niektóra, niektóre

Jak wszystko w przyrodzie, tak i reklama poddana jest próbie. Patrzę na obrandowaną chorągiew na maszcie wbitym w ziemię przed firmą, poddającą się naporowi wiatru i dzięki temu eksponującą, co na niej nadrukowano, mijam kolejny bilbord oraz znacznych rozmiarów logotyp-neon na dachu okazałego biurowca, a wszystkie obliczone z zapasem na niekorzystne warunki atmosferyczne, przeglądam dzisiejszą gazetę, by jutro mieć w ręku jutrzejszą, też tylko na chwilę, dotykam wzrokiem, choć tego nie planuję losowych i mniej lub bardziej udolnie dopasowanych do mnie banerów online, które przykrywają i spychają tematy niedawno przeze mnie poszukiwane oraz newsy pr-owe, bo w trakcie emisji okazały się bardziej klikalnymi, lepiej przygotowanymi pod SEO lub zwyczajnie - wykupiono je wyższym budżetem. Jest szansa, że coś więcej z tego przetrwa, niż emisja, ekspozycja, celowa lub podprogowa reakcja i relacja komunikat-klient, czyli skutek w postaci bardziej lub mniej precyzyjnego "dotarcia". Czasem jest to misja założyciela, dewiza, przesłanie marki, które poza słupkiem sprzedażowym "dzisiaj", niesie ponadczasową historię, a często niepoliczalną, choć cenną i nie tyle niezbędną, co potrzebną człowiekowi wartość. Bywa, że ta ostatnia jest pozytywna, wnosząca dobro do życia ludzi/ użytkowników, zwanych targetem, co ocenia czas, a ściślej wspomniany target - człowiek, jeśli tylko zechce spojrzeć wstecz, analizując produkt, jego cechy użytkowe, czy troskę producenta o wartości, za które nie tyle nie otrzymuje się bezpośrednio zapłaty, co czasem dokładnie odwrotnie - ponosi się ich bezpośrednie koszty. Jeśli istnieje podstawowe zadanie reklamy, polegające na wsparciu Sprzedaży, jest możliwe wykorzystanie jej także w celach poza bezpośrednim zyskiem własnym. Jak wszystko w przyrodzie, tak i reklama poddana jest próbie. Niektóra, niektóre z nich przetrwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz