Piękne i Pospolite mają tę samą sprzedażową misję. Wyjść w rynek, dotrzeć, dać się poznać, polubić i wzbudzić chęć posiadania, czytaj pragnienie zakupu. Piękne z oczywistych względów przoduje w rankingach westchnień Klientów i uzyskuje wyższą cenę jednostkową sprzedaży, jednak Pospolite, mimo że nie przechodzi przez wstępne sito odbiorców, sprzedając mniej intensywnie, ale sukcesywnie, nigdy nie wytraca animuszu i przypisanej sobie skuteczności działania. Które z nich jest lepszym handlowcem nie wiem, ale wiem, że Piękne nie musi z reguły zbyt wiele pracować na sukces, podczas gdy handlowanie Pospolitego przeważnie wiąże się z poświęceniem pracy, w tym większej ilości czasu i z wyszukaną argumentacją. Będąc mniej atrakcyjnym, tym drugim, albo jeszcze kolejnym wyborem, trzeba być pomysłowym i wytrzymałym, co bez wątpienia wzmacnia kręgosłup handlowy, poddawany różnym próbom, w tym okolicznościom trudnym do przewidzenia. Całkiem możliwe, że nie jest tak przez przypadek, Sprzedaż od zawsze wiedziała, jak rozpychać handlowe łokcie i poszerzać krąg dotarcia do maksimum, gospodarując możliwie największą, a może wszystką potencjalną przestrzeń, by w jakąkolwiek się obrócić stronę, nawet robiąc obrót 360°, w każdym momencie mieć z nią kontakt. Zauważyć, poznać, polubić i kupić, bez względu na wstępną ocenę atrakcyjności w ludzkich oczach. Piękne i Pospolite mają tę samą sprzedażową misję.
Janusz Zacharewicz - blog o Sprzedaży, reklamie, ludzkim potencjale, tworzeniu i nie tylko. Nie wszystko MOŻNA mówić wprost, ale i nie wszystko TRZEBA. Obserwacje przynosi codzienność, która jak się przyjrzeć jest niecodzienna. Wszystkie treści na blogu © Janusz Zacharewicz
w górę i w dół
Nie wszyscy zostaniemy Galileuszami, ale wszyscy mamy możliwość myśleć i testować, wykorzystując wyjątkową i unikalną, bo własną alegoryczną wieżę w Pizie do doświadczeń i wniosków. Te ostatnie możemy wdrażać lub nie, uczyć się na błędach lub nie, a jeśli coś działa (oby było dobre) dzisiaj, może się przydać w przyszłości. Przesiewamy, co jest korzystne, co poprawia i ulepsza, co ma potencjał po skorygowaniu, a co wypadałoby z pewnych względów w fazie początkowej odrzucić. Wnioski i ich wdrożenie mają znaczenie przede wszystkim dla nas samych, na tzw. własnym podwórku, choć z jakiegoś powodu częściowo są uniwersalne. Nie musimy przykładać do tego wagi, ale każdy z nas, chce tego czy nie ma swoją krzywą wieżę, na którą celowo, a czasem bezwiednie wchodzi. PS. mija okrągły rok, jak powstała skromna książka, w której zawarłem myśli dotyczące Sprzedaży. Aktualna w mojej codzienności, choć po części uniwersalna, jak jej tytuł. Patrząc z perspektywy widzę, że każdy wyraz i znak interpunkcyjny znalazł się na jej stronach dzięki codziennej drodze oraz pewnej krzywej wieży, której schody, w górę i w dół pokonuję do dzisiaj.
w kosmos
Odleciała wczoraj
rano spora część ludzkiej uwagi w kosmos. Dobrze, że bardziej w przenośni, niż
dosłownie. Dobrze też, że człowiek wykorzystuje swój dobry potencjał, oby jak
najczęściej.
[Misja AXIOM 4, 25.06.2025]
(co)dzień ojca
Dzień ojca z widoku bocznej kamery. Jeśli stwierdzenie "sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą" oddaje prawdę, obchodzona dzisiaj okazja jest również świętem ojców sukcesu, których zgodnie z przywołanym powiedzeniem nie brakuje. Wspomnę jednak o ojcach porażek, swoistych ludziach widmo, bo wg tego toku myślenia nie ma ich, albo zdążyli zaadoptować czyjś sukces, nie bacząc, że ten ojca już ma, być może niejednego. Szkoda jedynie sierot porażek, które mimo porzucenia istnieją (kilka z nich z moim genotypem - pamiętam o Was). PS. odnośnie rodzicielstwa, bycie ojcem nie musi być trudne, ale bycie dobrym ojcem nie jest łatwe.
homo defectivum
Człowiek jest stworzeniem ułomnym, choć mniej popularne wspominać o tym, zamiast o niewątpliwie potrzebnym sukcesie, czy rozwoju. Nic jednak niczego nie wyklucza, bo może raczej w czymś utwierdza. Nie jest to usprawiedliwienie, a bardziej obietnica, zobowiązanie i ukryty potencjał wspomnianego rozwoju. W stosunkowo niedługim czasie, jaki mamy do dyspozycji (indywidualne kilka - kilkadziesiąt lat w stosunku do historii człowieka), jako jednostki oraz część większych całości, codziennie wybieramy autonomicznie, między innymi dostępne bez ograniczeń gesty, w tym te bez słów, przechodzące przez przyzwyczajenie w styl bycia, jak szacunek lub jego przeciwieństwo w postrzeganiu innych, czy rozmowie. To tworzy rzeczywistość, a dotyczy zarówno prawdziwych i aspirujących profesjonalistów, ekspertów, naukowców teoretyków i praktyków oraz tzw. szarego człowieka, jak ja (być może dlatego ja o tym piszę). To truizm, jednak te czasem niepotrzebnie usuwane są ze scenariuszy. Aktualny tyle samo dzisiaj, co tysiące lat temu. Możliwość wyboru to obietnica, zobowiązanie i potencjał tworzący ludzki gatunek, bo chcemy, czy nie, łączy wszystkich więcej, niż się wydaje, a może wszystko. Miejsce, mniej lub bardziej wspólny rozwój, czasem bardzo potrzebny sukces, który nie bez powodu można mierzyć więcej, niż jedną kategorią, ale z pewnością to, że człowiek jest stworzeniem ułomnym.
chwilowy wiatr
Obserwując na wrocławskim Rynku turystów, odhaczających w mapie krasnali kolejnego, którego udało się dotknąć myślę, czy w skrupulatności i dbaniu w pierwszej kolejności o ilość nie gubią po drodze piękna wyjątkowego miasta. Prognozuję, że gdyby chwilowy wiatr wyrwał z uścisków dłoni papierowe plany na najbliższe godziny, wypadałoby powtórzyć za Robertem Gawlińskim "myślę, że nie stało się nic ".
sztafeta
Chociaż bardzo możliwe, że się mylę myślę, że niezależnie od rozwoju niewątpliwie potrzebnej światu sztucznej inteligencji, która nie ogląda się za siebie, paradoksalnie ucząc się na przeszłości, zawsze będzie tęsknota za myślą i twórczością pachnącą człowiekiem. Dlatego, że jest unikalna i w porównaniu do technologii - stosunkowo krótkotrwała. To ostatnie niczego nie zmienia i jeśli w każdej raczej dziedzinie świat potrzebuje wsparcia technologii, z pewnością nie mniej samorodka ludzkiego geniuszu, mimo jego kruchości, podawanego dalej kolejnemu człowiekowi, jak niekoniecznie namacalna pałeczka w sztafecie. Warto nie zatrzymywać myśli, kontynuować co dobre i tworzyć, mimo że nie zawsze to się „klika”, czy mówiąc wprost opłaca. Chociaż bardzo możliwe, że się mylę. PS. Na powyższym zdjęciu nie jakość jest najważniejsza, a przekaz - człowiek z tym co od siebie dla świata wnosi i przekazuje dalej. Nasiona mniszka lekarskiego są delikatne, choć ich konstrukcja umożliwia lot na dalekie odległości.
wszystko, to nic
Istnieje przestrzeń, będąca jednocześnie wszystkim dla jednostki, a dla ogółu skrajnie niczym. Ma taką każdy człowiek, w tym czytający oraz piszący te słowa. Trwa dopóki w żyłach trwa krążenie, a określa ją lakoniczne, wyświechtane przez życie stwierdzenie - życie. Strukturą i oddziaływaniem na otoczenie przypomina kroplę płynu do naczyń na tłustej powierzchni wody, jednak w skali wykraczającej poza dającą się zmierzyć skalę, zwaną umownie nieskończonością. Może być też jak zapałka, nawet ostatnia w pudełku, bez znaczenia, czy zużyta, bo nikt nie wie, do czego się przyda. Wg mądrych fizyków planecie Ziemi zostało kilka(set) milionów lat względnych warunków życia, potem wyparują oceany, choć obserwując relacje człowiek - człowiek, zdecydowanie zbyt duży to naddatek zaufania do ludzkiej mądrości. Z jakiegoś powodu istnieje mimo wszystko punkt, element składowy nieskończoności, kropla wpływa na otoczenie znikomo, ale po swojemu i nie bez znaczenia, wypalona zapałka jest pozornie niepotrzebna, bo nikt nie wie, do czego się przyda, a ktoś o znaczeniu tak znikomym, jak ja pisze o przestrzeni ważnej, choć określonej lakonicznie i będącej jednocześnie wszystkim dla jednostki, a dla ogółu skrajnie niczym. PS. myśl nieważna wśród ważnych, niech będzie moim do świata mrugnięciem.
zgubienia i zapomnienia
Rozmowa sprzedażowa zamyka się w unikalnej przestrzeni czasu Rozmówców, składając się z treści wraz z jej doskonałą postacią - milczeniem, z uwagi, z mniej mierzalnych, choć bezsprzecznie na swój sposób namacalnych, obopólnych uczuć oraz z życzliwości, która potrafi paradoksalnie całość sobą objąć, jednocześnie nic niczemu i nikomu nie ujmując. Ta ostatnia, istniejąc poza czasem, uwagą oraz treścią, na wskroś jest czasem, uwagą oraz treścią, posiadając jedną ważną, a może najważniejszą, choć łatwą do zgubienia i zapomnienia w rutynie właściwość. Pomaga Sprzedaży. Ćwierć wieku tego doświadczam i wiem, że nie tylko ja.
już, od zaraz, za jakiś czas
Gdy na koniec dnia zamknięto sklep i ustało patrzenie, dotykanie i wąchanie, zamyśliła się Marka w swojej samotności. Czy zyska na zaprzyjaźnieniu się z Jakością i co może wyniknąć z tego intymnego, niewiadomego związku. Korzyść, czy raczej strata. Już, od zaraz, za jakiś czas. Jakość w związku może być wymagająca, nie tylko solidności materiałów, przejrzystości procedur, norm, procesów. Może obligować do papierkowych zapewnień, choć nie mniej, niż do słowa honoru. Czy ja tego potrzebuję, czy chcę i czy podkreśli to moją odpowiedzialność przed kupującym, czy raczej przed wizerunkiem mnie samej widocznym w jego oczach. Jedno drugiego nie wyklucza, zamyśliła się Marka, podczas gdy Jakość zostawała nieświadoma, że jest obiektem westchnień. Ponieważ stanowiła określenie i cechę, nie istniała bez przedmiotu, czy obiektu, do którego się odnosiła. Nie miało to znaczenia, bo była gotowa od zawsze, jakby czekała na pisany jej związek. Już, od zaraz, za jakiś czas. Gdy na koniec dnia zamknięto sklep i ustało patrzenie, dotykanie i wąchanie, zamyśliła się Marka, już nie w samotności.
ŻEBY, ALE
Żeby było równo, ale niekoniecznie. Najlepiej dużo, możliwie najwięcej, jednak nie zawsze i nie wszędzie. Przeważnie szeroki wybór, ale dzisiaj ostatnie sztuki. Mocno doprawione, choć nigdy u nas, bo wydobywamy z potrawy podstawę i prostotę, za co dostaliśmy "gwiazdkę". Mawia się, że "każda potwora znajdzie swego amatora", choć kto jest kim, nie jest oczywiste i miota się Sprzedaż, szukając miejsca w perfekcji, w ilości, w odbiorze, w pozorze, w wartości kapitału i poza pieniądzem. W wartości, której szukają i którą sama kreuje. Karmi głodnych, nie zapominając o tych najedzonych, być może za bardzo. Szuka potencjału w wariantach i wariantów potencjału, by trafić co pewien czas w dziesiątkę, ale i się sparzyć. Lubi wpuścić świeże powietrze, a czasem w maliny. Gospodaruje przestrzenie i luki, z których część po czasie okazuje się być w swojej dziewiczej pustce potrzebna. Po czasie. Wprowadza sama sobie antyinstrukcje, na przykład ŻEBY, zaprzeczone po chwili ALE. Popełnia też błąd, który nigdy nie jest jedynakiem i bardziej przy okazji, niż celowo potrafi się uczyć, choćby jak dostrzegać idealne w nieidealnym. Żeby było równo, ale niekoniecznie.
TO i TAMTO
Subtelne ma ruchy asysta potrzeby zakupowej, a choć nie ma znaczenia, czy lubię jej taniec, jestem w nim. Wydobywa z siebie co najlepsze, a w swoim zaangażowaniu wydaje się nie męczyć. Odpocznie kiedyś? Dzisiaj dotyka truskawek, których potrzebuję i szukam, jak widzę nie tylko ja. Stosunkowo niedługo mogę się nimi delektować, więc korzystam, póki są, z czego i ona korzysta. Sprzedaż nie musi mnie tym razem zbytnio namawiać, choć ma możliwości grać pogodą, kolorem, smakiem, czy w sposób najprostszy - ceną. Tańczy niestrudzenie, a choreografia to osobliwa, jednocześnie skomplikowana i błaha, jakby jednozdaniowa instrukcja: skończy się sezon na TO, płynnym ruchem przejdź w TAMTO. Subtelne ma ruchy asysta potrzeby zakupowej, a choć nie ma znaczenia, czy lubię jej taniec, jestem w nim.