Nie odkryję niczego pokroju perpetuum mobile, choć może uda się odkryć coś, co przykryto latami przyzwyczajeń i codziennych praktyk. Praktyki są dobre lub te drugie, co okazuje się z reguły po czasie, a mimo wspomnianego przykurzenia i przykrycia oraz odwracania uwagi od tego, co ważne jestem pewien, że nie tylko ja nie zapomniałem o pewnej prawdzie. Prawda, jak to ona, jest z reguły nienachalna i choć jednocześnie nieczęsto praktykowana, rzadko się dezaktualizuje. Co, jeśli wbrew powszechnemu odbiorowi Sprzedaż nie jest faktem podpisania zlecenia, czy umowy zakupu wycieczki wakacyjnej, auta, ... (czytający te słowa wypełni wg uznania)? Co, jeśli Sprzedaż jest procesem rozpoczętym długo przed i zakończonym długo po zawartej transakcji, a ta ostatnia ma się do procesu Sprzedaży, jak ugryzienie kanapki do procesu trawienia? Zadaję te pytania nie oczekując odpowiedzi, choć ją znam. Wydaje się, że patrzenie długofalowe dopuszcza do głosu chęć pielęgnowania tego, co dobre i eliminuje w naturalny sposób chęć oszustwa, świadomej sprzedaży bubla, czy towaru niezgodnego z umową. W świecie idealnym, niestety. Mając świadomość, że Sprzedaż poradzi sobie bez mojego o nią dbania oraz że świat, w którym żyjemy nie jest idealny, myślę że pewne oczywistości, a czasem truizmy wymagają przypomnienia. Jak śpiewa w przypisanym sobie stylu Mieczysław Szcześniak "ideałów nie ma, wiem, pogodziłem się z tym [...]", jednak marzyć i dążyć wciąż można.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz