Będąc szczerym, raczej niewielu obchodzi, co mam do powiedzenia. Dlaczego jednak ma być inaczej? Poruszając się czynnie w świecie Sprzedaży już ćwierć wieku i pozostając w aurze szczerości myślę jednak o równie sprawiedliwym podejściu do innych, na których świat/ środowisko/ branża sugeruje się wzorować. Być może nie najlepszym, ale przynajmniej dobrym i wystarczającym wzorcem postępowania jest realizowany scenariusz własnego dnia, tygodnia, miesiąca [...], jeśli staramy się zostawić po sobie bardziej ślad, niż ruinę. Kto wie, a życzę tego pierwszego sobie oraz wszystkim ludziom Sprzedaży. Ma to znaczenie, jak spojrzenie w lustro, jak gest widoczny i ten w ukryciu w trakcie codziennych czynności, przede wszystkim dla samego siebie, przy okazji dla otoczenia, które potrafi obserwować oraz dla samej Sprzedaży. Choć będąc szczerym, raczej niewielu obchodzi, co mam do powiedzenia.
Janusz Zacharewicz - blog o Sprzedaży, reklamie, ludzkim potencjale, tworzeniu i nie tylko. Nie wszystko MOŻNA mówić wprost, ale i nie wszystko TRZEBA. Obserwacje przynosi codzienność, która jak się przyjrzeć jest niecodzienna. Wszystkie treści na blogu © Janusz Zacharewicz
możliwości
Panuje podskórne przekonanie, że większe możliwości, rozumiane w kategoriach finansowych, towarzyskich, czy rozwojowych kryją się w ogólnopojętym "gdzieś tam wysoko", a do tych wyższych kondygnacji dochodzi się po alegorycznych szczeblach. Nie da się ukryć, to prawda, choć tylko w części, a jakiej procentowo, nikt raczej nie wyliczy. Można mieć dużo, nawet ekstremalnie, aż do tego stopnia, że podchodzi pod wszystko, a tego nie wykorzystać, źle spożytkować lub zmarnować. Z drugiej strony zawsze jest szansa, by z minimalnej, elementarnej, dostępnej dla ogółu wartości wyciągnąć esencję, próbować budować i żyć. Żyć dobrze. Nakreślone uproszczenie i opisane skrajności nie są nimi, bo każdą można przesunąć do jeszcze większej, zbliżając się do ekstremum, co życie pokazuje na przykładach. Mam potrzebę jednak oddać prawdę, z definicji subiektywną, którą na tym etapie życia zauważam. Możliwości bywają odnajdywane w poziomie, po rozejrzeniu się w prawo i w lewo, a choć nic złego w szukaniu ich wyżej, niezależnie można działać, naprawiać, rozwijać coś w ramach własnego, małego świata, póki jest co robić i do czego dążyć. Nie muszę stawiać pieniędzy na zakład, że wszystko co dobre zostało już wymyślone i już się dokonało. Nie kiedyś i "gdzieś tam wysoko", dokąd prowadzą szczeble, ale tutaj, gdzie żyję. Wiem to na pewno, choć to ograniczona i ułomna pewność.
fragmenty
Nie muszę, choć powinienem wiedzieć, że wszystko, co widzę/ odbieram idąc chodnikiem jest ułamkiem rzeczywistości, a jeśli czytam o czymś w serwisach online, czy oglądam/ słucham w telewizji/ radiu, mam do czynienia jedynie z fragmentem istniejącego tu i teraz świata, wybranym spośród reszty decyzją stopnia ważności, a może bardziej lub mniej słusznej potrzeby. Decyzją z założenia niekompletną. Ważne jest pojęciem względnym, postrzeganie powiązane jest z indywidualną percepcją, potrzeba jest faktyczną lub wykreowaną, na pierwszy rzut oka widać z reguły inaczej, niż poświęcając temu czas, wreszcie człowiekiem kieruje motyw czysty lub ten drugi. Być może warto, choć co pewien czas skorzystać z pobocza, zatrzymać się i przyjrzeć z daleka całości obrazka, by dojrzeć to, co się na co dzień mija, ale też pozornie pasujące elementy, pochodzące z innego pudełka, mimo że włożone nie do tego kompletu prawie pasują. Prawie. Wielu rzeczy nie jestem pewny, ale to jedno wiem, z wyraźnym i wysokim poczuciem racji, że wybór tego, co dociera do mnie z różnych źródeł, podprogowo i wprost (dotyczy to informacji ogólnych, ale i handlowych, w tym podyktowanych rynkowym trendem) nie jest nieomylny. Co ważne z reguły słychać, choć potrafi wykorzystać milczenie, co oczywiste przeważnie widać, ale często jest celowo lub przez ludzkie zapomnienie starannie przykryte, co wartościowe nie zawsze musi być przeliczalne walutą, a co powinienem zobaczyć/ przeczytać/ zgłębić, być może wymaga poszukania i wydobycia, mniej poddawania się tego biernemu odbiorowi. Całość to nieskończenie wiele ważnych fragmentów, w rzeczywistości odgrywanej przez aktorów, w przedstawieniu autorów. Którymś z nich jestem, ale o tym nie muszę, choć powinienem wiedzieć.
teraz ty
W sztuce pt. Totem - pustka i wysokość, w reżyserii Ushio Amagatsu, poza dźwiękiem sprzężonym z tańcem nie usłyszymy ani jednego wypowiadanego przez człowieka słowa. Muzyczne tło i przekaz emocji aktorów przynosi, w zasadzie utwierdza mnie w krótkiej i - jakżeby inaczej - dającej się ubrać w słowa lub niewypowiedzianej refleksji (w obu wersjach ma ten sam sens). W świecie zwracania uwagi na siebie, gdzie zewsząd dociera do nas komunikat "teraz ja" (czyż sami nie jesteśmy częstym jego źródłem?), nie usłyszymy prawdy i rzeczywistości, która z jakiegoś powodu, a może celowo milczy. Choć wielokrotnie rozumiemy się bez słów, co jest w relacjach cenne, praktyka chodzi udeptanymi i uproszczonymi drogami. Być może warto, dla uczciwości i sprawiedliwego odbioru codzienności, co pewien czas zamilknąć i skierować uwagę na przekaz, którego nie słychać. Tak jak w sztuce, od której zaczynam myśl. Równouprawnionym rodzeństwem, a może dopełnieniem krzyczącego "teraz ja" jest "teraz ty".
w tunelu
Na przestrzeni tysiącleci, wieków, lat i dni, Muzyka daje człowiekowi do dyspozycji ten sam lub zbliżony, zamknięty pięciolinią i poza nią szablon dźwięków. Gdy wydaje się, że wszystko, co najlepsze już wymyślono, mija czas i pojawia się ktoś, kto tym samym materiałem, a może i mniejszym jego zasobem wprawia w podziw świat. Podobnie jest z literaturą i jej zbiorem liter, złożonych w wyrazy, zdania, czy inne formy, nie inaczej jest ze sztuką, wraz z przypisanymi jej środkami wyrazu, z analogiczną sytuacją mierzy się myśl inżynieryjna, zespolona z geniuszem i wizją ludzkiego mózgu [...]. Kwadratowym nawiasem ucinam branże/ warstwy/ ośrodki bytowania człowieka oraz miejsca śladów, które po sobie zostawia, nie mogąc nie wspomnieć o Sprzedaży. Zawsze, bo jednakowo tysiąclecia temu, jak i dzisiaj znajdujemy się w tunelu, w którym da się dostrzec światło czegoś jeszcze. Niekoniecznie oznacza to czegoś więcej, bo lepiej może znaczyć mniej, co widać na wielu płaszczyznach. Światło w tunelu przypomina o nadziei na lepsze, co jest informacją zawsze dobrą, zarówno dla Muzyki, literatury, sztuki [...], nie pomijając Sprzedaży. Jeśli zabrnęliśmy z czymś/ w czymś w ślepą uliczkę, na chwilę lub na dłużej, wydaje się, że jest lub przy odrobinie dobrej intencji będzie możliwe zrozumienie tego, że nie jest to nieodwracalne. Wiek XXI. jest w ćwierci za nami, a wciąż mogę delektować się wiecznie aktualnym, najprostszym z prostych przepisów na chleb. Żyjemy dzisiaj, tak jak żyliśmy kiedyś, szukamy podobnie, jak szukaliśmy, tworzymy nowe, choć było tak zawsze i sprzedajemy, choć czynność ta nie zmieniła się za wiele przez wieki. Zawsze będziemy w tunelu, raczej nie na jego końcu, mogąc widzieć nadzieję lepszego, które to - kto wie - sami może w kimś, swoimi codziennymi czynnościami inicjujemy. Na przestrzeni tysiącleci, wieków, lat i dni.
tutaj jest - tutaj było
Walczą przekazy o ludzką uwagę, jest hasło, jest umiejscowienie, jest pogrubienie, jest wykrzyknik. W grę wchodzą wielkość, częstotliwość, wyłączność, jaskrawość, a ktoś nawet zadbał o efekt stroboskopu. Apel, prośba, informacja. UWAGA! Tutaj jest ważne. Najważniejsze. To jednak część, a może ułamek prawdy, choć nie w naszej świadomości. O taką samą atencję, a w rzeczywistości okruchy z jej stołu zabiega to, od czego uwagę w tym czasie odwrócono. Z braku funduszy, dobrych intencji, wyobraźni, wygody. Możliwe, że przepadło bezpowrotnie. Apel, prośba, informacja. UWAGA! Tutaj było ważne. Najważniejsze.
dyspozycje
Tak jak odcienie szarości mogą jak najwierniej przekazać kolory, ferię barw tęczy można nieodwracalnie zmarnować w zmieszane słupki plasteliny. Precyzyjne dyspozycje mogą puścić na manowce, a zgrubne sugestie skierować kroki do celu. Napinany łuk tyle samo się podda fizyce, co trajektoria lotu wypuszczonej z palców strzały, komunikaty odebrane nie odwzorują w pełni wysłanych, intencje przekazu rzadko pokryją się z prawdą - taka jest prawda o Sprzedaży. Mówimy, słuchamy, przyjmujemy, odrzucamy, idziemy, zawracamy, poddajemy się, powtarzamy. Sporo zmiennych w człowieka dyspozycji, a ile zależnych od niego, po części zależy od niego.
przy-błędy
Na tym skromnym blogu
i w książce piszącego te słowa, oprócz autoironii i chyba pokory, których się
nie wyzbędę, da się słyszeć wołanie na pustyni. Poniżej myśl dotycząca
Sprzedaży - zauważyłem, przeżyłem i piszę, a nie ma znaczenia, czy to ma
znaczenie. Mam nadzieję zostawić po sobie więcej pożytku, niż szkód.  
Skupianie ludzkiej uwagi na nieważne, czy ważnym, wpychanie zysku poza kolejnością na podium priorytetów, Premium odchudzone do Standard, ochrzczone docelowo jako Premium, błyskotliwy blef ubrany w efekt WOW, dalekowzroczność o horyzoncie aż na wyciągnięcie ręki, przedkładanie skuteczności działania dzisiaj nad jego skutek jutro i kogo to obchodzi, kamuflaż skradzionego w łudząco podobne, Jakość, dającą się znaleźć ze świecą, ozłacanie popularności, przy pomijaniu zapłaty za tego warte, moderowanie gustami i kreowanie potrzeb, bez względu na potrzeby prawdziwe [...]. Refleksję kończę symbolem uśmiechu, choć traktuję zupełnie poważnie. Nie jest wyrzutem sumienia, choć w większości to bardziej celowe, niż przypadkowe ludzkie błędy. Znajduję je przy Sprzedaży. Przy-błędy :)
kierunek
Słucham Grzegorza Turnaua i wiem, że choć czas nie ogląda się za siebie i bywa kapryśny, w Krakowie na Brackiej pada deszcz. Dobra Muzyka nie przemija, a stanowią ją te same nuty i instrumenty, które mają do dyspozycji wszyscy poruszający się na muzycznym rynku. Czasem decydują wartości. Oby było tak ze Sprzedażą, której ocena dzisiaj skupia się w przytłaczającej przewadze na zysku, bez znaczenia, czy zostawione przez człowieka ślady są dobre, czy przeciwnie. Wykorzystujemy te same lub zbliżone funkcją narzędzia, mimo to spuścizna czynów, czasem trwająca lata, dziesięciolecia, a może już zawsze jest różna. Jakbyśmy spotykali się na umówionym przystanku, w tym samym czasie i miejscu, orientując się, jeśli chcemy to zauważyć, że udajemy się w przeciwnym kierunku. Mimo wszystko, jednocześnie obok i na wskroś niesprzyjających, a momentami ekstremalnie trudnych na przestrzeni wieków czasów, dobra Sprzedaż trwa. Wciąż da się ją dostrzec w ludziach i ich praktykach. Czasem decydują wartości, dobry owoc ma potencjał nie przemijać, jak dobra Muzyka, kierunek odjazdu każdy wybiera za siebie, a w Krakowie na Brackiej pada deszcz.
jak to
Jak to możliwe, że w czasach optymalizacji/ maksymalizacji zysków brytfanna ceramiczna do chleba, stale używana przez 20 lat niezawodnie służy. Dotykam rykoszetem w myślach masę przedmiotów/ urządzeń, które na przestrzeni tego czasu musiałem reklamować. Są pytania bez pytajników, są niemodne/ niewygodne odpowiedzi, jest logika, na dole tabeli nielogiczna, jest wstyd, udający że nie widzi. Jest wreszcie coś więcej, niż tylko więcej oraz możliwość naśladowania/ intencjonalnego podążania za tym, co dobre, a praprzyczyna zjawisk i decyzji, że to, w postaci procesu/ usługi/ produktu jest dokładnie jak to, leży w człowieku. Po obu stronach transakcji.
aura
Pokonując tramwajem codzienną trasę, w tym samym miejscu słyszę z głośnika, oprócz zwyczajowej nazwy przystanku "plac Jana Pawła II" informację o możliwej kontroli biletów. Tak dzieje się przy wybranych przystankach i jestem pewien, że to niezamierzone, choć trochę wg mnie niesprawiedliwe. Warto rozważyć losowanie miejsc/ czasu emisji komunikatu, przypominającego bądź co bądź o wizji otrzymania mandatu, by odium wygenerowane przez tzw. mózg gadzi słuchającego, poprzedzające jego rozsądną i trzeźwą ocenę rozmyło się, nie spływając zawsze w ten sam punkt. Patrząc na ten problem/ schemat podprogowego wpływu, ale w odbiciu lustrzanym, trzymając czekoladę, której logotyp znam od dzieciństwa, choć jego historię kontynuuje/ przejmuje kolejna firma wiem, że ta ostatnia powinna potrafić udźwignąć jakości wyrobu, którą Klienci, w tym ja pamiętają. Jakość aż taka, że się pamięta. Czy tak się stanie, jak zawsze oceni czas, póki duch historii wyrobu trwa, a prawdopodobnie dłużej. Dotyczy to marek samochodów, instrumentów muzycznych i […]. Coś pozytywnego lub przeciwnie może wpływać (i wpływa) na odbiór dzisiaj, nawet poza kontrolą rozsądku. Mniej, a może bardziej to sprawiedliwe, choć oddziaływanie to oceniam za jak najbardziej realne, zarówno in plus, jak i przeciwnie, z zaufaniem na wyrost i z zaciągniętym hamulcem uprzedzenia. Dojeżdżając do celu drogi daję miejsce innemu z wątków tej myśli, a tak ważnemu, że inne mniej powinny mnie zajmować. Mimo że nie słyszę o tym w tramwaju i nie widzę wzmianki na wyrobach, z którymi kojarzę jakość, aż taką, że się pamięta, sam wpływam na ludzki odbiór mojej osoby. To ocena sprawiedliwa bardziej lub mniej i tyle samo zaawansowana w latach, co ta sprzed minuty. Niewidoczna, choć namacalna, na wskroś skuteczna i realna, podyktowana odruchem, instynktem, rozsądkiem i kalkulacją. Moja indywidualna obietnica. Dobra albo przeciwnie.
reszta
Prawdopodobnie każdy słyszał w życiu zwrot "reszty nie trzeba", a być może sami tego sformułowania używamy. Mam potrzebę pochylić się nad specyficzną resztą, z której wg mnie szkoda rezygnować. Z reguły mamy znaczny wpływ na przebieg własnego życia, choć ono potrafi być wybitnym scenarzystą, zostawiając ścinki dnia w postaci odliczonych oddechów przeznaczonych w całości dla oddychającego. Dylatacja między sprawami ważnymi i ważniejszymi, to czasem mikrochwile i tym bardziej warto o nie walczyć. Możliwe nawet, że trzeba znaleźć na tę walkę siłę, by mieć siłę na inne walki. Nie mówię niczego odkrywczego, nawet Ktoś radził 200 dekad temu swoim uczniom "pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco". Reszta, to "tylko tyle" i może oznaczać coś, co zbywa, ale reprezentuje również frakcję "aż tyle", potrafiąc, podobnie jak precyzyjna odrobina przypraw w potrawie utrzymać kunszt i kurs całości. Całej reszty.
taka pewna
Udało się (coś) dzisiaj sprzedać, gratuluję. Zero w wyniku na koniec dnia - również. Pewność, do czego prowadzi dzisiejszy krok nie jest taka pewna, a sukces chwili w dłuższej perspektywie może okazać się sprytnym przebierańcem lub bratem bliźniakiem teraźniejszej stagnacji, mającej pozytywny finał. Poświęcając się najlepszej okazji i wariantowi decyzji podyktowanej przez los, celowe działanie, ale czasem owczy pęd, być może mijamy lub nie zauważamy czegoś, z czym/ w czym z upływem czasu sami stalibyśmy się lepsi. Modny i polecany przez ogół film nie musi być dla mnie, popularne potrafi zsunąć na koniec kolejki wartościowe, oczekiwane może zawieść, spodziewane rozczarować, niekorzystne zaskoczyć [...]. Sporo zmiennych bez gwarancji. Podsumowując dzień/ tydzień/ miesiąc, również w Sprzedaży trochę paradoksalnie wydaje się pewne, że pewność nie jest taka pewna.
dostosowanie
Przechodząc przez Rynek słyszę stare pianino z wmontowanymi w podstawę kołami, które obrazują dostosowanie Sprzedaży do potrzeb i jednocześnie potrzebę dostosowania do Sprzedaży. Jadąc tramwajem mijam wielkoformatowy baner, przysłaniający elewację budynku. Przyjmuję komunikaty, choć w rzeczywistości nikt nie wypowiada słów, a kontakt ten, nie da się zaprzeczyć unikalny, najczęściej z mojej strony skutkuje nieodebranym połączeniem. Nie zabiegam o nie, raczej toleruję, potrafię też bez nich żyć, choć i ja nie jestem (i nie muszę być) idealnym targetem. Skuteczność dotarcia nie zawsze odzwierciedla się w formatach i poniesionych kosztach, a cenne, miejscami bezcenne bywa to, co nie kosztuje. Jedyne co dzisiaj przyciągnęło moją uwagę, korygując kierunek kroków i wyrywając na chwilę z myśli, to Muzyka sprzężona z potencjałem prostoty i ludzkiej pomysłowości. Gumowe koła wmontowane w podstawę starego pianina obrazują dostosowanie Sprzedaży do potrzeb i jednocześnie potrzebę dostosowania do Sprzedaży. Uczę się tego codziennie.
okienko
Jesień za pasem, a
mimo że czas przemija dokładnie jak zawsze, refleksja nie przychodzi zawsze.
Zajmując się na co dzień Sprzedażą, mam wpływ na jej obraz i kształt,
niezależnie od tego, czy mi się to podoba, czy niekoniecznie. Wpływ raczej w
skali mikro, ale morze składa się z kropel. Mam potrzebę zauważyć, że nie
dotyczy to wyłącznie tzw. okienka aktywności zawodowej, które może trwać
przykładowo lat dwadzieścia pięć, bo obserwujący ludzie w postaci kupujących,
współsprzedających produkt/ usługę, czy mniej lub bardziej biernie
przyglądających się bliskich, wychodzą poza indywidualny czasookres
sprzedażowej pracy, który nakreślamy na linii życia. Podobnie jest z piekarnią,
która urzeka (bądź przeciwnie) zapachem i smakiem wytwarzanego pieczywa, przez
co wspomina się ją przez lata, a może większość życia, podświadomie porównując
wszystkie inne do niej, nawet jeśli piekarnia od lat już nie istnieje. Czy
wpływ, o którym wspominam może być negatywny i wywoływać skojarzenia, z których
nie powinienem być zadowolony? Oczywiście, choć z reguły bieżąca potrzeba w
umyśle przykrywa to, co mniej pilne.
 
Ciężko mieć na względzie w rutynowych czynnościach, że co ważne nie zawsze jest pilne i tak jak czynimy założenia, czy plany dnia, tygodnia, miesiąca, kwartału, [...], choć nie musimy tego robić, zostawiamy (choćby na koniec dnia dzisiejszego) indywidualne ślady. Najczęściej są to niespisane i niematerialne, choć dające się ogarnąć ludzkim wspomnieniem historyczne dowody sprzedażowej skuteczności obok równie ważnych, jak praktykowania (lub nie) życzliwości, kierowania się (lub nie) uczciwością, stosowania (lub nie) zasad fair play, zarówno w relacjach wypowiedzianych, jak i w niewerbalnych, łącznie z przekazem reklamowym zakładającym z góry brak czasu zabieganego Klienta, czy reżyserowane przez twórcę komunikatu niedopatrzenia. Jesień za pasem, a ja zatrzymuję się, by spojrzeć w aktywne póki co zawodowo okienko. Nigdy nie wiadomo, kiedy się zakończy, choć wiadomo, że tak będzie.
pod pudrem
Miałem okazję wziąć udział w zajęciach Cyrk Fizyczny festiwalu nauki we Wrocławiu. Zbiór efektywnych i efektownych doświadczeń, pytań i odpowiedzi, zaskoczeń i momentami lekcji pokory. Jeśli nauki ścisłe potrzebują reklamy, jest w tej formie gotowa, z nienachalną uwagą piszącego te słowa. Nie mogę nie zauważyć, że chemia, fizyka, matematyka i [...] oprócz emocji, czy rozbudzania i po chwili zaspokajania doznań wymagają również, a może przede wszystkim uporu, konsekwencji, wyrzeczenia i poświęcenia roboczogodzin na wzory, zadania i żmudną oraz uważaną powszechnie (nie w rzeczywistości) za nudną naukę. Wszystko jest potrzebne, być może dokładnie jak moja uwaga o tym, że prawda bywa przykryta pudrem. Tak jest z pracą w wielu, jeśli nie wszystkich branżach, w tym w Sprzedaży. Jest sukces i są rutynowe czynności. Jest pianka na świeżej kawie i kłopoty z płatnością Klienta. Jest długoterminowa, owocna współpraca i wieloletnia awersja lub niesprawiedliwie skierowane odium winy na nie tę firmę, czy osobę. Jest to, na co mamy realny wpływ i cała reszta, a może większość codziennych spraw. Wszystko jest potrzebne, a z nauk ścisłych wyciągam refleksję humanistyczną. Prawda bywa ukryta pod pudrem.
subiektywnie - obiektywnie
Nie mogę narzekać na brak myśli. Zajmują margines strony dnia. Potrafią zabliźnić lub rozdrapać i mniej ważne, czy są czyste jak łza, czy przypominają ropę oczyszczającą ranę. Nie umiem powiedzieć też, które są ważniejsze. Są moje. Subiektywnie pożądane, mimo że obiektywnie ich wartość zakleja kolejna przecena. Jest czas, jest miejsce, jest droga i jej pobocza. Nie mogę narzekać na brak myśli, a większość znajdziecie w outlecie.
całe życie
Podobno całe życie
człowiek się uczy i to jedna z najlepszych obietnic, jaką można zdefiniować. W
pierwszym wrażeniu wskazuje na pierwotną niedoskonałość, a tak naprawdę
dokładnie dlatego ludzki gatunek wciąż żyje. Obietnica nie jest (niestety/
stety - niepotrzebne skreślić) obligatoryjna, musi współgrać z wolą
zainteresowanych, nie zawsze podatnych na wyciąganie wniosków. Podobno całe
życie człowiek się uczy.  
Chciałbym przypomnieć o skromnej książce (poniżej druk na życzenie), w której
po swojemu dotykam tajemnic Sprzedaży. Tej ostatniej codziennie się uczę i choć
nie mam monopolu na rację, udało mi się zarezerwować przestrzeń na jej kształt
i obraz. Tak jak ją czuję i na ile mogę pielęgnuję. Gdyby ktoś miał potrzebę i
możliwość, będzie mi miło zaprosić do tej części mojego świata, która nie jest
póki co zamknięta. Podobno całe życie człowiek się uczy.  
w podobnym stopniu
Studio tatuażu i zlokalizowane w tym samym miejscu usługi laserowego jego usuwania dają możliwość refleksji, choć jak to z reguły nie wprost. Sprzedaż towarzyszy człowiekowi w podobnym stopniu, co zostawia mu prymat i autonomię w podejmowaniu decyzji.
talia S
Tasują się argumenty
w talii kart Sprzedaży. Niektóre wyglądają jak nowe, inne przeciwnie, a ich
liczby nie da się precyzyjnie określić. Zależy od wielu zmiennych, choć
najbardziej od wyobraźni i intencji ludzi, którzy kart używają.
 
Jest
cena, najbardziej od powszechności przybrudzona palcami, mamy rabat, promocję,
okazję i ograniczenie czasowe. Widzę obsługę posprzedażową,
atrakcyjność wizualną i odpowiedź na aktualne trendy. Kolejne w
rękach pojawiają się strategia, plan, wynik, analiza, zaraz potem marzenie,
uśmiech, nadzieja i nastawienie. Jest luksus oraz prostota, konkurujące w
tajemnicy o cenę. Jedna z kart jest dwustronna, przedstawia poskrom dla trzody,
a na odwrocie urwany łańcuch i napis "czekamy na twoją inicjatywę".
Następna karta ma nadrukowany zegarek, na którym zamieniono miejsca
upływających godzin na lata. Jest badanie zapotrzebowania rynku z przyklejoną
do niej pod spodem kartą generowania nieistniejących wcześniej potrzeb. Jest
przymus i wolny wybór, jest manipulacja i celowe ukrywanie wad, a bubel ma
powyginane rogi od nieprzerwanego chowania w rękaw. 
 
Mimo
że cena jest najbardziej zniszczona wyszarpywaniem z rąk do rąk, wszystkie
karty pozostają w ruchu. Niektóre dopiero powstaną, przewidziano na nie miejsce
w pudełku, a część z nich zniknie na zawsze lub na dłuższy czas, z wyboru lub
konieczności dyktowanej rynkiem. Widzę fałsz, szczerość, monolog, dialog,
nieosiągalność, impas i zrozumienie. Dwie karty mają ten sam napis - relacja,
choć jedna wygląda na wyprodukowaną przed chwilą, a drugą, pomiętą i przedartą
ktoś posklejał taśmą. Pojawia się przewidywalność, wiarygodność, historia
marki oraz jakość, którą wprowadzono do talii w postaci Jokera. Jest przestrzeń
"nie dotykać" oraz prawo do autonomicznej decyzji, widzę zaawansowane
narzędzia, mierniki, notes i zużyte buty. Warunki gwarancji i pozytywne
zaskoczenie łudząco przypominają karty rozczarowania oraz zawodu. Jest także
bezinteresowność, wsparcie charytatywne, wolontariat oraz dostrzeganie ludzkich
potrzeb, które krzyczą w gnieździe mniej lub wcale.
 
Tasują się argumenty w talii kart Sprzedaży. Niektóre wyglądają jak nowe, inne przeciwnie, a ich liczby nie da się precyzyjnie określić. Zależy od wielu zmiennych, choć w znacznej mierze od wyobraźni i intencji ludzi, którzy kart używają. Stosowanie ich jest prawie zawsze dowolne, a ze sprawdzonego źródła wiem, że można się nimi bawić, choćby układając wymyślne i ćwiczące cierpliwość domki.
tylko mi
Rudi Schuberth zaśpiewa w przypisany sobie sposób "tylko mi ciebie brak", a ja zapożyczę tę tęsknotę do jednej myśli, o znaczeniu w zakresie pomiędzy żadnym, a istotnym. Choć marzenia przeznaczone są do celów wyższych, to jeśli miałbym do wykorzystania od Złotej Rybki jedno życzenie w kontekście Reklamy, niepowtarzalność jest tym, czego mi brakuje, przeciwnie do nadmiernej ekspozycji, a momentami zabójczego przesytu. Najbardziej genialny pomysł wyblaknie, gdy zostanie wystawiony na nieograniczone słońce ludzkiej uwagi i choć to trudne, przewiduję, że nie niemożliwe, by Reklama była, jak chmury na niebie. Niby wiem, czego się spodziewać, a widok jest zawsze unikalny.
jaka taka
A prawda jest taka, że jeśli laik z fizyki zwycięży z jednym z najwybitniejszych w tej dziedzinie profesorem, ale w biegu na 100 metrów, nie w naukowej potyczce, czytający o tym nagłówek artykułu człowiek otrzyma przekaz "laik pokonał specjalistę". Przekaz o celu zamierzonym. Przebrany za niewinnego, wilk wśród owiec, choć czasem odwrotnie, teoretycznie przebadany, ale nie tą aparaturą, co potrzeba - clickbajt. Co ma wspólnego ze Sprzedażą? Historia mojej obserwacji podpowie, że niestety wszystko. Mniej ważny skutek, gdy idzie o skuteczność i będąca jej pochodną monetyzacja, bożek moich czasów. Bo co jest istotą treści, zabiegać będą już tylko zainteresowani, w populacji zawsze mniej liczni od pozostałych. Jaka jest więc Sprzedaż i czy taka, bo może jaka taka. A prawda jest taka, że to nieprawda.
związek
Na początek wakacji
wyraziłem nadzieję, połączoną z życzeniem, że jeśli ludzki rozsądek planuje
urlop, oby zawsze z człowiekiem. Jeszcze jedno mam życzenie, połączone z
nadzieją, że związek miał okazję się zacieśnić, może nawet stając się
nierozłącznym. Reszta roku czeka.
[schyłek wakacji ’25]
odwrócony
Piękna prezentacja,
haczyk, obietnica, może nawet efekt WOW, potem sprzedaż. Zobaczymy się jeszcze,
Kliencie? W poniższej refleksji odwracam ten proces na lewą stronę. Chyba że
był w tym stanie wcześniej.
 
Gdybym
obudził się w innym świecie, bardziej realnym, niż ten od Alicji i lustra,
proces sprzedaży byłby odwrócony. 
 
- Dzień dobry
     Panu, kopę lat. Zadowolony Pan?
 - Dzień dobry,
     dzień dobry, jak najbardziej, proszę Pani, właściwie przyszedłem
     podziękować i poprosić o kolejny, albo lepiej dwa, tym razem na prezent.
     Bezawaryjny, ma Pani takie jeszcze?
 - Poszukam,
     powinny być. Bardzo proszę.
 - Dziękuję i
     cieszę się, że zastaję w dobrym zdrowiu. Do zobaczenia, a jeśli nie w
     najbliższym czasie, to wszystkiego dobrego dla rodziny, od razu na święta
     i nowy rok!
 - Do widzenia
     Panu, chociaż tak, kto to wie kiedy, hehe. Kolejka codziennie taka sama, a
     wracacie wszyscy coraz starsi. Jeszcze bez dzieci, potem z wózkami i znów
     bez nich. Lecą lata i tylko patrzeć, kiedy moja emerytura stanie do
     ogonka. Aha, bo znalazłam w szufladzie, proszę wziąć do domu, to folder
     reklamowy produktu, którego Pan używa. Makulatura niepotrzebna, zdążyła
     wyblaknąć od czasu, kiedy się widzieliśmy, ale przejrzy Pan, zobaczy, czy
     wszystko jest, jak miałam obiecać przy sprzedaży, choć nie obiecałam.
     Jakby było coś nie tak, da Pan znać, chociaż chyba niechcący Pan dał. Do
     zobaczenia.   
 
PS. Na wyobraźnię mogę liczyć, jak na najwierniejszego psa.
A-działać, B-nie przeszkadzać
Sprzedaż wciąż jest tajemnicą. Przypomina po części efekt, który ma szansę uzyskać zakochany bez reszty w swojej wybrance, obdarowując ją kwiatami. Nie ma gwarancji, że kosztowny bukiet z kwiaciarni przyniesie więcej szczęścia, pozytywnego zaskoczenia i wrażeń budujących związek, niż zebrany za darmo w ciągu kilku minut na łące. Podobnie jest z reklamą wspierającą handel, wraz z najbardziej genialnym jej pomysłem. Buduje zaangażowanie Klientów niekoniecznie proporcjonalnie do poniesionych kosztów. Widziałem wiele haseł reklamowych napisanych kredą, jakby na chwilę, o rząd wielkości przewyższających wysokobudżetowe, często zakończone nazwiskiem celebryty. Sporo człowiek wie, w niektórych sprawach z każdym dniem więcej, choć można zauważyć, że sytuacje, w których warto działać przenikają się z tymi, gdzie wystarczy nie przeszkadzać. Patrząc z zewnątrz i z samego jej centrum widzę, że Sprzedaż wciąż jest tajemnicą.
jak nigdy mądrze
Nietypowo, ale całkiem poważnie. Zamiast zachęcać do czytania i nie ukrywam, często zastanawiania się nad tym, co mam tutaj do powiedzenia, a bywają to myśli nieobowiązkowe i angażujące, chcę zaadaptować fragment piosenki Ewy Bem i zapytać, szczególnie osoby poświęcające mi swoją uwagę od lat, "i co z tego masz?". Jeśli nic, albo niewiele dobrego z tego wynika, a była na to szansa, po pierwsze żałuję, a po drugie mam prośbę, by zrobić to, co wskazuje powyższa grafika (nie będę miał za złe) i nie tracić więcej czasu. Jest bezcenny i ograniczony - zagospodarujmy go najlepiej. PS. Mając do wyboru ostatnią książkę, film, czy rozmowę w życiu, z pewnością każdy wybierze różnie, ale - jak nigdy mądrze.
Jakość
Póki co, spotykamy się regularnie. Inaczej tęskniłbym za jej dotykiem. Nie zawsze jest tam, gdzie jej oczekuję, a bywa, że natkniemy się na siebie z zaskoczenia. Lubi zagnieździć się w nieoczywistych miejscach, w rzeczach kunsztownych i niepozornych. W całości i w detalu. W drewnie i w metalu. But, jacht, ołówek, otwieracz do konserw, drapacz chmur. Odnajdzie się wszędzie. Czasem zniknie bez ostrzeżenia, mimo że wolałbym, by została. Jak wszystko, co ma wartość, daje o sobie znać dopiero po czasie, oferując w talii kart Sprzedaży dodatkowe Jokery. Tyle samo ogólnodostępna, co zaniedbywana. Prawie nigdy niewidoczna od razu, jakby unikała eksponowania pierwszym planem, a raczej związana z tłem. Nie dba o pozory i efekty WOW, wpływając bardziej na całokształt, niż tylko ułożone włosy. Niepodobna tym do konkurencji. Dobrze, że nie zapomina o swoich walorach, wciąż jest i ma dla mnie czas. Póki co, spotykamy się regularnie.
odbicie
Obserwuję odbicie w tafli wody, łudząco podobne do rzeczywistości i nie wiem, po której stronie przebywam chętniej, a której unikam. Którą część codziennego bytowania łatwiej mi zaburzyć, jak lustro wody dotknięciem dłoni, a która zostaje niezachwiana. Czy serce ze złożonych dłoni odzwierciedla faktyczną sympatię, czy jest wymuszeniem sytuacji, modą lub koniem napędowym potrzeby lub popularności. Czy jest szczerym uczuciem, bez względu na względy, czy rodzajem wyrachowania oraz kalkulacji zysków i strat. Dotyczy to również Sprzedaży, bo co jest dobre, a co ma na takie wyglądać, co jest piękne w rzeczywistości, a co ma takim być, przynajmniej do rozpakowania z folii, wreszcie co jest niezbędne do życia, a co takie imituje, można się zatracić. Chcę tego czy nie, zostawiam rzeczywiste mikroślady i trwałe rysy, nie tylko znikające, jak wytworzone na powierzchni wody. Mam wpływ na świat, w relacjach, w rozmowach i we wspólnym milczeniu, nawet jeśli znamy się tylko z maila. W incydentalnych sytuacjach i powtarzalnych nawet przez długie lata. Między faktem i taktem zastanawiam się, jakie miejsce planuje przyszłość dla prawdy i indywidualnej tożsamości, nie tylko mojej, choć również, w splocie spraw istotnie ważnych i koniecznych, które mają swoje odbicia w rzeczywistości wykreowanej. Obserwuję odbicie w tafli wody, łudząco podobne do rzeczywistości i nie wiem, po której stronie przebywam chętniej, a której unikam. Którą część codziennego bytowania łatwiej mi zaburzyć, jak lustro wody dotknięciem dłoni, a która zostaje niezachwiana. Patrzę też na ręce i widzę wiosła, które zamiast gwarancji wybrały potencjał. Umożliwiają odbicie.
(jeszcze nie) ostatnia
W książce pt. Niezwyciężony, genialnego Stanisława Lema natrafiamy na urządzenie o nazwie "opukiwacz grobu". Podłączający się nim do umysłu umarłego operator, może mieć wgląd w ostatnie jego myśli. Nie wchodząc w rozważanie, czy, a może raczej kiedy takie możliwości rzeczywistość przyniesie, życzę wszystkim, nie pomijając siebie przewagi marzeń, dalekosiężnych planów, ale i jednostkowych reakcji przynajmniej w intencjach dobrych. Nigdy nie wiadomo, które będą ostatnimi.
niektóra, niektóre
Jak wszystko w przyrodzie, tak i reklama poddana jest próbie. Patrzę na obrandowaną chorągiew na maszcie wbitym w ziemię przed firmą, poddającą się naporowi wiatru i dzięki temu eksponującą, co na niej nadrukowano, mijam kolejny bilbord oraz znacznych rozmiarów logotyp-neon na dachu okazałego biurowca, a wszystkie obliczone z zapasem na niekorzystne warunki atmosferyczne, przeglądam dzisiejszą gazetę, by jutro mieć w ręku jutrzejszą, też tylko na chwilę, dotykam wzrokiem, choć tego nie planuję losowych i mniej lub bardziej udolnie dopasowanych do mnie banerów online, które przykrywają i spychają tematy niedawno przeze mnie poszukiwane oraz newsy pr-owe, bo w trakcie emisji okazały się bardziej klikalnymi, lepiej przygotowanymi pod SEO lub zwyczajnie - wykupiono je wyższym budżetem. Jest szansa, że coś więcej z tego przetrwa, niż emisja, ekspozycja, celowa lub podprogowa reakcja i relacja komunikat-klient, czyli skutek, w postaci bardziej lub mniej precyzyjnego "dotarcia". Czasem jest to misja założyciela, dewiza jego rodziny od pokoleń, czy przesłanie marki, które poza słupkiem sprzedażowym dzisiaj, porównywanym do odpowiadającemu mu wczoraj, przed rokiem, czy w innym wariancie, niesie ponadczasową historię, a często niepoliczalną, choć cenną i nie tyle niezbędną, co potrzebną człowiekowi wartość. Bywa, że ta ostatnia jest pozytywna, wnosząca dobro do życia ludzi/ użytkowników, zwanych przez rynek targetem, co ocenia czas, a ściślej wspomniany target - człowiek, jeśli tylko zechce spojrzeć wstecz, analizując produkt, jego cechy użytkowe, czy troskę producenta o wspomniane wartości, za które nie tyle nie otrzymuje się bezpośrednio zapłaty, co czasem dokładnie odwrotnie - ponosi się ich bezpośrednie koszty. Jeśli istnieje podstawowe zadanie reklamy, polegające na wsparciu Sprzedaży, jest możliwe wykorzystanie jej także w celach poza bezpośrednim zyskiem własnym. Jak wszystko w przyrodzie, tak i reklama poddana jest próbie, a niektóra, niektóre z nich przetrwa.
wiesz co?
 - Wiesz co?
Widzę, że słuchasz, tylko nie wiem, czy już rozumiesz. Chociaż może i cała
nadzieja w tym, że jeszcze nie rozumiesz. Zróbmy raz inaczej, bo nie wiem czemu
czuję, że coś jest źle. Niektóre elementy są dobre, zawsze były, a na pewno w
założeniu, tylko w użyciu niewiele się o tym pamięta. Inne rzeczy wystarczy
robić dokładnie odwrotnie, to prawie gotowa instrukcja, oczywiście tylko jak
ktoś chce. Powiedziałbym o zwrocie o 180°, tylko matematyki jeszcze nie miałeś.
Dlaczego nie spróbować, choćby raz, co (celowo) zawiłe uprościć, co (celowo)
niezrozumiałe wytłumaczyć, co (celowo) pod gwiazdką i drobnym drukiem pogrubić,
a przy tym (celowo) wyuczony grymas życzliwości na twarzy zastąpić wrodzonym.
Ładną masz twarz, widziałeś? To nie powinno być trudne, choć nie musi być
łatwe. Myślę, że przyzwyczajenie ma swoją siłę i widzę to codziennie.
Ostatecznie przecież, jak nam nie wyjdzie, będziemy robić jak każą. Młodzi
jesteśmy, a wszyscy wokół mówią, że możemy wszystko. Niech będzie przynajmniej
to jedno. Spróbujesz ze mną?  
- Słucham cały czas, rozumiem, ale chciałem wysłuchać do końca. Też masz ładną twarz. Zróbmy raz inaczej. […]
świata strony
Idą impulsy sprzedażowo-zakupowe w cztery świata strony, choć liczba kierunków jest zdecydowanie większa, właściwie nieskończenie. Drogę pokonują bezdźwięcznie oraz bynajmniej – zwłaszcza wtedy, gdy uznano, że o czymś (trzeba?) dużo i głośno. Plany i ambicje sprzedażowe same się nie realizują, tak jest dzisiaj, było wczoraj i będzie raczej zawsze. Mało i z każdym dniem coraz mniej pustych przebiegów informacji, a w świecie cyfrowym zredukowano je prawie do zera, więc nieważna pora i okazja, jak dzień, noc, nowy rok, święta, czy inna inność od codzienności - każdą pustkę, jeśli tylko się znajdzie, chętnie zagospodarują. Nowe oferty i dobrze znane, przedsprzedaże i wyprzedaże, zakrawające o nachalność i podprogowe, nieobowiązkowe i przebrane w podyktowane trendem opakowanie "must have", całoroczne i sezonowe, celowane wprost i "lokowane" przed, po oraz centralnie, w materiałach eksperckich i tych kreowanych na od niechcenia. Zachęty, sugestie, propozycje, uaktualnienia i przypomnienia, zwane czasem followupem. Trudna do sprecyzowania liczba impulsów, po części trafionych, choć nie mniej chybiło, bo niektóre nie dotarły jeszcze, a inne nigdy nie osiągną intencjalnego celu. Pomiędzy planowanym i chaotycznym, ale nieustającym ruchem informacji widać coś stałego i bynajmniej nie jest to słup podpierający przewody, a samą Sprzedaż. Zamykam oczy, zasłaniam uszy - to ja. Otwieram oczy - nie jestem tu sam. Przypadkiem, a może celowo zatrzymałem się, by opisać zjawisko dostrzegalne bardziej świadomością, niż wzrokiem. Idą impulsy sprzedażowo-zakupowe w cztery świata strony [...].
wielki - niewielki
Zapłaciłem,
odwróciłem się i skierowałem do drzwi, nie chcąc paragonu, bo kwota niewysoka,
a sklep coraz mniej odwiedzany, co widzę przez lata. Zdążyłem usłyszeć dźwięk
fiskalnej kasy. Zaskoczy mnie czasem rzeczywistość, a tak naprawdę wpływ na nią
człowieka, wielki - niewielki. Ten ostatni jest różny. Odwiedzam bardzo dobrze
mi znaną nadmorską miejscowość, której wszystkie walory w ciągu dekady ktoś
zabrał. Uczciwie, zgodnie ze sztuką i planami, tylko tutaj były rosnące po
swojemu drzewa i za nimi piach i morze, a dzisiaj wciąż miejsce bardzo dobrze
mi znane, jak tylko zamknę powieki. Nikt nie wie, ile czasu jeszcze mu zostało,
po tej stronie, czy jak kto woli - w ogóle. Być może ostatnia kropka na
grzbiecie biedronki jest widoczna od dawna. Zauważyłem jednak, że wpływ na
rzeczywistość trwa dłużej, niż jego przyczyna i źródło, ale po co mi ta
obserwacja i po co o tym piszę, nie wiem. Zaskoczy czasem rzeczywistość, a tak
naprawdę wpływ na nią człowieka, wielki - niewielki.
twarze
Wydawać by się mogło, że dla efektywności Sprzedaży, której pochodną jest odbiór wizualny komunikatu, zachęta zakupu powinna mieć twarz szczęśliwą, uśmiechniętą, najlepiej wysyłającą (wypowiedziany lub nie) sygnał "kup teraz" lub przynajmniej za chwilę, a będziesz szczęśliwy, zadowolony - teraz, za chwilę lub kiedykolwiek, choć to już nie takie ważne. Ujrzałem jednak niejednokrotnie i doświadczyłem równie, jeśli nie bardziej skuteczne działanie sprzedażowe w opanowanym i pewnym wzroku szewca. Nie dbał o uśmiech, choć wywoływał go u mnie - Klienta, podczas wypowiadanych słów "tych fleków pan nie zniszczy". Sprzedaż ma różne twarze, a jej atrybut w postaci skuteczności ma się dobrze, bez względu na zainwestowany budżet. Tak uważam, choć nie mam i nigdy nie miałem monopolu na rację. Cieszę się, że mogę pewnych procesów doświadczać, przyglądać się im, by po latach po swojemu opisać.
wciąż chce
Tajemniczy to świat, w którym promocja evergreenów potrafi milczeć lub siedzieć na ławce rezerwowych dekady, przyglądając się dobrze nasmarowanej maszynie. Fascynujące, choć na zdrowy rozum oczywiste, że książkowy bestseller dociera do czytających przez lata wyłącznie niesioną wartością, bez wsparcia pieniędzy. Sprzedaż potrafi osiągać wyniki nie angażując zasobów, a asystując jedynie, jakby w cieniu i milczeniu, może nawet z podziwem, bo wciąż chce się uczyć. Poza tym, że istnieją takie procesy sprzedażowo-zakupowe, choć (niestety) na co dzień nie zwracamy na nie uwagi, albo przysłaniają je inne, może i narzucone, są też takie, które przyczyniają się do kierunkowania i budowania dobrych gustów oraz uzupełniania tej części życia, poza wypełnioną i już nadto ubitą niską jakością, niewiele wnoszącym lub wręcz szkodliwym, za to modnym trendem, czy wreszcie koniecznością monetyzacji, bez względu na przedmiot sprzedaży oraz podmiot kupującego. Tajemniczy to świat, czasem fascynujący, a Sprzedaż wciąż chce się uczyć.
prymat
Mimo tego, że technologia w coraz większym zakresie wyręcza ludzi (choć jest dokładnie odwrotnie, bo ludzie wyręczają się technologią) wiem, choć bez pewności, że człowiek wciąż ma prymat w tworzeniu. Nieuzbrojony, ale bynajmniej bezbronny. Dokładnie taki, który skupił w dłucie Michał Anioł, Ennio Morricone na kartce z pięciolinią, a w kawałku węgla Wiktor Zinn. Czas za wiele nie zmienił.
przepychanka
To przesadnie słodkie, tamto już mniej, tutaj jakby nie dosłodzili, a to zupełnie bez cukru. Wszystko znajdzie amatora dopasowanej przekąski, deseru, bardziej lub mniej regularnego posiłku oraz […]. W tym celu powstało. Chciałbym to, ale zdrowie nie pozwala, a tego nie chcę, choć dokładnie to mogę. Pomiędzy chcę jedno, a mogę inne oraz muszę to, choć nie takie wolę trwa mocowanie się ludzkiej woli z naporem sił Sprzedaży i marketingu. Te ostatnie wspomagane są nieokreślonymi w skali świata pieniędzmi, stąd walka jest nie tyle nie do końca, co całkowicie nierówna. Przepychanka u każdego człowieka, choć Sprzedaż nazwie go Klientem/ odbiorcą/ targetem jest indywidualna, mimo że wszystkie łączy wspólny paradoks. Trwają nieustannie, co można opisać systemem 24/7 z małą przerwą na czynnik ludzki w postaci snu, choć mają jednocześnie, pochodzącą również od człowieka możliwość zatrzymania. Sytuacja przypomina ukształtowaną przez genialną naturę pajęczą sieć, bez wątpienia silną, choć tylko do pewnego stopnia. Zatrzymanie lub podważenie, przynajmniej chwilowe procesów składających się na wewnętrzną w każdym człowieku, choć Sprzedaż nazwie go Klientem/ odbiorcą/ targetem przepychankę ma siłę ograniczoną, choć wystarczającą dla odwrócenia nieodpowiedniego trendu lub utrzymania dobrego na swoim torze. Wszystko znajdzie amatora dopasowanej przekąski, deseru, bardziej lub mniej regularnego posiłku oraz […]. W tym celu powstało, choć wydaje się, że człowiek ma wciąż decydujący wpływ, a ludzka wola, mimo że bez wspomagania nieokreślonych w skali świata pieniędzy również w tym celu powstała.
Ziemia, jak Skwer
Jeśliby przypomnieć
sobie raz na jakiś czas, że jest coś jeszcze obok rzeczy ważnych i
ważniejszych, dyktowanych przez rytm dnia, małymi krokami może budować się
historia. Być może ktoś z czytających te słowa posiada swoją samotnię, indywidualną
tak, jak odcisk palca i jej autor - założyciel. Dobrze o niej nie zapomnieć. Ja
spisuję myśli, bardziej lub mniej znaczące, jak poniższa. Jedno zdanie i
kropka, a ciąg dalszy... jakiś nastąpi.
Przyglądam się znakowi Skwer Wzajemnego Szacunku we Wrocławiu i chciałbym, by znaczył więcej, niż znak, a człowiek, miliardami jednomyślnych decyzji zechciał nazwać tak Ziemię.
tak pachnie
Przechodzę, choć tego nie planowałem obok legendarnej we Wrocławiu hali targowej, w której bywałem kiedyś w miarę często, a ostatnio około 20 lat temu. Wchodzę, obserwuję, czuję gwar, choć nie do przesady, a ludzie pracują nie mniej, niż w tej chwili moje zmysły. Niewiele się zmieniło, może z wyjątkiem ludzi, bo sporo dzisiaj turystów, których nie pamiętam z kiedyś. Patrzą po raz pierwszy na to, co ja znam, choć już nie odwiedzam tego miejsca na co dzień. Klimat pozostał, w różnorodności produktów, kolorów, zapachów i cen, nie za wysokich, ale nie na tyle niskich, by kierować sprzedających do upadku. Nie przykładałem do tego wagi dwie dekady temu, choć może było podobnie. Widzę, jak stare przyciąga uwagę nowego, które to nie pozostaje dłużne i bezczynne, wchodząc z tym, co widzi w sprzedażowy związek. Kupiłem prawie to, co planowałem, a oprócz paragonu dostałem uśmiech i życzenia dobrego dnia. Odwzajemnione. W powietrzu zapach jedzenia zmieszanego z kwiatami na ostatnie pożegnanie. Smacznego wszystkim tym, co jeszcze zdążą się posilić po tej stronie, a wieczny odpoczynek tym, co jeść już nie potrzebują. Tak pachnie Sprzedaż, nierozłącznie związana z człowiekiem.
rozmowa o
Gdy dowiedziałem się,
że kilka osób zajmie się recenzją, poczułem obawę. Moja skromna książka wśród
ogromu znakomitych innych, to ryzyko, tym bardziej że wszystko, o czym
napisałem wyszło z mojego wnętrza. Szczerość zawsze jest ryzykowna. Owocem
oceny recenzentów (bardzo Wam dziękuję za poświęconą uwagę) jest poniższa
audycja i gdyby czas pozwolił, proszę o odsłuchanie. Proszę również o skupienie
się na audycjach poprzednich, dotyczących innych Autorów. Dziękuję
wszystkim. 
natura Sprzedaży
Sprzedaż jest osobliwa. Planuje trwanie z wyprzedzeniem, choć wrażeniem jakby od niechcenia, bliźniaczo podobna tym do natury. Subtelna i krucha, jednocześnie trwała i wytrzymała. Najsilniejsza, jak samiec alfa i najdelikatniejsza, jak nowo zrodzony potomek w stadzie. Można mieć do niej stosunek obojętny, mimo że tkwi się w niej na wskroś. Do niczego nie zmusza, choć być może takie mamy mieć wrażenie. Lubi dominować pierwszy plan, chętnie odnajdując się na zapleczu i w tle wydarzeń. Daje się okiełznać, rezerwując sobie pierwiastek dzikości, kierowanej pierwotnym instynktem. Podobnie jak żagiel, ma możliwość poddać się kaprysom wiatru, docelowo wykorzystując jego napór na swoją korzyść. Datując swój początek w punkcie nieokreślonym, a z pewnością zanim wymyślono liczby pozostaje wiecznie młoda i będąc świadkiem większości bezeceństw świata, a właściwie człowieka na przestrzeni wieków, pozostaje niewinna i naiwna. Zapomina i pamięta, czuwa i śpi, kopiuje i kreuje. Tyle samo logiczna, co paradoksalna i w tym samym stopniu wytłumaczalna, co nieodkryta. Sprzedaż jest osobliwa.

.jpg)



































