Każdy ma swoją drogę i ze mną nie jest inaczej. Po latach pracy w Sprzedaży patrzę wstecz, rozliczam się sam z siebie i nie wstydzę się prawie żadnej rozmowy handlowej. Prawie, bo jestem tylko człowiekiem. Nie wstydzę się bynajmniej ani jednej relacji z Klientem, mimo że niektóre z nich pokazały, że zaciśnięte zęby kształtują pokorę. Nie żałuję ani jednego dnia, który można próbować nazwać z perspektywy czasu lepszym lub gorszym. Nie mogę nie zauważyć, że wszystkie prowadziły mnie w tym samym kierunku, a stało się to prawdopodobnie dlatego, że podświadomie podejmowałem zawsze wybory raczej dla siebie przewidywalne, pod którymi składałem podpis przed laty i robię tak do dzisiaj. Działając z reguły tu i teraz, nigdy nie myślałem wprost o tym co będzie kiedyś, choć poruszałem się zawsze w ramach toru, którego opuszczenie skutkowałoby porzuceniem własnej tożsamości. To chyba zbyt cenne na odsprzedaż, w Sprzedaży i nie wyłącznie, choć nie mam recepty na nieomylność. Gdy dzisiaj przychodzi refleksja, nie do końca proszona rodzi się wniosek, bo kiedykolwiek zaczynałem patrzyłem podświadomie na koniec. Nie myśląc o tym zbyt wiele również dzisiaj planuję przyszłość i działam, mając w pamięci nieodkryty w szczegółowej dacie koniec, a opisując postawę, by zaczynać od wykończenia mam świadomość, że ocieram się o sprzeczność, być może paradoks. Każdy ma swoją drogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz