Ciągnie lokomotywa wagony i chyba nie
sposób określić od kiedy to trwa, a ile wagonów przejechało do tej pory nikt
nie wie, bo kto tylko zaczyna się temu przyglądać, dostrzega kogoś, kto stał tu
długo przed nim i również patrzy. A prą do przodu wagony różne w formie, bo i w
kształcie i wyglądzie, a nawet w zapachu. Podążają ruchem miarowym i nad wyraz
przewidywalnym.
Jeden z wagonów wyróżnia się
ilością decybeli jakie wytwarza i wyrzuca w otoczenie i zanim ujrzą go oczy,
daje o sobie znać uszom. Hałas wyraźnie wyprzedza pędzący wagon, ale pozostaje
również daleko za nim, przełamany efektem Dopplera. Skupionemu słuchaczowi udaje
się wychwycić z tego chaotycznego dudnienia pojedyncze słowa, może zwroty, choć
z racji ich temperamentu są to raczej okrzyki. Kup
teraz! Promocja! Tylko u nas! Trzy w cenie dwóch! [...].
Tak. Ta część składu kolejowego z pewnością już w założeniu nie musiała być
widoczna, za to słyszalna obowiązkowo.
Kolejny wagon dla odmiany po
poprzednim jest cichy, milczący, toczący się bezszelestnie, za to widoczny z
daleka, choć zdecydowanie lepiej w nocy, niż w dzień. Wypełniony jest po brzegi
świecącymi szyldami, a z zewnątrz opleciony, a raczej oklejony migającymi neonami,
w większości w dość pospolitej formie, jednak z wyjątkami egzemplarzy wybitnie
gustownych. Widać kilka znanych logotypów, a niektóre wzbudzają podprogowe
zastanowienie "gdzie ja to widziałem?". Tak. Pomimo
pulsującego pomruku neonów, ten element pociągu cieszy oko, przyciąga uwagę
kolorem i efektem stroboskopu, dając się zapamiętać
wzrokowcom. Ale wagon to jeszcze nie ostatni i końca póki co nie
widać.
Ciągnie lokomotywa wagony i chyba nie
sposób określić od kiedy to trwa, a ile wagonów przejechało do tej pory nikt
nie wie, bo kto tylko zaczyna się temu przyglądać, dostrzega kogoś, kto stał tu
długo przed nim i również patrzy. A prą do przodu wagony różne w formie, bo i w
kształcie i wyglądzie, a nawet w zapachu. Podążają ruchem miarowym i nad wyraz
przewidywalnym.
Na metalowych kołach jedzie dalsza część
taboru, w którym siedzenia zawalone są stertami różnej maści gadżetów, od
zegarków, torebek, ubrań, sprzętów, wyrobów tytoniowych, alkoholi, a także
modeli telefonów. Jest kieliszek do martini i przednia klapa auta Bonda. Na
podłodze leżą szpule filmowe, telewizor, radioodbiornik, tablet i papierowa
gazeta, a jeden z obserwujących dostrzegł piłkę Wilson obok paczki FedEx. I
mimo że chciałoby się z czystej ciekawości przyjrzeć przez szybę dokładniej,
przemknął już wagon ukazując oczom na jego tyle napis PRODUCT PLACEMENT.
Następny po
szynach sunie wagon opływowy, nowoczesny, z zasłoniętymi i
przyciemnionymi oknami, a na dachu daje się widzieć odprowadzenie powietrza z
klimatyzacji. Mimo widocznej nawet dla laika klasy premium, wagon jest mocno
zatłoczony, wręcz upchany, a ludzie stoją w ścisku, aż żal patrzeć. Nikt
być może nie dał znać pasażerom, że w pozostałych wagonach jadą miejsca
siedzące puste, choć być może jest temu winny niewinny napis EKSPERCI na
przedzie. Ale wagon to jeszcze nie ostatni i końca póki co nie
widać.
Ciągnie lokomotywa wagony i chyba nie
sposób określić od kiedy to trwa, a ile wagonów przejechało do tej pory nikt
nie wie, bo kto tylko zaczyna się temu przyglądać, dostrzega kogoś, kto stał tu
długo przed nim i również patrzy. A prą do przodu wagony różne w formie, bo i w
kształcie i wyglądzie, a nawet w zapachu. Podążają ruchem miarowym i nad wyraz
przewidywalnym.
Stoją i obserwują ten imponujący przejazd gapie przypadkowi, ale i ci, którzy przyszli tu celowo. Zmierzają na stację, bo zamierzają wsiąść do pociągu, gdy ten się zatrzyma. Jeśli się zatrzyma. W ręku trzymają bilety, o które zadbali wcześniej, choć niektórzy planują podróż "na gapę". Są handlowcy "pod krawatem", choć też ci ubrani jak na co dzień, są influencerzy z telefonami na kijkach, niektórzy z obstawą ludzi z kamerami, nadającymi bezustannie "live". Są też marki znane mniej lub bardziej, choć niektóre wolą nazywać się brandami. Jedna z marek wygląda jak 2-metrowe lustro, które ktoś oparł o ścianę i odszedł. To Marka Osobista. Niemal wszyscy natomiast, którzy tu przyszli zamierzają pojechać "do" Klienta, choć niektórzy "po", a łączy ich jeden cel, a właściwie nadzieja. Chcą poczuć "go" lub bardziej "to". Poczuć pociąg do sprzedaży. Ale wagon to jeszcze nie ostatni i końca póki co nie widać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz