oda do Algorytmu

Wracam do tej myśli po kilku latach, by zdmuchnąć z niej kurz i pozwolić osiąść kolejnej warstwie. Zabrałem swego czasu pod rękę na spacer grę słów, moją przyszywaną bratnią duszę. Z tego milczącego spotkania zrodził się zbitek słów, w których mniej o lirykę chodzi, a o zawarte między słowami przesłanie. Zapewne nie zyskam przychylności P.T. Bohaterki tych amatorskich wersów, mimo to z jakiegoś powodu je zapisałem. W wielu miejscach i funkcjach jest dobra, w niektórych może nawet niezbędna. W pozostałych wydaje się natomiast zależeć od indywidualnej decyzji człowieka.

 

Gdy „ej-aj” wybierze,

co [chcemy] oglądać,
czym i gdzie jeździć,
gdzie odpoczywać
i z kim warto bywać.
Jak kiełbasę ręcznie robioną
i ludzką relację błędem skażoną,
jak utracimy, to docenimy.
Decyzja „humana” to jeszcze,
choć może już „bota”,
czy zwrot „ręczna robota”,
znaczy ręczna,
czy robota.

 

|oda do Algorytmu| © Janusz Zacharewicz

 

Zostawiając powyższe słowa, bo mają sporo już lat, wracam do dzisiejszej rzeczywistości. Nie da się odejść od stwierdzenia, którego często używam. Wszystko oceni czas, nie inaczej jak po swojemu, więc po czasie. W większości przypadków to on jest jedynym uprawnionym jurorem. Odnosząc się do „sztucznej”, która wyjątkowo ostatnio zajmuje ludzkość mam jedno zdanie refleksji. Wchodząc na margines tego złożonego tematu myślę, że poza podsumowaniem zysków i strat, które w perspektywie czasu może okazać się zaskoczeniem pozytywnym lub odwrotnie, mimo wszystko dobrze, że świat stara się rozwijać inteligencję, nie głupotę.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz