horyzont poznania

 

Oglądając zdjęcie Filarów Stworzenia, których elementy mają wysokość kilku lat świetlnych zastanawiam się, jak mali jesteśmy wobec ogromu tego, o czym nie mamy świadomości oraz czy liczymy wszystko odpowiednią miarą, bo miary to sami sobie stworzyliśmy tak, by były odpowiednie. Wracam do tej myśli, chociaż raczej ona wraca do mnie. Czasem wydaje się, że sporo wiemy, a życie pokazuje tzw. figę. Możliwe, że z tej samej przyczyny prawdziwych ekspertów jest mniej, niż oficjalnie wiadomo. Nie ma zresztą znaczenia, czy oficjalnie, czy inaczej, do zaszczytnego grona wiedzących więcej, niż "przeciętna" nie należę. Zostać wybitnym specjalistą nie jest łatwo, jeśli chce się być w zgrubnej lub szczegółowej samoocenie uczciwym. Jestem ja i są moje ograniczenia, a poniższy wniosek przyszedł swego czasu dokładnie tak, jak inne. Nieplanowany. Zostawiam go jak wytłuszczony znak zapytania, może wątpliwość, czy pożyteczny, choć zapomniany przez świat wyrzut sumienia. Być może nie tylko mi przychodzi na myśl, że im dalej idę, wcale nie wiem więcej. Wg mnie ta prawidłowość nigdy nie ulegnie dezaktualizacji. W moim przypadku, choć z pewnością nie wyłącznie. Dni, miesiące, pory roku, lata mijają, choć nie zmienia się przypisany każdemu nr PESEL. Przyszłość jest tajemnicą, choć pozwoliła mi odkryć i po części przewidzieć niezmienną prawidłowość. Jest to wręcz pewnik, bo mimo upływu czasu, a może dlatego właśnie, tego jestem pewien. Nigdy nie będę wiedział wszystkiego. To niemożliwe. Pewnych dziedzin można dotknąć, jednak horyzont poznania zawsze będzie się oddalał. Dostrzegam w tym i przyznaję genialny plan dla ludzkości. Wciąż dążyć i iść, nie stać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz