka

Wydaje się, że jeśli nie wszystko, to większość spraw w przyrodzie jest względna, dlatego nie inaczej jest ze Sprzedażą. Myśl nie bez przyczyny ilustruję zdjęciem piłki, która wznosi się, choć może spada. Oddala się od obserwującego, choć równie dobrze leci w jego kierunku. Być może też nie ma miejsca żadna z wymienionych opcji, bo piłka przelatuje jedynie w bok, zmierzając w prawą lub lewą stronę. Co wreszcie, jeśli zdjęcie jest zaprezentowane do góry nogami, a może pod kątem 90° lub w innej konfiguracji, unieważniając wcześniejsze rozważanie, choć może paradoksalnie - właśnie tym je legitymizując. Sprzedaż jako czynność może być łatwa, choć równie dobrze niekoniecznie, zależąc od zmiennych, na które mamy wpływ mocno ograniczony. Daje możliwość natomiast wykorzystywania i kreowania okazji po stronie sprzedających oraz kupujących. Nie musząc przykładać do tego wagi obserwujemy to zjawisko nieustannie, będąc jego czynnymi autorami i aktorami, wybierając oraz decydując co jest konieczne bezwzględnie, a co takim się wydaje. Co zostało też wzbudzone potrzebą własną, a co impulsem zewnętrznym wg zaplanowanego scenariusza. Sprzedaż swoim charakterem łudząco przypomina zdjęcie lecącej piłki. Wiele niewiadomych, jeszcze więcej interpretacji, choć jeden punkt wspólny, potencjał i jednocześnie gwarancja zawarta paradoksalnie w zdjęciu - stopklatce. Ciągły ruch.

w przeciwną

Odwiedzając (niektóre) sklepy i obserwując (niektóre) informacje o promocjach zastanawiam się nad powodem celowego niedoinformowywania Klienta (w tym grą wielkością czcionki), by nie wiedział od razu o wszystkim, dowiadując się lub nie o własnym, choć wyreżyserowanym przez kogoś niedopatrzeniu przy kasie, albo podczas przeglądania paragonu w domu. Uczucie oszukania w Kliencie zostanie, albo wyparuje w niebyt, co jest zmienną niewiadomą testowaną na żywym organizmie wg moich obserwacji codziennie. Na szczęście w pierwszym zdaniu zamieszczam stwierdzenie „niektóre”. Skoro jednak można mierzyć/ ważyć zyski i straty takich działań po stronie sprzedających, można marzyć o Sprzedaży wolnej od tego typu praktyk, co właśnie czynię. Jako sprzedający/ Firmy i kupujący/ Klienci biegniemy we wspólnym biegu, pozostając od siebie zależni niejednokrotnie przez lata. Pomyślmy co pewien czas, czy nie biegniemy w przeciwną stronę.

prawda i żart

Przeplata się żart z prawdą, w tym ze sprawami ważnymi i poważnymi, a pisząc te kilka zdań w tzw. prima aprilis myślę, że zjawisko to ma sporo wspólnego z przełamaną pogodą dzisiaj, która da się określić bardzo trafnie, choć jednocześnie nieprecyzyjnie oraz subiektywnie i być może w ogólnym odczuciu jako "ni to chłodno, ni ciepło". Nie inaczej jest wg mnie ze Sprzedażą, choć już nie wyłącznie 1. kwietnia, a podczas całego sprzedażowego roku i łatwo bywa, choć potrafi być niezaprzeczalnie trudno, podobnie jak jednocześnie przewidywalnie i dokładnie odwrotnie. Potwierdzają to na swój sposób, więc po części oraz bez reszty tzw. okresy tłuste i chude w Sprzedaży, których doświadczają handlowcy oraz firmy raczej w większości, a pisząc te kilka zdań w tzw. prima aprilis myślę, że mają szansę być aktualne dłużej, pozostając nic nie znaczącym wtrąceniem piszącego te słowa w ważną i poważną rzeczywistość lub może czymś jeszcze. Przeplata się żart z prawdą [...]. PS. na zdjęciu prawda i żart, wg własnego uznania.

zmienne i stałe

Przechodząc obok miejsca, w którym serwują autorską wersję zapiekanki pod nazwą, której nie wymienię zorientowałem się, że byłem wewnątrz ostatnio 30 lat temu, a tak jak kiedyś, tak i teraz zaprosił mnie do środka kuszący zapach. Ujrzałem dobrze sobie znany układ skromnego metrażu, prosty i możliwie dlatego idealny oraz ścienną tablicę, na której oprócz innych niż przed laty kwot, choć nie są wg mnie zbyt wygórowane nie zmieniły się pozycje Menu. Pani za ladą cieszy się dobrym zdrowiem i mam wrażenie jest tą, którą pamiętam. To że czas nie ogląda się za siebie jest oczywiste, ale istnieją zmienne i stałe, często unikalne i subiektywne, które przenikając się mają potencjał zbudowania poza sprzedażowym słupkiem dzisiaj czegoś więcej. Bywałem tu kiedyś i jak zdrowie pozwoli - będę.

choć trochę

Potwierdzam. Kolejny dzień/ tydzień/ miesiąc/ rok większość pracowitego dnia planuję działania z wyprzedzeniem, reaguję na bieżąco, kontynuuję rozmowy i finalizuję umowy, które lubią pokazać psotnie, że mniejsze od większego jest cenniejsze. Dzwonię, umawiam się, podpisuję, spotykam się, witam, żegnam, proszę, dziękuję. Oddycham i co pewien czas zadaję sobie pytanie, decydując czy jest ważne, nieważne, a może najważniejsze. Czy w tym wszystkim wciąż choć trochę się bawię? Potwierdzam. Kolejny dzień/ tydzień/ miesiąc/ rok [...]. 

ależ to jest dobre!

Klikam w coś (czytaj kupuję to) jak inni, czy dlatego, że jest mi z tym po drodze? Prawdopodobnie ma to znaczenie śladowe, jak poczekanie na światło zielone na przejściu, nawet jak wszyscy poszli "bo i tak nic nie jedzie". Jeden klik mniej ode mnie to tylko ślad, ale życzę sobie jak najczęściej szczerego stwierdzenia "ależ to jest dobre!". O ile naprawdę smakuje i jeśli właśnie to jest tym, czego chcę. 

gdyby tak

Gdyby tak zabrać kolor z opakowania, kształt oraz wyczuwalną dotykiem fakturę, gdyby tak odjąć aurę marketingowo-sprzedażowej obietnicy producenta, również tej z poleceniem znanej "twarzy", gdyby tak zasugerować Klientowi, by przed dokonaniem wyboru zamknął oczy, opłacana przez niego rzeczywistość okazałaby się tym, czego oczekuje lub zaskoczeniem. Pozytywnym lub przeciwnie. Naga i nieuzbrojona jest prawda, od zawsze, ale gdyby tak ubrać ją w kolorowe, wymyślne w kształcie i wytworne w dotyku opakowanie, gdyby tak postarać się dla niej o budżet marketingowo-reklamowy, również z testimonialem autorytetów różnych branż, docierając do całego przekroju społeczeństwa/ konsumenta, możnaby zasugerować Klientowi, by przed dokonywaniem wyboru miał oczy jak do tej pory otwarte. Opłacana przez niego rzeczywistość okazałaby się tym, czego oczekuje lub zaskoczeniem. Pozytywnym lub przeciwnie.

zbiegiem okoliczności

Lubię proste czynności, jak gotowanie niewymyślnych potraw, w tym obieranie warzyw. Efekty widać prawie od razu i co najważniejsze śladowym nakładem umysłowego wysiłku. W podobny sposób przychodzą czasem myśli powstałe wskutek przypadkowej obserwacji. Poniższą ilustruję zdjęciem zwierzęcia skupionego na tym, co najważniejsze.


Zbiegiem okoliczności w jednym kadrze mojego wzroku dzisiaj przez kilka sekund znalazł się wielkoformatowy baner "najnowszy telefon..." i niewielki plakat na przystanku "przekaż 1,5% chorym dzieciom". Reklama ma potencjał służyć Sprzedaży oraz każdej innej sprawie, a że wszystko jest względne, nie inaczej jest z wielkością i wartością. Wszystko ma swoją cenę, może z wyjątkiem spraw bezcennych i całkiem możliwe, że skuteczność reklamy nie bardziej zależy od poniesionego budżetu, co od ludzkiej obserwacji, może czasem chwili zastanowienia. Zależy też od tego, co na koniec dnia z tym wszystkim zrobimy. Celowo i zbiegiem okoliczności.

niektóra, niektóre

Jak wszystko w przyrodzie, tak i reklama poddana jest próbie. Patrzę na obrandowaną chorągiew na maszcie wbitym w ziemię przed firmą, poddającą się naporowi wiatru i dzięki temu eksponującą, co na niej nadrukowano, mijam kolejny bilbord oraz znacznych rozmiarów logotyp-neon na dachu okazałego biurowca, a wszystkie obliczone z zapasem na niekorzystne warunki atmosferyczne, przeglądam dzisiejszą gazetę, by jutro mieć w ręku jutrzejszą, też tylko na chwilę, dotykam wzrokiem, choć tego nie planuję losowych i mniej lub bardziej udolnie dopasowanych do mnie banerów online, które przykrywają i spychają tematy niedawno przeze mnie poszukiwane oraz newsy pr-owe, bo w trakcie emisji okazały się bardziej klikalnymi, lepiej przygotowanymi pod SEO lub zwyczajnie - wykupiono je wyższym budżetem. Jest szansa, że coś więcej z tego przetrwa, niż emisja, ekspozycja, celowa lub podprogowa reakcja i relacja komunikat-klient, czyli skutek w postaci bardziej lub mniej precyzyjnego "dotarcia". Czasem jest to misja założyciela, dewiza, przesłanie marki, które poza słupkiem sprzedażowym "dzisiaj", niesie ponadczasową historię, a często niepoliczalną, choć cenną i nie tyle niezbędną, co potrzebną człowiekowi wartość. Bywa, że ta ostatnia jest pozytywna, wnosząca dobro do życia ludzi/ użytkowników, zwanych targetem, co ocenia czas, a ściślej wspomniany target - człowiek, jeśli tylko zechce spojrzeć wstecz, analizując produkt, jego cechy użytkowe, czy troskę producenta o wartości, za które nie tyle nie otrzymuje się bezpośrednio zapłaty, co czasem dokładnie odwrotnie - ponosi się ich bezpośrednie koszty. Jeśli istnieje podstawowe zadanie reklamy, polegające na wsparciu Sprzedaży, jest możliwe wykorzystanie jej także w celach poza bezpośrednim zyskiem własnym. Jak wszystko w przyrodzie, tak i reklama poddana jest próbie. Niektóra, niektóre z nich przetrwa.

bezcenne

Gdybym zaprojektował osobliwą wagę i położył na jej szalkach elementy procesu Sprzedaży, których na przestrzeni lat jestem częścią, w subiektywnej ocenie uścisk dłoni i spojrzenie w oczy niezmiennie ważyłyby najwięcej. Jestem tego świadkiem, że oprócz ponadczasowego znaczenia paradoksalnie nie kosztują nic, a są bezcenne.

na początek - koniec

Każdy ma swoją drogę i ze mną nie jest inaczej. Po latach pracy w Sprzedaży patrzę wstecz, rozliczam się sam z siebie i nie wstydzę się prawie żadnej rozmowy handlowej. Prawie, bo jestem tylko człowiekiem. Nie wstydzę się bynajmniej ani jednej relacji z Klientem, mimo że niektóre z nich pokazały, że zaciśnięte zęby kształtują pokorę. Nie żałuję ani jednego dnia, który można próbować nazwać z perspektywy czasu lepszym lub gorszym. Nie mogę nie zauważyć, że wszystkie prowadziły mnie w tym samym kierunku, a stało się to prawdopodobnie dlatego, że podświadomie podejmowałem zawsze wybory raczej dla siebie przewidywalne, pod którymi składałem podpis przed laty i robię tak do dzisiaj. Działając z reguły tu i teraz, nigdy nie myślałem wprost o tym co będzie kiedyś, choć poruszałem się zawsze w ramach toru, którego opuszczenie skutkowałoby porzuceniem własnej tożsamości. To chyba zbyt cenne na odsprzedaż, w Sprzedaży i nie wyłącznie, choć nie mam recepty na nieomylność. Gdy dzisiaj przychodzi refleksja, nie do końca proszona rodzi się wniosek, bo kiedykolwiek zaczynałem patrzyłem podświadomie na koniec. Nie myśląc o tym zbyt wiele również dzisiaj planuję przyszłość i działam, mając w pamięci nieodkryty w szczegółowej dacie koniec, a opisując postawę, by zaczynać od wykończenia mam świadomość, że ocieram się o sprzeczność, być może paradoks. Każdy ma swoją drogę.

piki spłaszczone

Żyjąc w czasach nagradzania przez świat tzw. pików popularności jestem wdzięczny za te spłaszczone, rozciągnięte w dziesięciolecia, a może i wieki. Odnotowane są w dolnych partiach tabel, o ile w ogóle, a dostrzegalne przy intencjonalnym, perspektywicznym spojrzeniu. Słucham Muzyki i dziękuję za tę, która nie płowieje z czasem. Wciąż jest. Zjawiska monetyzacji niemal całości ludzkiej uwagi oraz próby naginania zasad, również sprzedażowych na „pod siebie”, kierujące raczej na wynik „już”, niż „w przyszłości” nie zakłóciły możliwości refleksji człowieka, rozpatrywanego jako jednostka oraz jako część społeczności. Spojrzenie na praktyki, również sprzedażowe z perspektywy szerszej niż „dzisiaj” może okazać się wartościowe, a choć jest niełatwe, z pewnością pozostaje możliwe. Miotani między zdaniem innych, komunikatem, impulsem, potrzebą i koniecznością (czytaj sprzedażowo-zakupowym „must have”) wciąż, a w zasadzie od zawsze mamy władzę przywrócenia niejako własnych ustawień fabrycznych, ponadczasowych, będących jak latarnia przywodząca i często ratująca życie. Mimo rzeczywistości, którą dostrzegamy na co dzień, wypływającej z powiedzenia „czas to pieniądz”, niezaprzeczalnie aktualnej wciąż dostrzegam człowieka potrafiącego zrezygnować z korzyści własnej na rzecz dobra drugiej, nawet nieznanej osoby. To dowód na aktualność wspomnianych wyżej ludzkich ustawień fabrycznych, za stosowanie których najczęściej nie otrzymuje się zapłaty. PS. Być może dlatego, że co bezcenne i ponadczasowe człowiek otrzymał za darmo.

zgrubne sito

Koleje losu potrafią zadziwić. Skromną (jak jej autor) książkę o Sprzedaży przygotowałem bezkosztowo, co oznacza że nie licząc zużytego prądu oraz czasu, który zaliczam raczej do zbioru chwil przyjemności, niż sensu powiedzenia "czas to pieniądz" nie wymagała ode mnie ani jednej złotówki. Być może dzięki temu historia jej nienachalnej sprzedaży (ta wciąż jest pełnoprawną siostrą sprzedażowego boomu) otrzymała nienachalny przekaz, przy okazji uwypuklając smak treści, trochę tak jak potrafi zrobić to sól. Czas pokaże, bo w wielu sprawach jest jedynym uprawnionym Jurorem. Poddaję przekaz zebranych przez siebie myśli subiektywnej ocenie i uważam, że dobrze mieć możliwość wyboru spędzenia wolnego czasu, który spożytkowałem na pisanie. Całkiem możliwe, że za dużo sobie pod tym kątem wyobrażam, choć kto wie, być może odbiorca kierujący się indywidualnym wyborem, przesiewając zgrubnym sitem [potrzebne] kontra [zbędne] tę książkę sobie zostawi. Koleje losu potrafią zadziwić.

nieistniejący

Tak jak nie ma pewności trafienia do pustej nawet bramki, nie zawsze co zasiejemy uda się zebrać. Swoim brakiem gwarancji ustawia ludzi, którzy się nią posługują w odpowiednim miejscu, o ile zechcą szerszy obraz sytuacji dostrzec. Nie na wszystko ma się wpływ, co przypomina o ludzkiej ułomności, oczywistej od początku istnienia naszego gatunku, nawet jeśli na co dzień wygodniej o tym zapomnieć. Mimo wszystko, a może dlatego właśnie Sprzedaż jest fascynująca i nie do końca odkryta, a obserwując ją w sposób czynny już prawie ćwierć wieku dochodzę do wniosku, że taką pozostanie jeszcze długo, jeśli nie zawsze. Odejmując niezaprzeczalnie potrzebną sprzedażową aurę Handlowiec jest przede wszystkim człowiekiem, który z jakiegoś powodu ma możliwość refleksji i wciąż potrzebnej mu pokory. Nie czuję się kompetentny, by to zmieniać. Gdy powodzenie w Sprzedaży w postaci systematycznego wzrostu lub chwilowego piku przykryje na krócej lub dłużej oczywistość handlowej i pierwotnie ludzkiej niedoskonałości warto co pewien czas uderzyć w dzwon, nieistniejący fizycznie, a słyszalny wyłącznie we własnej świadomości. O ile zechce się na chwilę w niej zatrzymać.

nie wiem

Sam nie wiem kiedy zaczęła kiełkować, w którym roku, w dniu, w której chwili, czy myśli, bardziej lub mniej planowanej. Z jakiegoś powodu jednak jest, a czy to dobrze, czy przeciwnie zostawiam subiektywnej ocenie, co jest zawsze niewiadomą. Czy jest przydatna w jakikolwiek sposób, chociaż pośrednio, a może niczego nie warta, czy zainspirowała kogoś lub coś zapoczątkowała, bo może to jeszcze przed nią, a może nigdy tak się nie stanie. Sporo tych "czy", na które odpowiedzi będę wyczekiwał, mimo że nadejść nie muszą. Kiedy była w fazie planów widziałem ją jakby po omacku, wyczuwając jej szkielet i przede wszystkim przesłanie. Nie wiedziałem jednak, czy cokolwiek pożytecznego wniesie i czy to dobrze, że tego nie wiedziałem, czy przeciwnie. Składając ją w głowie miałem jednak nadzieję, że będzie odrobinę przydatna, a będąc w pełni świadomy własnych ograniczeń zostawiłem sobie przestrzeń, w pewnym sensie ryzyko przekazania treści po swojemu. Treści wg mnie ważnych, choć często niezauważalnych lub przykrytych kurzem przyzwyczajeń. Zostawiam ją na potrzeby wszystkich, którzy zajmują się Sprzedażą, choć nie wyłącznie. Ma przesłanie szersze i gdybym miał cokolwiek sobie życzyć jako skromny autor zacznę od najważniejszego, bo przede wszystkim chciałbym, by dawała chwilę odpocząć, bez względu na to czy przeczyta się całą lub kilka stron, bez znaczenia czy od początku, czy losowo w środku. Dobrze też jakby ułatwiła zrozumienie, że zbyt często kultywujemy dzisiaj to, co idealne. Całe moje życie nie jest idealne. Niedużo życzeń wypisałem, choć czasem mniej znaczy więcej. Niech próbują, może któreś się spełni i kto wie, może dzięki czytającym te słowa. Kończąc, zostawiam ocenie każdy fragment oraz całościowe przesłanie myśli zamkniętych w czarno-białej okładce książki Zawsze będzie dzisiaj, na której surowa grafika złożona z kilku kresek otrzymała przesłanie. Alegoryczne i dosłowne dzisiaj nigdy nie wietrzeje, a jutro, mimo że nowe i niewiadome, stanie się nowym dzisiaj.

wellbeing

Czasem mamy potrzebę nadawać nazwę czemuś, co istnieje pomimo i niezależnie od niej. Pojęcie dobrostanu kilkadziesiąt lat wcześniej (z Muzyką nabiera kolorytu). PS. Jestem wdzięczny za ponadczasowe piękno obecne w tej piosence. Nie wymaga specjalnej nazwy.

 

"Rano wstać, grzechy prać,

zdążyć gdzieś, coś tam zjeść.

Załatwić, ułatwić, przełamać mur

i jeszcze zaśpiewać, nie w mol, a w dur.

 

Dzień, za mało ma godzin,

rok, za mało ma dni,

a rad byś usiąść w ogrodzie

i patrzeć, i patrzeć, jak rosną nam bzy.

 

Dać na dom, zbierać złom,

wiedzieć jak być na tak

i puszyć się, bawić pod czapką z piór

i kochać się, kochać wśród gór i chmur.

 

Dzień, za mało ma godzin,

rok, za mało ma dni,

a rad byś usiąść w ogrodzie

I patrzeć, i patrzeć, jak płyną nam łzy."

 

[Rano wstać | Agnieszka Osiecka, Seweryn Krajewski]

do wynajęcia

Idąc chodnikiem rozglądam się i widzę kolejny na wskroś sprzedażowy baner "do wynajęcia". Mam nadzieję nie zabraknie nigdy podobnej przestrzeni w moim umyśle, nie na sprzedaż, a na wskroś odwrotnie - do wynajęcia na wyłączność dyspozycji własnej, nawet jeśli świat będzie chciał większość, a może całość zagospodarować.

umarłem?

Umarłem niezauważenie zostawiając po sobie jak ostatnie tchnienie komunikat. Umarłem? W czasach monetyzacji informacji, powodującej nieprzerwany i jednakowo łagodny co bezwzględny wyścig tematów, które interesują z tymi, które interesować mogą lub powinny wciąż jestem, zwracając wzrok, słuch, niejednokrotnie całość uwagi w kierunku tego, co jest (przykryte) pozorem. Film A jest lepszy, bo sprzedawał się w ciągu weekendu bardziej niż film B. Bułka z kotletem jest lepsza, bo zdeklasowała sprzedażowo kiełki. Pieniądze są ważne, choć nie mniej niż człowiek i jego niczym niezmącona ocena. Moja unikalna. Puszczam w świat przesłanie ułomnej jednostki, by przepadło w jednakowo łagodnym co bezwzględnym wyścigu ważności. Umarłem niezauważenie zostawiając po sobie jak ostatnie tchnienie komunikat. Umarłem?

wino i Misja Twórcy

Stare dobre kino. Stary dobry reżyser. Mimo 94 lat (nie)chcący pokazuje, że powiedzenie "im starsze, tym lepsze" nie dotyczy wyłącznie wina i aut zabytkowych. Na świeżo po obejrzeniu "Przysięgły nr 2" (2024), mimo niepochlebnych opinii, wg mnie niesłusznych czekam na kolejny obraz. Na oryginalną jakość, jaką Clint Eastwood wykroił swoją twórczością z różnorodnego świata filmu, pokazując że można robić dobre kino bez greenroomu. Szczególny sentyment ulokowałem w klimatycznym i niesprawiedliwie mniej popularnym filmie "Jersey Boys" o grupie The Four Seasons. Perfekcyjny z obu stron kamery, ukazuje problem z więcej niż jednego punktu widzenia, choćby obrazami "Sztandar chwały" oraz "Listy do Iwo Jimy", realizując (być może) Misję Twórcy, pokazującą, że często nie jest tak, jak myślimy. A myślimy, że świat musi pędzić, by być dobrym, podobnie jak udowadniamy wartość wyłącznie zwróconym budżetem.

historia jednej znajomości

Podczas dzisiejszej drogi piechotą spojrzałem przypadkowym ludziom w oczy. Przeważnie kontakt zarazem pierwszy i ostatni, krótki jak migawka, choć najbardziej jak się da unikalny i bez wsparcia AI. Przyjrzałem się przypadkowym szyldom, plakatom, bilbordom oraz hasłom informacyjnym i z tych jednorazowych znajomości powstała opowieść, którą przez losowość, unikalność i brak gwarancji powtarzalności nazwałem historią jednej znajomości. Hasła autentyczne, z wyciętymi kwadratowym nawiasem markami, wypisane po przecinku. Każdy ma możliwość własnej interpretacji całości.

 

Targi Ślubne, Wina i specjały, Instrumenty muzyczne, chce się grać!, Pralnia, Klinika stomatologii, Zapraszamy na zakupy!, Szeroki wybór dla osób starszych, dla kobiet i mężczyzn, dla dzieci i młodzieży, Relaks na najwyższym poziomie, Strefa płatnego parkowania, Kobiety wiedzą, co robią, Rekrutacja trwa, Nie domykać, Ten chodnik redukuje smog, Tu możesz oddychać swobodnie, Bezpiecznie dobrane leki, Catering - Imprezy okolicznościowe, Najlepszy wybór dla Twojej kariery, Dobrze tu być, Notariusz, Kwiatomat 24h, Każdy kocha [...] po swojemu, Ubezpieczamy to, co ważne, Witamy! Pamiętaj o potwierdzeniu wyjazdu na parking, Tu powstaje [...], Ktoś Cię kocha! Pracuj bezpiecznie!, Mamy dla ciebie pracę, Przyszłość ma adres, Kantor exchange, Kocham, więc nie muszę się bać :) 

 

Na koniec zostawiłem, dosłownie i w przenośni na deser genialne hasło "polish lody" oraz wypływający jak olej na powierzchnię wniosek, że zarówno Sprzedaż jak i sama ludzkość się nigdzie nie wybiera. Ma zamiar trwać, choć potwierdzę to za czas jakiś podczas drogi piechotą.

będzie taka zawsze

Czy wszystko już wiem o Sprzedaży? Jeśli cokolwiek, to że nigdy nie poznam jej w pełni. O ile to wykonalne. Czas nie ogląda się za siebie, ludzie przychodzą i odchodzą, a ona jest wiecznie młoda. Bez znaczenia na ile zdążę ją zrozumieć i niezależnie od tego kiedy po mnie marny ślad zniknie, będzie taka zawsze.

specyficzna

Zamyśliła mnie nie po raz pierwszy muza specyficzna. Dotknęła gazetki promocyjnej zmieniając opis "ziemniaki jadalne" na "ziemniaki", a Klienci sklepu z jakiegoś powodu poradzili sobie i nikt nie miał niestrawności. Pokazała jak stworzyć reklamę z hasłem promocyjnym tą samą wielkością czcionki, co opis warunków, by móc z promocji skorzystać. Uczciwość oraz Sprzedaż nie tylko nie pokłóciły się, co odniosły wrażenie, że skądś się znają. Choć nie była to miłość, z całą pewnością to co ich łączyło było ważne i póki co nie zardzewiało. Specyficzna musnęła produkcje telewizyjne z tzw. lokowaniem produktu wykorzystując znaną i stosowaną jeszcze gdzieniegdzie subtelność. Mimo że sekund ekspozycji logotypów ubyło przekaz reklamowy okazał się mieć siłę taką samą, a często przez niedopowiedzenie większą. Zauważyłem, że muza nie działa nachalnie i jest prawie bezkosztowa. Żywi się ciszą oraz obserwacją. Nie jest też wymagająca, choć jak ją nie bez powodu nazwałem - specyficzna. Bytuje w dostępnej dla ogółu, w tym dla mnie codzienności mając zdolność dopisania do słowa oczywiste przedrostka "nie".  O ile uda mi się dostrzec jej sugestie. Mimo że zajęty jestem jak większość ludzi, mam nadzieję zamyśli mnie co pewien czas muza specyficzna.

o czym jest książka

Znamy się tylko z czytania, tak bym zaadoptował fragment piosenki Trubadurów. Moja skromna książka skończyła dzisiaj pół roku istnienia, a czy wniosła lub wniesie cokolwiek dobrego czas pokaże, podobnie jak to, czy uda się jej rzucić spojrzenie na oczywistości z innej kamery niż zwykle, a w miejscu niektórych kropek wstawić znak zapytania. Ma na to swoją szansę. O czym jest książka? Z pewnością nie stanowi zbioru instrukcji, czy nowych prawd, jest raczej opowieścią o Sprzedaży, tak jak ją postrzegam i czuję. Do poczytania, a może krótkiej refleksji między sprawami ważnymi i ważniejszymi. W zabieganiu, a może w czasie wolnym, w podróży, a może do poduszki. Nazwałbym ją połączeniem na wskroś osobistym, mnie z czytelnikiem dla mnie wyjątkowym. Nie musimy się znać i najczęściej tak jest, a możemy dotknąć wspólnie pewnych tajemnic. To unikalne. Uważam też, że zbyt często hołduje się dzisiaj temu co idealne, stąd w książce jest kilka tzw. literówek, których nie koryguję celowo. Niech pokazują i świadczą o ułomności autora, której się nie pozbędę, ale i nie wypieram. Niech wybijają też czytających z fazy usypiania :) PS. Gdyby ktoś poczuł się w jakimś stopniu zaintrygowany, poniżej zostawiam możliwość druku na życzenie, który działa nad wyraz sprawnie. Będzie mi bardzo miło, a na koniec najważniejsze - dotychczasowym i przyszłym czytającym bardzo dziękuję.  

 

druk na życzenie - [Zawsze będzie dzisiaj]

szansa, że rzuci

Idąc chodnikiem mijam okołodwudziestolatka z futerałem z wiolonczelą na plecach, nieświadomego ile godzin emocji przy smartfonie go ominie podczas doskonalenia muzycznego warsztatu. Zawsze jest szansa, że rzuci co wybrał, podążając za Seneką Starszym. "Errare humanum est".

na chwilę

Jeśliby (na chwilę) spróbować rozszyfrowywać i unieszkodliwić w myślach kierowany do nas z różnych źródeł, przynajmniej co drugi lub trzeci tzw. clickbajt, jeszcze przed kliknięciem, możnaby stwierdzić na własnym przykładzie, czy zaburzy to równowagę w przyrodzie, czy raczej unormuje. Co utonie (na chwilę) dzięki temu, a co być może (na chwilę) wypłynie, do sprawdzenia wg uznania i w osobistej, spersonalizowanej „bańce”.

instrukcja obsługi dnia

Proste ma potencjał silniejszy, niż się zakłada. Poniższa refleksja omija szczegóły, by wybrać formę trzech zdań. Mimo że nie znajdziemy jej na tablicy korkowej i na ekranie komputera czasem wystarczy krótka instrukcja obsługi dnia, jeśli tylko zechcemy ją wdrożyć. Jest wzrokiem dziecka, z niewypowiedzianym choć precyzyjnym komunikatem "patrzę ci na ręce". Cokolwiek dzisiaj robię, niezależnie od branży, również w Sprzedaży.

młode pędy

Zaskoczy mnie czasem rzeczywistość, mimo że świat traktuje niektóre przestrzenie po macoszemu. Gdy już myślałem, że czytelnictwo papierowej książki odeszło na karty historii wyszedłem z księgarni zaskoczony mnogością pięknych wydań. Gdy już myślałem, że w dobie platform streamingowych teatr umiera miałem problem z rezerwacją dobrego miejsca na sali, na dwa miesiące przed sztuką. Gdy już myślałem, że z Muzyki uchodzi resztka życia trafiłem na ludzi tworzących od kilku dziesięcioleci wg ustalonego pierwotnie charakteru. Tworzących pomimo. Doświadczyłem też jakości śpiewu, który bez wsparcia pudru i choreografii przerasta ten większości współwykonawców. Zaskoczy mnie czasem rzeczywistość, mimo że świat traktuje niektóre przestrzenie po macoszemu. Myślałem, że drzewo uschło. Ujrzałem młode pędy.